Wytłumaczcie mi proszę co w tym filmie jest do lubienia, co Was w nim pociąga. Bo to chyba jeden z nielicznych obrazów kinowych, w których nie udało mi się dostrzec nic, ale to NIC wartościowego czy choćby ciekawego.
co mi się podobało:
1.wszystko.
Cóż, zdziwiłam się, że nie przywitały mnie tu komentarze "świetny", "zajebisty", no może kilka wydaje mi się, ale jestem zaskoczona, bo mnie ten film zachwycił... nie no zachwycił to może złe słowo, zachwycają mnie dramaty, komedie, to jest co innego... wywarł na mnie ogroomne wrażenie:) Co mogę powiedzieć to tylko tyle, że oglądałam z rosnącym zaciekawieniem oczekując zakończenie (tylko z ciekawości, bo ten film mogłabym oglądać do teraz, o ile poziom scen by nie spadał z czasem) Każda scena super jak dla mnie:) Dialogi... Gra aktorska... MUZYKA:)... zdjęcia, tzn praca kamery, po prostu dawno tak się świetnie nie bawiłam oglądając jakiś film:) BOMBA!
Już tłumaczę:
Filmy Grindhouse mają to do siebie, że posiadają niezobowiązującą fabułę i są (były) kręcone wykorzystując takie smaczki, jak zanik koloru, śnieżenie, zanikanie dźwięku itd. Takie pomysły można śmiało i ciekawie wykorzystać.
Dlaczego Death Proof jest przykładem (rówinież dla mnie) filmu grindhouse idealnego:
Po pierwsze: Lekka fabuła, o mordercy - cóż, taki charakter filmu - ŚWIETNA IMO gra Kurta Russela - samotnik, nie można powiedzieć co zrobi.
Po drugie: Różne smaczki typowe dla takich filmów: czasami czarnobiały obraz, śnieżenie, przeskakiwanie klatek itd.
Po trzecie: MUZYKA!!!! Filmy Tarantino mają to do siebie, że oprócz (często) drastycznych scen w głowie pozostaje nam tażke rewalacyjna muzyka: dla przykładu: "You never can tell" - Pulp Fiction, "Little Green Bag" - Wściekłe Psy, czy utwory w Kill Bill.
Po czwarte: Montaż i operowanie: Sceny mają to "coś" - jak z resztą w chyba wszystkich filmach Quentina. IMO każde ujęcie jest robione z sercem.
PS. Mnie bardzo spodobała się scena, w której Mike je danie w barze - Najpierw włącza się muzyka i jeszcze, ostatnia scena!
Po piąte: Wszytstko jest tu dobrze wywarzone, nie ma jakichś niestworzonych wątków, tak jak np. w Planet Terror
PS. IMO PT JEST filmem dobrym, ale wolę DP, może dlatego, że Tarantino, a raczej Russel, zagrał bardzo dobrze i wczuł się w rolę.
Niestety Tarantino stał się mocno popularny, inaczej - modny.
Zauważyłem sporą grupę ludzi, przez których każde dzieło opatrzone jego nazwiskiem z góry jest okrzyknięte jako doskonałe.
Zwykła scena, prosty dialog! reakcja? ahhh ohh , mistrz!
Co do argumentacji... "sceny mają to coś, fajna muza, fajny bohater samotnik" - rzeczywiście, nowatorstwo i kunszt.
Szkoda , że za samo nazwisko ocenia się film.
Film, który jest przeciętny jak na bożyszcza Quentina.
Na marginesie bardzo cenie QT.
POPIERAM WYPOWIEDŹ KOLEGI, A MUZYKA JEST W TYM FILMIE WYCZESANA . W OGÓLE TEN KLIMAT W PUB-ie - SZAFA GRAJĄCA, WYSTRÓJ ITP.
I SCENA GDY BLONDI PRZY BARZE PYTA MIKE'a kim jest, a onm na to - MIKE KASKADER ,jak chcesz się przekonać zapytaj barmana...hej kim jest ten facet - ten? to MIKE KASKADER - Przecież to jest przekomicznie śmieszne.
Prznjamniej zrozumieją ten humor ludzie, którzy doceniają takie scenki.
Jakby mnie ktoś zapytal o czym jest ten film to bym nie odpowiadziala nic;p
Nie mam pojecia o czym byl ale bardzo mi sie spodobal;)
Klient, który morduje dziewczyny:D Lekka (jeśli tak można napisać) fabuła - żadnego ratowania świata:)
chociażby taniec MOTYLKA w knajpie jest rewelacyjny , Muza to drugi powód a innych juz nie chce mi sie pisac bo film jest zajebisty i tyle
Ja na ogół na samym początku spodziewałem się zupełnie czegoś innego.
Ogólnie nie zawiodłem się aż tak.
Ja ten film lubię w największej szczególności za klimat i za postać jaką jest Kaskader Mike.
Piękne kobiety, psychopatyczny morderca, rewelacyjna muzyka, świetne zdjęcia, genialny pościg i 2 najpiękniejsze samochody jakie kiedykolwiek jeździły po ziemi (Charger i Challenger) Ci nie wystarczą?
popieram przedmówcę. Auta wymiatają:-) Kobiety, mroczny klimat i IMO świetny montaż! Mniej udziwniony od Planet Terror i gra Kurta Russela - miło - jeśli można tak powiedzieć - wspominam scenę, gdzie ranny Mike polewa trunkiem ranę:P
Aaa , tak. Zapomniałem również powiedzieć że w szczególności również lubię ten film za te MUSCLE CARS które w nim występują.
Mi się w filmie podobały auta, brud taśmy filmowej, ciekawie budowana postać kaskadera oraz sceny stylizowane na horror w pierwszej części filmu - rzadko kiedy tak dobrze w horrorach wypadają. Największym jego atutem jest jednak ostateczne wyśmianie czarnego charakteru - w czasach, gdy to oni stają się ideałami dzieciaków (zresztą moimi też) wielkie brawa za ten motyw.
To teraz ja napiszę krótko czemu mi się podobał :) .
1.Klimat
2.stylizacja na amerykańskie produkcje klasy B
3.zapadające w pamięci sceny jak to u Tarantino bywa ( na początku filmu gdy Butterfly stoi przed jakimś sklepem a Kaskader Mike ciśnie gaz w swoim przerażąjącym krążowniku, sceny z piciem alkoholu, scena tańca Butterfly , scena wypadku - szczególnie podobało mi się ,jak w ostatniej chwili wyłaniało się z ciemności pędzące auto i gdy Kaskader Mike zapalał światła, czarnobiałe sceny z dziewczynami przed sklepem z drugiej części filmu,noi i oczywiście końcówka filmu)
4.dialogi - śmieszne (przynajmniej dla mnie)
5.muzyka świetnie skomponowana z obrazem .
6.dlatego ,że jest to film Tarantino i od samego początku to czuć.
Dla mnie Tarantino nie jest jakimś reżyserem ,który miałby do przekazania jakieś prawdy życiowe , który potrafiłby poruszać jakieś problemy egzystencjonalne. Dla mnie to nie jest także reżyser ,który tworzy filmy wg. prawidłowych wzorców ,których mógłby się nauczyć np. w jakiejś szkole filmowej -np. chodzi to o stopniowanie napięcia , rozwój akcji itd. Jak on sam przyznaje- pracował niegdyś w wypożyczalni filmów , stąd jego fascynacja kinem . Jest więc chyba samoukiem. I własnie dlatego uwielbiam jego filmy ,że w każdym z nich czuć ogromną fascynację kinem , że Quentin dopracowuje drobiazgi , stara się stowrzyć klimat za pomocą odpowiednich barw i muzyki , każda scena ma z zamierzenia pozostać widzowi na długo w pamięci i chce aby widz cieszył się każdym ujęciem , tak jakby poszukiwał nowych doznań filmowych. Te pozostające w pamięci sceny są jak obrazy tworzone przez malarza , tyle ,że czasami coś się na nich rusza i do tego wydają jeszcze dźwięki.:)
Ja dalem 7/10 . Czemu ? Już uzasadniam :
1) Fabuła z pozoru kiczowata , ale stwierdzam że jest to efekt zamierzony . Ten film poniekąd kpi z B-klasowych produkcji typu Grindhouse , udając ją z "o wiele lepszym skutkiem" . Paradoks ? Nie do końca . To tylko podróż w czasie reżysera do lat młodości , jak sam oglądał tego typu projekty w marnych kinach samochodowych gdzie publiczność , powiedzmy sobie szczerze , nie była wymagająca . W tej prostej fabule jest coś co mi się podoba - przewidywalność przeplatana jednak z elementem zaskoczenia ( byłem zszokowany że grupka z Vanessą ferlito została skasowana )
2 )KLIMAT ! No ludzie , przecież tutaj czuć lata 60te jak nic mimo że akcja raczej rozgrywa się współcześnie . Trawka , hipisowski styl poruszania się bohaterek , AUTA , choć nie ubiór fakt - ale i tak to mi się cholernie spodobało . Muzyka z radia i w barze też z tamtego okresu leciała .
3 ) Dialogi - no dobra zgodzę się , były wulgarne i że tak się wyrażę mocno wyuzdane seksualnie . Ale właśnie w takim klimacie , z prostym i pozbawionym sensu życiem ( trawa , impra , browar , trawa ) jakie wiodą bohaterki , czego sie można spodziewać ? Rozmów o Fauście , Friedrichu Nietzsche'm ? Przeciez to byłby absurd . Dla mnie to jest takie ... PRAWDZIWE , poważnie .
4 ) Feminizm - Quentin pokazuje , ze potrafi robić wspaniałe kino o kobietach ( także Kill Bill'e ) - i mi to sie podoba . Te dziewczyny są dla mnie czymś zupełnie nowym - poważnie . Odwaxne , pyskate ale też cholernie pociągające . Nie mam nic przeciwko temu , aby w swoim "męskim" kinie jak to ktoś nazwał ( bo ono nie jest dla mnie "męskie" ani "babskie" tyle że "Tarantinowskie" właśnie - unikalne , niepowtarzalne )Quent obsadzał kobiety - robi to doskonale i w ich przypadku i w przypadku mężczyzn .
5 ) Taniec Vanessy Ferlito - no po prostu szkoda gadać :D
6 ) Kurt Russell - gdzieś tam na forum powiedziałem , że jego rola tutaj była pomyłką . Ale dzisiaj po obejrzeniu jeszcze raz tego filmu zmieniłem zdanie . Doskonała kreacja . Powrócił z aktorskiego bezrybia . "Stuntman" Mike - żartowniś , wesołek , podrywacz - ale śmiertelnie inteligentny , czekający aż ofiary podjadą pod maskę jego demona na czterech kołach ... ten facet mnie przeraził .
7 ) Michael Parks jako szeryf i jego syn ( ten gość zawsze gra szeryfw czy też gliniarzy z Teksasu w filmach Quenta czy z Quentem w obsadzie - był w "Od zmierzchu do switu" Rodrigueza , oraz ze "Starszym synem" w Kill Bill'u vol . 1 - na początku zaraz ) . Również inteligentny i domyslny facet . Cholernie . od razu przejrzał motywy i sposob dzialania Mike'a , pomimo braku dowodów . Ale co zrobił? Olał to i stwierdził ze woli oglądać futbol czy coś tam w telewizji . Niech Russell sobie urządza jatki poza jego jurysdykcją - byleby on miał spokój . Bo jemu się nie chce po godzinach roboty ślęczeć i śledzić jakiegos psychola , który równie dobrze może ponownie zabić za X lat , dopóki nie sprawi sobie nowiutkiej fury . Szczere to ale prawdziwe az do bolu . To nie jest cukierkowy stróź prawa , który poswięci wszystko w tym siebie , by sprawiedliwosci stało się zadość . To czlowiek zmęczony pracą i życiem , chcący już tylko wytrzymać do emerytury . Jak wiekszość ciężko pracujących ludzi , nieprawdaż ? Szkoda że wątek z tą postacią był tak słabo rozwijany - zarówno u Quenta jak i Rodrigueza .
pozdro all
Strasznie się zawiodłem 5/10.
Konstruktywna krytyka:
1.Teksty w większości bez sensu, wulgarne i obsceniczne.Nijak mają się do świetnych tekstów z pulp fiction i wściekłych psów.Może i jest to język kobiet pracujących na planie hollywood, ale w ogóle żadnej przyjemności z jego percepcji nie odniosłem.Jeśli wysławiają się w ten sposó to ich sprawa , ja nie chcę tego słuchać dopóki nie będzie to miało zastosowania w jakimś ważnym i poruszającym stosowne problemy filmie o tej grupie.
2.smaczki w obrazie ok, lecz to wszystko.gdyby ich nie było, film nie wiele by ucierpiał.
3.Muzyka naprawdę fajna i dość ciekawa.
4. wyuzdany taniec bohaterki dla mikea to żaden plus, no chyba że pokazanie trochę fajnego mięsa w erotycznym układzie tanecznym
5.Scenariusz to zduplowana kopia wydarzeń jednak z dwoma przeciwnymi zakończeniami.Jakby dwa filmy w jednym:deathproof I i deathproof II w jednym obrazie filmowym.film i seqel.więcej części nie będzie bo Mike ginie.
6.Postać mike świetnie zagrana.pierwszorzędny popis aktorski.
7.Przesłanie jak w typowym slasherze: próżny tryb życia ludzi(tu : nie nastolatki,lecz mlodzi pracownicy holywood) jest karany przez psychopatycznego mordercę.oczywiście w ostatecznym rozrachunku morderca przegrywa.Można się doszukiwać przesłań wymienionych w recenzji.
8.Może i dla fanów motoryzacji samochody wychodzą na plus.
9.No jakże by inaczej!quentin musiał zagrać epizod i dobrze.
10.wciągające sceny w ostatniej walce na drodze.
Ogólne wrażenie:no nie quentin oszukałeś mnie!zmarnowałem przez ciebie 2 godziny życia.
Kapitalny ukłon w strone twórczości Russa Meiera. Dla tych co sie jarali Faster Pussycat i Motor Psycho pozycja obowiązkowa. No i te pościgi...prawdziwa ekstraklasa.
Podzielam zdanie nielicznych z przedmówców. Film niczym nie zaskakuje, jest prosty, banalny, nie ma zadnego sensu, 2h w plecy.. Zresztą ogólnie nie jestem fanem samego QT.
W Deathproof docenic moge jedynie: muzykę i taniec MOTYLKA, który był zajebisty ;d
dlatego własnie 5/10 ode mnie.
Pozdrawiam i przepraszam nieprzyjmujących krytyki, fanów QT.
"Konstruktywna krytyka:"
zaraz spadnę z krzesła.. tylko 'negatywne' 'krytyki' są konstruktywne? :>
..a jak zmarnowałeś życie, to wystaw 1 a nie 5.. 5 to ok, a skala jest jednak ciut szersza.. przez takie osoby średnia filmów jest przekłamana
Nie będę chyba oryginalna - przede wszystkim muzyka, ze szczególnym uwzględnieniem "Down in Mexico" The Coasters. Poza tym klimat - wiem, że to słaby argument, ale inaczej nie potrafię tego opisać. Jest tu jakaś specyficzna atmosfera i tyle.
Wiem, o co chodzi. I zgadzam się z Tobą. Byłam na tym filmie w kinie z kumpelą i od tego czasu na każdej imprezie puszczamy ten kawałek i się do niego wijemy i wijemy... ;-) Muzyka jest świetna. A poza tym dialogi są prześmieszne, a postac Zoe The "Fuckin" Cat jest najlepsza.
Poza oczywiscie pieknymi kobietami i muzyka...
DIALOGI!!
Przeciez wiekszosc textow, szczegolnie w drugiej czesci filmu to bylo mistrzostwo :D Co chwile spadalem ze smiechu z fotela ;]
A na marginesie to niezaprzeczajac ze "tarantino stal sie modny" to chcialem zwrocic uwage na to ze jeszcze modniejsze staje sie jego krytykowanie.
To jest dopiero smieszne :)
Co chwile ktos jakby chcac zwrocic na siebie uwage i pokazujac jakim jest znawca kina wypisuje ze QT jest beee i Ci co go lubia sa bee i sie nie znaja i patrza tylko na jego popularnosc. heh.
No ja nie znam wszystkich jego fanow, zapewne troche prawdy w tym jest, ale mnie bardziej bawi usilne wypisywanie jaki to on NIE jest fajny :)
I poza tym, porownywania ze np. Pulp fiction bylo super,a pozniej tarantiono spadl na psy kill billem czy DP to nmajglupsze co mozna napisac :)
Oczywiscie kazdy ma swoj gust i ja tu nie bede mowil co komu sie ma podobac, jak komus sie QT nie podoba to jego sprawa, tyle ze akurat omawiany tu film, mial spelniac pewne wymogi, byl robiony z pewnymi zamairami ktorymi napewno nie byla glebia itp, mial byc kiczowaty i taki byl. To byla poezja kiczu...tyle ze wlasnie o to chodzilo :)
Nie zgodzę się co do dialogów, nie podobały mi się, były nudne.
Lubię Tarantino, nie próbuję zwrócić na siebie uwagi, piszę tylko swoje zdanie na temat filmu, który mi się nie spodobał.
wielu pisze o powalającej końcówce, mnie w niej nic nie powaliło. Nic nie zaskoczyło. Nie wiem, może za dużo już się naoglądałem filmów i w sumie obecnie na prawdę trudno by jakaś końcówka mnie powaliła, nie mówiąc już o całym filmie.
po pierwsze ironia z jaką reżyser zrobił ten film (widocznie tego nie dostrzegłeś), po drugie świetna zabawa bez dramatów,stresów itp.. po trzecie zabawne dialogi - oglądałem go w kinie,sala po prostu ryczała ze śmiechu, świetne aktorstwo, piękne kobiety, ... a z resztą,nie ma sensu tłumaczyc, nie złapałeś to twoja strata
Piękne kobiety, piękne samochody i zajebista klimatyczna muzyka, czego
trzeba więcej? do tego czarny humor i styl Quentina, ktoś mi kiedyś
polecił ten film, powiedział jak lubisz filmy Tarantina to ten też ci sie
spodoba nie jest on na poziomie psów czy fiction, ale ma swój klimat! no i
musze powiedzieć, że po killbillach to nie spodziewałem się sie, że ten
gość jeszcze nakręci coś ambitnego! ten film jest chyba dedykowany
specjalnie dla mnie, czekałem na takie kino Kurwa! Szkoda, że nie możecie
pojąc tego, czym ten film jest, nie ma takiego drugiego.. jak kolega wyżej
napisał wasza strata! ja się jaram na maksa