beznadzieja - nie dorasta do pięt pierwszej części - kiepska muza, sztuczna gra aktorów i ta cukierkowość szkoły... a zakończenie to totalna porażka...
wszystkie inne elementy do zniesienia, ale te śpiewane cieniutkim falsecikiem przez caulfielda piosenki to porażka :D
Dawno to oglądałam ale strasznie mi się nie podobało. I zgadzam się, że nie dorasta do pięt pierwszej części. Jedynki są z reguły najlepsze.