Tak dużo osób się tym filmem zachwyca, ale ja w nim nic szczególnego nie widziałam. Zanudził mnie tak, że dotrwałam do końca...
Może nadarzy się okazja, by obejrzeć go kiedyś jeszcze raz, może wtedy zmienię zdanie...
A ja polecam zobaczyć ten film, kiedy wydaje Ci się, że życie jest do d..., a wtedy filozofia życiowa Greka Zorby pokaże Ci że wszystkie Twoje problemy są tak naprawdę błahe. No i polecam też książkę Nikosa Kazantzakisa.
Umknęło mi "nie" przed "dotrwałam". Jak dodasz, to będziesz już wiedzieć o o co chodzi.
Albo jesteś głupi, albo jesteś hipokrytą. Wyżej uzurpowałeś sobie prawo oceniania mojej wiedzy i dojrzałości, a teraz pytasz kim JA jestem, żeby CIEBIE oceniać? Wnioski wyciągnij sobie sam, jeżeli potrafisz.
"Widocznie jeszcze nie dorosłaś do odpowiedniego wieku, aby oglądać takie filmy." jedna z głupszych filozofii na filmwebie, zawsze poprawia mi nastrój ;]
sądzę, że chyba masz rację... sama "czujesz", że możesz jeszcze zmienić o nim zdanie, kiedy - być może - obejrzysz go ponownie...
według mnie jest genialny, ale oglądałam go w dzieciństwie po raz pierwszy i zgadzam się tu z: marcindrewicz - w innych czasach, realiach, sytuacjach odbierało/odbiera się go inaczej...
ja dostrzegam w nim same atuty, nigdy się nie nudziłam, nigdy nie musiałam przy nim starać się, aby "dotrwać do końca", przeciwnie wręcz - żałowałam, że już się skończył...
a gra aktorów, zwłaszcza tytułowego bohatera, jego mimika, a także - muzyka z filmu - pierwsza klasa!
życzę Ci, aby kiedyś udało się dostrzec w tym filmowym obrazie choć część jego rewelacyjnych walorów...
warto do niego wrócić, naprawdę!
pozdrawiam serdecznie! :)))
całkowicie zgadzam się z carrie, film generalnie nudny, jedynymi plusami 'graka zorby' jest świetnie grający anthony quinn,grecka muzyka, krajobrazy i klimat,oraz bezkonkurencyjna irene papas, grająca praktycznie wyłącznie twarzą,mimiką.
oczywiście potwierdzam atuty filmu, o jakich wspomniałaś! :)
ja dostrzegam ich stanowczo więcej, ale to mój osobisty rodzaj odbioru tego filmu...
Podobnie jak Carrie nie rozumiem zachwytu. Wspomniano o nim na wykładzie, dlatego obejrzałem i daję 7.
ale istotne jest pytanie dokąd dotrwałaś. bo cała kwintesencja zebrana jest chyba w końcowych 30 minutach tak plus/minus. zachęcam mimo wszystko żebyś spróbowała jeszcze raz obejrzeć, nawet jak okazja nie będzie się trafiać :) mnie ten film bardzo się podobał, jako całość przede wszystkim, jest też i kilka ładnych scen.