7,1 182 tys. ocen
7,1 10 1 181516
7,0 47 krytyków
Grindhouse: Death Proof
powrót do forum filmu Grindhouse: Death Proof

Nie należy tego filmu porównywać z poprzednimi dokonaniami Tarantino, bo jest to w porównaniu z nimi nowelka: jest to bardzo prosta historia. Kluczem do jego docenienia jest pojęcie "oszczędność środków wyrazu". Znakomity scenariusz sprawia, że mimo pewnej stylistyki tego filmu nie można nazwać filmem klasy B.

uwaga, delikatne SPOJLERY

Największą zaletą filmu jest dramaturgia. Przeciętny widz idzie na film obejrzawszy zwiastun, ma więc pewne wyobrażenie o przebiegu wypadków, oparte na powtarzających się schematach. Wiemy więc że stuntman Mike to psychopata. Wyczekujemy więc, kiedy wreszcie zaatakuje. Ten koleś wzbudza autentyczny lęk, a jednak dzięki długiej scenie w barze rozbraja naszą czujność tak samo jak swojej pierwszej ofiary, która daje się nabrać jak w dowcipach o blondynkach. Kiedy już zaczyna się akcja i przejdziemy przez scenę znaną ze zwiastunu, dostajemy prawdziwego kopa w dupę. Dla mnie scena w połowie filmu jest najbardziej wstrząsająca w swojej kategorii w historii kina i najbardziej brutalna. Jej siła leży na przeanalizowaniu scen poprzednich: długie dialogi, beztroska zabawa i niesłychane wyrachowanie Mike'a (morderstwo doskonałe?).
W drugiej części filmu poznajemy inne dziewczyny. Wśród nich zjawiskową Mary Elisabeth Weinstein. Może jej rola była niewielka, ale sposób wprowadzenia był spektakularny. Na ten czas obraz zmienia się w czarno-biały, aczkolwiek użyto silnego filtru żółtego. Po ponownym włączeniu kolorów opadła mi z wrażenia szczęka. Czegoś podobnego nie widziałem wcześniej. W każdym razie mocno obstawiałem, aby wyszła z tej historii cało. Dlatego wręcz mnie skręcało w scenie obiadu, gdy w tle pojawił się Mike. Na odbiorze kolejnych scen ciążyło piętno tego, do czego ten koleś jest zdolny. Mając w pamięci pierwsze bohaterki, życzyłem sobie "save as many as you can".
Finałowa akcja to znakomite pościgi i rewelacyjna praca kamery. Tu po prostu widać, że wykonano prawdziwą robotę kaskaderską. Zakończenie jest również zaskakujące i szybkie. Przy czym chętnie bym się dowiedział, co było dalej z Lee...

Przedstawiłem moje gorące i mocno subiektywne wrażenia. Film spodoba się tym, którzy dadzą się wciągnąć i zechcą poznać główne postaci. Rola Kurta Russela jest rzeczywiście znakomita. Najwięcej skojarzeń zauważyłem z filmami "Znikający punkt" i "Pojedynek na szosie". Na chwilę obecną "Death proof" i "Zodiac" to najlepsze filmy 2007 roku. Nie spodziewam się więcej po "Planet terror", no chyba że sieczki.

P.S: Czy na waszych seansach scena tańca Butterfly została ucięta, jakby akurat zmieniono taśmę?

ocenił(a) film na 9
Sertan

Oczywiście chciałem napisać Mary Elizabeth Winstead

Sertan

tak ;) publika zaczela wyc w tym momencie ;)

ocenił(a) film na 10
Sertan

w pelni zgadzam sie z przedmówca. chce jeszcze dodać skojarzenia z 2 innymi filmami drogi mianowicie "Mistrz kierownicy ucieka" i scena z 2 gliniażami . Poprostu wypisz wymaluj gliniaże z tego filmu. I 2 to konwoj i znaczek kaczki na masce.

użytkownik usunięty
Sertan

"P.S: Czy na waszych seansach scena tańca Butterfly została ucięta, jakby akurat zmieniono taśmę?"

Tak. zastanawialismy sie czy to celowy zabieg, czy bląd kina. Ale jak sie okazuje jednak celowy..

ja miałem te same odczucia w stosunku do Rosario Dawson :)

ocenił(a) film na 8
pindol_38cm

Ja mam zdecydowanie pozytywne odczcia. Co do sceny w środku filmu zgadzam się w zupełności, że była kompletnie wstrząsająca, aż mnie jeszcze dreszcz przechodzi jak ją sobie przypomnę.