Rozumiem,że to ma byc skromna nastolatka,ale ona jest prawie święta! I do tego gra aktorska Oliwi-blee...
"Rozumiem,że to ma byc skromna nastolatka,ale ona jest prawie święta! "
Prawie święta, z jakiego powodu?
Że nie miała przekłutych uszy i nie paliła papierosów? Za to zaliczają do kanonu świętych? :)
Nie.
Nie pali, nie pije, nie pozwala się publicznie obłapiać chłopakowi, nie ma przekłutych uszów (i ma obiekcje do przekłuwania przez niedoświadczoną koleżankę) i nosi się przyzwoicie. Draaaaaamat.
Dlatego rozczarowała mnie końcówka. Z miłej, skromnej panny zrobiła się taka sztuczna "seksbomba" z gniazdem na głowie. Wtedy mnie zdenerwowała.
Pozdrowienia i niech kisiel wiśniowy będzie z Wami ^^
Właśnie. Travolta zmienił się dla niej, ona dla niego. Proste i genialne jak ten film. Totalnie stereotypowo-kiczowaty i przepiękny, a postacie oczywiście PRZE-RY-SO-WA-NE.
Sandy nie jest święta - jest po prostu przerysowana, choć tu też bym nie przesadzał.
zwróćcie uwagę, w którą stronę nastąpiła zmiana - Sandy zmieniła się w "ostrą" babeczkę w stylu chłopaków T-Birds (czyli właściwie jej przeciwieństwo), a Danny przywdział "sweterek" sportowca i zaczął realnie pracować nad sobą, zostawiając wygłupy i pustą błazenadę za sobą.
Jednak popatrzmy na początek tej znajomości. Sandy na wakacjach poznała miłego, pomocnego i romantycznego chłopaka. Danny zadurzył się w uroczej, skromnej dziewczynie. Po rozstaniu los sprawia, że znowu się spotykają - Sandy pozostaje sobą, Danny z kolei zmienia się nie do poznania. Kiedy dziewczyna mu to wypomina, sam przyznaje że ten ktoś na ognisku to nie był on, to znaczy on, ale szpanował.
Podsumowując - Danny nie potrzebował jakiś ogromnych zmian i wyrzeczeń, bo on był taki, jakim go panna Dee poznała na plaży. Nie twierdzę, że nic dla niej nie zrobił, ale w porównaniu z jej przemianą na końcu... Przecież to jest zmiana diametralna! Z łagodnej, miłej i skromnej dziewczyny nagle stała się wyniosła i prowokująca (moim zdaniem, wyszło jej to na gorsze). A Danny przecież ją kochał taką, jaką była.
Pozdrowienia i niech kisiel morelowy będzie z Wami ^^
Dlaczego na gorsze? Wreszcie się wyluzowała! Poza tym mi się bardziej podoba w nowym wizerunku. ;)
Poza tym moim zdaniem to jest tylko symbol tego, że w końcu mogą być razem. Happy end i żyli długo... KONIEC.
nie zgadzam się z tym, że Danniego nie kosztowała ta przemiana, bo on taki już był. Był taki, i taki. Sam, bez chłopaków, na plaży był miłym i wrażliwym chłopakiem, ale z chłopakami, ze swoim zespołem T-Birds już taki nie był - nie mógł, musiał, udawać, szpanować. I zwróć uwagę jaki był w końcowych scenach filmu - mimo że był w otoczeniu całej szkoły, przywdział sweterek sportowca i powiedział że teraz to on musi się zmienić. W obecności chłopaków T-Birds!!! Wiesz co to oznacza dla chłopaka?!?
Zgadzam się z Tobą w sumie ;) Też ta zmiana mi się nie podoba i była bez sensu moim zdaniem. Albo się kogoś kocha takim jakim jest, albo nie kocha się wcale. To tak jakby Sandy i Danny się po prostu sprzedali.
o to chodzilo, koncowka byla taka by pokazac ze potrafili sie dla siebie poswiecic
"Nie pali, nie pije, nie pozwala się publicznie obłapiać chłopakowi, nie ma
przekłutych uszów (i ma obiekcje do przekłuwania przez niedoświadczoną
koleżankę) i nosi się przyzwoicie. Draaaaaamat."
Dobre. :DDD
Mnie też nie bardzo spodobała się ta jej nagła przemiana, niezbyt to
wiarygodne. No ale wiadomo - to nie film psychologiczny.
Film fajny, muzyka niezła, 7/10.
fakt mnie czasem lekko irytowala swoim zachowaniem i takim sposobem bycia i naiwnoscia ale taka miala byc poza tym dzieki takiemu kreowaniu bohaterowie sa bardzo charakterystyczni a nie mdli