7,1 182 tys. ocen
7,1 10 1 181517
7,0 47 krytyków
Grindhouse: Death Proof
powrót do forum filmu Grindhouse: Death Proof

Otwarcie przyznać muszę, że mnie osobiście humor Tarantino nie śmieszy. Faktem jest, że jest on dość specyficzny, aczkolwiek nie dla wszystkich. Jest od tej reguły, oczywiście, wyjątek w postaci "Pulp Fiction", które uważam za arcydzieło, ale już np. "Kill Billa" przełnąć nie zdołałem. Po zachwytach niektórych recenzentów nad najnowszym dziełem tegoż reżysera postanowiłem sam wyrobić sobie o nim zdanie i wybrać się do kina. No cóż, utwierdziłem się w przekonaniu, że wizja kina jaką prezentuje Tarantino nie jest dla mnie. Obraz momentami wywołuje uśmiech na mojej twarzy, fragmentami bawi, posiada klimat i oryginalność, niewątpliwie wyróżnia się na tle innych produkcji, ale te cechy sprawiają, że jest to jedynie film poprawny. Niewyszukane żarty w stylu, że ktoś tam komuś coś obciągnie lub wysmaruje tyłek kremem, tudzież naszpikowane wulgaryzmami dialogi z kulfonami w stylu "zaje-kurwa-bisty" nie trafiają w moje poczucie humoru. To, że reżyser pozwala sobie na 20-minutową scenę z rozmową przy stoliku w barze po czym na podobnej długości pościg samochodowy, co niewątpliwe tak zestawione wygląda atrakcyjnie, nie sprawia jednak, że jest czymś niezwykłym i wbijającym w fotel. Tarantino bawi się widzem, usypia go, delikatnie rozśmiesza, po czym znienacka pokazuje oderwaną nogę i epatuje dużą ilością krwi. Kilka scen zasługuje na uwagę, kilka żartów potrafiło mnie rozśmieszyć, duża oryginalność, klimat z idealnie wpisującą się w niego muzyką oraz świetna rola Kurta Russella (nota bene jest to najlepsza rola w jakiej go widziałem, bo nie przepadam za tym aktorem), to niewątpliwie pozytywy. Dobra, lekka rozrywka, momentami jednak zbyt kiczowata i wywołująca zażenowanie typowo amerykańskim humorem. Ja w kinie szukam czegoś innego. Dla fanów - pozycja obowiązkowa, dla reszty niekoniecznie.

Pozdrawiam.

alojzz

Krytyka bez napinania.Czyli tak jak powinna wyglądać.
Fani Tarantino pozdrawiają...

alojzz

Ale w tarantino raczej chodzi o to zażenowanie i kicz. Płakałem ze smiechu, bo kazde ujęcie tego filmu przepełnione jest szmirą i taniochą. Wszystko według wyuczonych schematów, których hollywood od poczatku istnienia nie moze(nie umie? nie chce?) sie pozbyc. Ten film to kolejna genialna zabawa z kiczem quentina. Nie rozumiem tez zarzutu, że jego filmy zjadają własny ogon. MOże za głęboko zakopał sie w ramach własnego stylu, ale podobnie jak allen, zupełnie nie traci przy tym polotu.

ocenił(a) film na 7
ViViur

Tak naprawdę to Tarantino filmem tym pokazał nam że jesteśmy głupimi bałwanami i łukamy wszystko co nam zaserwuje nawet jak jest to bezkształtna kupa za marne grosze wyprodukowana. Ja za ten kicz zapłaciłem a on się z tego powodu cieszy i to mnie wkurwia, a najlepsze jest to że pewnie nakręci nie jedną tego typu kupę kpiąc sobie z widza i zarobi przy tym gurę szmalu smiejąc się z naszej głupoty.

Morison

chyba nie filmu skumałeś. a nie było w nim nic do kumania.