Nic dodac nic ująć. Tarantino jak zwykle świetny. Kto go nie rozumie temu sie nie podoba. A fani wiedzą o czym mówię. Poza tym mega muza jak zawsze.
nie no wiesz mi sie akurat podoba bardzo, ale nie mozesz powiedziec ze "kto go nie rozumie temu sie nie podoba"....ilu ludzi tyle gustow nie mozna narzucac swojego innym :]
Ja przecież nikomu niczego nie narzucam. Wyraziłam własne subiektywne zdanie, a stwierdzenie " że kto go nie rozumie temu sie nie podoba" odnosi się również do mojego osobistego zdania, że najpierw należy zrozumieć intencję i zamiar reżysera, a potem mówić, że coś jest złe lub dobre. Filmy Tarantino nie nadaja sie do powierzchownej oceny w stylu "czarne albo białe", to są filmy przewrotne, posiadają własny charakterystyczny klimat i nikt kto tego nie zaakceptuje i nie poczuje, nie może mówić, że mu sie "podobało" albo "nie podobało". To nie sa filmy w stylu "zabili go i uciekł", to nie sa komedie ani wyciskacze łez. Ani tez nie idzie się na nie żeby popatrzeć na goły tyłek Brada Pitta czy usta Angeliny Jolie.
Hehe... piszesz wyraźnie, że każdy człowiek, któremu DP się nie spodobał zwyczajnie filmu nie rozumie. To nie jest prawda. Ja wiem czym są produkcje Tarantino i rozumiem je doskonale. Rozumiem także DP, wiem jak te film odbierać.. mało tego - bardzo lubię filmy tego reżysera (chociaż ich maniakiem nie jestem). I właśnie dzięki temu mogę sformułować swoją opinię.
Rację masz tylko i wyłącznie w przypadku kiedy dana osoba nie zna Tarantino, jego filmów i jego stylu. Wtedy może nie rozumieć co reprezentuje sobą DP.
OK, wcale nie chcę nikogo dyskryminować tylko dlatego że nie lubi filmów Tarantino. Ja za to nie znoszę komedii romantycznych i też by mnie wkurzało gdyby mnie ktoś za to krytykował. Ale jeszcze raz powtórzę, że to nie jest czarno-białe kino, filmy które się ogląda tylko dla zabicia czasu. I podejście typu : film był fajny, film był beznadziejny po prostu tutaj nie pasuje. Napisałam to na początku przeciw tym, którzy czują się znudzeni długimi dialogami, rozczarowani "dziwną" jakością wizji, itp. Chodzi mi tylko o to, że te filmy trzeba chociaż postarać się zrozumieć, a potem wyrażać sąd czy komuś się podobało czy nie. A jeśli nie to ok, każdemu wolno, każdy lubi co innego. Mnie zwala z nóg Grindhouse, a kogoś innego Transformers. I dobrze.
Tak rewelka i tyle. A co do tego, że ktoś musi nie rozumieć żeby mu sie nie podobało to hmmmm dorastamy w różnych środowiskach i dlatego jeden kocha Tarantino, a drugi nie. Ja akurat Tarantino uwielbiam, jest czasem ordynarny i uważa sie za Bóg wie kogo, ale tacy właśnie są artyści:)