obejrzałem ten film dzisiaj na TVP będą zasugerowanym Bękartami Wojny i Pulp Fiction, czekałem do końca filmu... ale końcówka naprawdę była płytka i przewidująca :/ wręcz dziecinne zaskoczenie, film miał momentami smaczek typowy dla tego reżysera ale zakończył się jak kino klasy B z lat 80' - ktoś kogoś goni, pościg, zemsta... śmieszne :D a nawet żałosne, spodziewałem się czegoś lepszego, fabuła naprawdę cieniutka, wykonanie dobre, dialogi momentami całkiem, ujęcia bardzo dobre, klimat momentami ok ale daleko tu do Pulp Fiction czy Bękartów Wojny.
Moim skromnym zdaniem majstersztyk i zabawa formą. Obejrzałem 3 raz i uśmiałem się jak łasica nad padliną. Nie jestem krytykiem filmowym, a z doświadczenia wiem, że dłuższych wypowiedzi nikt nie czyta, więc mogę tylko powiedzieć - Jako prosty widz zostałem usatysfakcjonowany. Film wielokrotnego użytku jak butelka po Coli z lat 80'. Można oglądać w kółko tą akcje za kółkiem. Niesamowicie zmysłowy, z fenomenalnymi dialogi i arcy genialną pracą kamery. Scena dialogowa z knajpie do złudzenia przypomina tą z Wściekłych psów. Aktorzy rozprawiają o pozornie błahych sprawach a operator kamery kręci się, zataczając piękne koła efektywnej jazdy kamery. Tak samo scena z ''żaglem'', ujęcia przyprawiały mnie o szybsze bicie serca. Tarantino jest szalony !
Po pierwszym obejrzeniu generalnie na plus, z miejsca dałem osiem, świetny klimat i dialogi. Ostatnia scena z jednej strony mnie rozczarowała (bo liczyłem że jeszcze akcja się rozwinie w ciekawy sposób, a tu już nagły koniec), a z drugiej jednak mocno ubawiła ujęciami "walenia sadysty po mordzie":):).
Wydaje mi się tylko że można było kilka wątków trochę bardziej rozwinąć (vide cheerleaderka pozostawiona u właściciela Dodga).
Miałem okazję obejrzeć ten film wczoraj w TVP i muszę przyznać, że się rozczarowałem. Mając w pamięci "Pulp Fiction" i "Wściekłe psy", liczyłem na coś porządniejszego. Oczwiście daję plus za świetną kreację Kurta Russella. Może głupio to zabrzmi, ale w ostatnich scenach kibicowałem właśnie jemu.