Dużo tarantinowskiego ględzenia o duupie maryni i tylko 2 akcje. Za to bardzo efektowne. Ogolnie film bez szału.
Hmmm...jeśli szukasz w filmie akcji, to sobie zobacz trylogie Rambo, a nie zabierasz sie za filmy Tarantino.
"jeśli szukasz w filmie akcji, to sobie zobacz trylogie Rambo, a nie zabierasz sie za filmy Tarantino." - rozumiem ze w kill billu akcji tez nie ma czego szukac?
tak jak uwielbiam Tarantino, tak death proof uwazam za jeden z wiekszych gniotow jakie dane mi bylo obejrzec. kompletnie sie zawiodlem. jedynym atutem tego filmu jest Kurt Russell, chociaz jego postac pod koniec filmu.. brak slow. ogolnie BLE.
Zgadzam sie całkowicie - porażka... za dużo Quentina w Quentinie...
jego fascynacja szmirą osiągnęła apogeum
Nie szukałem akcji typu Rambo, ale jeśli w filmie który na być pastiszem starych filmów AKCJI laski ględzą o pierdołach przez 2/3 filmu to jest nieporozumienie...
Pierwszy od roku i jedyny film Quentina na którym zasnąłem...
Mam takie samo odczucie co do tego filmu, nakręcony bez polotu i do tego strasznie się dłużył :( Tak jak mi się podobał Kill Bill, tak Death Proof niestety dla mnie jest filmem poniżej oczekiwań.
mi tez death proof srednio podszedl, choc filmy tarantino uwielbiam
gdyby wyciac te dluzyzny i troche przerobic koncowke byla by swietna nowelka w stylu np tales from the crypt :)
6/10
Pół filmu nic sie nie dzieje, i już myślałem że do końca filmu będę sluchał która laska jest dziewicą a która nie... Ale zaczyna sie film jak sie dziewczyny zmieniają;] I potem już jest Tarantino w 100%. Poprostu super;] Nie wiem jak to było w kinowej wersji amerykańskiej, ale w polsce "troche" za długa moim zdaniem jest historia DJki i koleżanek;]