...co niestety widać i słychać w niektórych dialogach. To co zwykle było najmocniejszą stroną filmów z pod znaku Tarantino tutaj stało się zmorą.
A szkoda bo Death Proof naprawdę ma potencjał.
Paradoksalnie dialogi nie były złe, ale ileż można słuchać o dublerce Daryl Hannah czy kotce Zoe. To są "momenty" w których bardziej bawią się aktorzy niż widzowie. Przypuszczam, że to był zabieg celowy a nie wypadek przy pracy, widocznie taka jest konwencja grindhouse movies.