Dopiero co wróciłam z kina i na prawdę myślałam, że zasnę. Akcji zero, nic się działo, ciągła
paplanina głupkowatych i wulgarnych kobiet, tak na prawdę nic nie znacząca i nie wnosząca
nic do i tak kiepsko zrealizowanej fabuły, bo pomysł był fajny. Gra aktorska zwłaszcza
Russella mnie bardzo rozczarowała - ta końcówka w samochodzie i mało realistyczne
wołanie pt. "O nie! O jaki ja biedny!!!". Film oceniam na 2/10 z wielkim rozczarowaniem
Tarantino.
NUDA
Oj ty się nie znasz, te dziewczyny były całkiem bekowe, a to, że przy tym wulgarne to nie powinno ci się nie podobać zważając ze to film Tarantino.
Obejrzyj sobie jeszcze raz "Pulp Fiction" to zrozumiesz, że dialogi bez przekleństw to bezsens.
NUDA?! Na pewno oglądałliśmy ten sam film?
Dla mnie film jest genialny, mówi o sile kobiet, jest bardzo feministyczny i dobrze, że właśnie taki jest:) taka fajna przewrotnośc jest w nim, że
SPOJLER
kiedy widzisz k.russella zabijającego tą laskę to myslisz sobie , kurcze, kolejny film o jakimś świrze, który zabija naiwne dziewoje, ale potem role sie odwracają i to naprawdę jest super
KONIEC SPOJLERA
Każda kobieta mająca zwątpienie w to, że może wszystko, powinna zrobić sobie seans Kill Bill + Death Proof. Koniec i kropka:)