Quentin chciał zarazić widzów fascynacją exploitation slasherami klasy B. Nie udało mu się to, bo/ale w całej swej dystynkcji wypluł spod swoich skrzydeł exploitation slasher klasy A, który w mojej opinii nie był wcale taki prześmiewczy, za to cechujący się osobliwą estetyką i oczywiście najlepszej jakości tarantinowskimi dialogami. Podsumowując, reżyser chciał zrobić coś słabego i na szczęście słabo mu to wyszło, bo Death Proof to solidny kawał thrillera, który tylko trochę, wizualnie, kreuje się na coś czerstwego, przede wszystkim przez tanie stroje i kamerę 35mm. Nie wydaje mi się aby Rodriguez powtórzył to w Planet Terror - niebawem się przekonam. Tymczasem obejrzyjcie to sobie. Ja szczerze nie wiem dlaczego tak długo zwlekałem z jakimś tarantinem.