Kiedyś dałem sobie wmówić, że to taka witalność, odrobina szaleństwa, śmiech przez łzy i ogólnie fajny ten Zorba, umie żyć pełną piersią. Wyluzowany taki.
A teraz kiedy jestem trochę starszy, to wystrzegam się takich Zorbów i proszę los, żeby stawiał na mojej drodze wylącznie ludzi rozważnych i odpowiedzialnych. Bo szalonych palantów jest w tych czasach wielki urodzaj i mam już ich powyżej uszu. Fajnie to się takie szaleństwa ogląda na filmie. Dwie godziny i koniec seansu. Ale w życiu takie Zorby to męka.
Ryzyko i rozwaga są parą skrzydeł. Zorba miał tylko jedno skrzydło, więc musiał upaść.
Można to i tak nazwać. Ale te Zorby często przy takim upadku lądują na Bogu ducha winnych ludziach. I nie wygląda to tak jak w filmie.