Do rzeczy :
Dialogi są ciekawe owszem .... w jakichś 3-5 sekundach całego filmu !!!! Bo tylko w kilku momentach są te zwroty "akcji" w rozmowie gdy pojawia się coś śmiesznego niekonwencjonalnego. Tak cały czas są one kłótnią w stylu tak nie tak nie tak nie tak nie , albo raczej nudną gadką o sexie itp (fakt coś nowego - gadka o sexie która jest nudna). Film jest może nie denny ale przeciętny - finałowa scena jest w stylu power rangers gdzie zły dostaje serie ciosów od "dobrych aniołków charliego" których quentin "matka" tarantino nigdy by nie uśmiercił i tyle można o tym filmie powiedzieć ...
Do pulp nie dorasta nawet w 1/100 to jakby nieudolna imitacja pulp fiction tyle że z tragicznie słabym scenariuszem i gadkami znacznie przesadnie starającymi się być tarantinowskie - są poprostu perwersyjnie nudne i żadko kiedy śmieszne- autor dialogów poprostu błądził pisząc je ...W przypadku pulpa co drugi tekst jest kultowy - wtedy to było coś nowego - w przypadku death proof to szmira własnie ze względu na przesadzone wręcz nazywajmy to po imieniu - OBESRANE "tarantanizmy" które albo są próbą robienia sobie jaj z własnych fanów owej "gadki" albo poprostu żenującą kontynuację trendu z pulp fiction... do którego ten film ma daleko jak stąd do wietnamu.
Co najzabawniejsze tarantino taki kultowy filmowiec a jego film w tym roku mimo fali popularności nie ma co walczyć z produkcjami takimi jak ultimatum bournea , 3:10 do yumy czy zodiakiem... Żarty w stylu death proof są dobre tylko wtedy kiedy są naprawdę dobre ... bo ci którzy tarantino nie uznawali za boga - uznają ten film za beznadziejny bo tarantino pewnie myślał że jest tak wspaniały i popularny że nabierze na swój żart wszystkich bo wg. niego jego twórczość jest najwspanialsza i najlepiej rozpoznawana więc pewnie myślał że to akurat będzie dobry żart gdyby tak było to fakt może bym się śmiał - ale takich filmowców nie ma ... Przeliczył się niestety...
Zgadza, się z kazdym słoem tu napisanym. Kiedyś gdy zrobił Pulp fiction Tarantino był wielki. Teraz ząłośnie i bez pomysłu odcina kupony od swojej dawnej sławy.
Łatwo jest zrobić szmirę. Trudno jest zrobić film, który zostaje na zawsze w widzu. Deathproof chce sie jak najszybciej wyrzucić z głowy.