No i znowu mu się udało, co by nie mówić. Czytam komentarze: film beznadziejny, rewelacyjny, tragiczny, niesamowity, nudny, arcyciekawy, syf, super, tandeta, majstersztyk, kocham Tarantino, nienawidze Tarantino. No i na tym to polega, po prostu albo lubi się konwencje jego kina albo nie. Spieranie się czy film jest rewelacyjny czy beznadziejny naprawdę nie ma sensu w przypadku twórczości tego Pana. Jego kino jest trudne do zakwalifikowania i albo się je lubi (ja osobiście lubię) albo nie (i też dobrze). Ja widzę to tak: nie ma co kogoś obrażać, że jest prostakiem i nie rozumie tego kina lub, że nie myśli samodzielnie i chce się kreować na snoba bo ogląda filmy Tarantino wmawiając sobie, że mu się podobają. Moim zdaniem w obu przypadkach nie świadczy to o wyrafinowanym guście filmowym lub jego braku. Co innego gdy ktoś spiera się o to, że "Aniołki Charliego" jako film są lepsze od dajmy na to "Czasu Apokalipsy" lub innych filmów Coppoli, Scorsese, Manna itp. wielkich reżyserów. W takim przypadku jestem w stanie posądzić taką osobę o nieuleczalny brak gustu (lekko powiedziane). Ja osobiście lubię filmy Tarantino i "Death Proof" mnie się podobał, reżyser jak w każdym swoim filmie puszcza do nas co chwilę oczko i dla mnie oczywistym jest, że oglądając ten i wszystkie jego filmy trzeba traktować je z dydtansem i przymróżeniem oka (oczka). W "Death Proof" mieliśmy cały repertuar "Tarnatinowski", płytki scenariusz, pokręcony montaż i zdjęcia z celowymi niedoróbkami, czasami komiczną grę aktorską, no i oczywiście dialogi, dialogi, dialogi - główna siła filmów Tarantino. Ja ten całokształt określam mianem ARTYSTYCZNEGO KICZU a omawiany film jest tego doskonałym przykładem. Nie jest to "Pulp Fiction" bo to nie miało być drugie "Pulp Fiction". Tarantino cały czas poszukuje coraz to nowych, nieco odmiennych konwencji i świeżych pomysłów, nie wiem czy jeszcze nakręci coś podobnego do "Pulp Fiction", może drugą część... Na razie poszedł w trochę innym kierunku, ciekawe dokąd zajdzie tym razem. Ja czekam na jego kolejne filmy i jestem pewien, że znowu nas czymś zaskoczy.
PS
Jestem niezmiernie ciekawy jaką zapomnianą "gwiazdę" odgrzebie i przywróci do życia nastepnym razem, ja czekam na Michaela Dudikoffa albo Lorenzo Lamasa, z chęcią bym też zobaczył u niego Stallona.. to by były jaja - może zagrałby na koniec kariery jakąś dobrą rolę w końcu(pomijając Copland).
Ooo...Wszystko OK.
Dodam tylko, że to puszczanie oka przez pana Ku Te to takie chwytanie się brzytwy ;-)
Taki Wojewódzki Jakub też niby puszcza oko, nie? - "Ja tylko zgrywam przygłupa ale jak się postaram to taki najgłupszy nie jestem!" (niestety jesteś)
To samo Q...Puszcza oko, kręci kichy (niby świadomie z premedytacją), serwuje widzom płycizny scenariuszowe i głupoty, niedoróbki, itd...Ale zrozum, że on nie potrafi inaczej!
To ma być jego siła? Toż to kalectwo! A gdzie miał się chłopina wyrobić? W wypożyczalni, czy w kinie porno?
Więc jak jesteś taki ostry wyjadacz to zrozum, że kolo NIE PUSZCZA OKA, kręci chłam ale nie dlatego, że tak mu się podoba, tylko dlatego, że nie umie inaczej...
(jak nakręci coś dobrego, to odszczekam wszystko)
A jak mówisz, że wszystkie jego filmy trzeba traktować z przymrużeniem oka (przez tzw.u zwykłe, od mrugać, oki? ;-) ) i z dystansem to umówmy się...Kolo nie jest reżyserem tylko pajacem. Nawet dla fanów jego filmy są czymś bliższym cyrkowi, niż sztuce filmowej.
Poza tym on ma ambicję uchodzić za guru, chce dać super przekaz, chce być ambitny i cool...On nie chce, żeby go traktować z przymrUżeniem oka ;-)) Od tego mamy Leslie Nielsena, de Fuinnesa, itd...On nie chce być pajacem...A jest!!
Jestem niezmiernie ciekawy jak można wpakować do jednego wora Lamasa, Dudikoffa i takiego gościa jak Stallone...
Wychodzi z ciebie zakompleksiony gościu, który zgrywa się na fana Tarantina (żeby uchodzić za łebskiego oryginała ;-) ), a pogardza świetnym Sylvestrem (bo Rocky i Rambo to dla zawodówki, nie? ;-) )
Jak się trochę wyrobisz to pogadamy...Ostatnim textem się pogrążyłeś, więc z Bogiem, synu.
ps- to Q może zagrać u Sly'a boksera z przodozgryzem i wysuniętą żuchwą ;-))
Nie chcę z tobą polemizować, bo nie chce schodzić do Twojego poziomu, ale raz odpowiem. Każdy wyraża swoją opinię na temat filmu i ja nie mam nic do zarzucenia osobom, którym film się nie podobał (jak już napisałem we wczesniejszej opini), każdy ma swój gust. Nie wiem co daje Tobie obrażanie innych ludzi, może leczysz jakieś kompleksy przez internet. Najzupełniej wcale nie zrozumiałeś mojej wcześniejszej wypowiedzi.. A o co chodzi z tym przykładem z zawodówką to tym razem ja nie zrozumiałem, uważasz, że ludzie po zawodówce nie znają sie na filmach? Pewnie są jakimiś nieskończonymi tępakami, w przeciwieństwie do Ciebie - chodzącego, skondensowanego intelektu, który nie potrafi przyjąć do wiadomości odmiennego zdania innych ludzi bo na pewno nie mają racji.
A poza tym jeżeli tak nienawidzisz Tarantino i nie oglądasz jego filmów to co robisz na tym wątku?
Uważam, że Tarantino jako postać jest potrzebna bo wprowadza coś nowego, dzięki niemu coś się dzieje. Jeżeli gościu robi kicz bo nic innego nie umie jak mówisz (chociaż tutaj nie zgodzę się z Tobą i sądze, że nie tylko ja) to przynajmniej zrobił z tego swój niepowtarzalny styl (i cokolwiek nie powiesz tak jest bo ludzie go oglądają, ma swoich fanów itd.). Jest dla mnie bardziej wiarygodny niż reżyserzy, którzy się silą na spektakularne, widowiskowe, czasami ambitne filmy, a wychodzi im właśnie Tarantino ze swoim kiczem - to jest dopiero żałosne.
A co do drugiej części Twojego komentarza: http://www.youtube.com/watch?v=mtqyJ7j1YOM. Obejrzyj to znawco sztuki filmowej i powiedz, kto tutaj się pogrąża. Nieumniejszając jego osobie, która wniosła dużo do kina (lecz z całą pewnością nie jako wybitny aktor), to przykro mi ale Stallone osiągnął już poziom co najmniej Dudikoffa. KONIEC
Ooo...Co za mistrz socjotechniki.Od razu sugeruje, że ja jestem matoł, a on jest gość! ;-)
A ty kto? Tymochowicz?
Jest całkiem odwrotnie...To ja nie będę się zniżał do twojego poziomu, poziomu wiejskiego filozofa i mędrka, OK?
Nikogo nie obrażam, tłumaczę tylko takim jak ty pajacom, że piszą bzdury.Komplexów nie mam.
Z zawodówką chodziło mi o to, że wdg.wielu mądrali Stallone ma głównie taką toporną widownię ( z zawodówki), a jest to bzdura, bo Sylvester to legenda i ma fanów również wśród ludzi z maturą i nie tylko :-))) /tak żebyś wiedział na przyszłość i na porównywał go do Lamasa, czy Adama z "Dynastii"/
A to, że ludzie po zawodówce to.........ludzie po zawodówce to inna sprawa (poza Markiem Hłaską)
Co robię na tym wątku??? A co...Tylko zaślepieni fani mają krytykować jego wygłupy? Ładna krytyka by to była, patrz na swoje posty.
A czemu Kałużyński pisał o gniocie pt. "Ogniem i mieczem" jak mu się nie podobał? ;-)) /myśl wuja!/
Zawsze szacunek za Pulp i Psy...Więc to nie jest nienawiść do Q, jeno uświadamianie fanom jego upadku.
Ogólnie kiepsko odbierasz mnie, Stallone'a, czy Q ale.....nie mój cyrk, nie moja małpka ;-))
(nie chciałem cię obrazić ale piszesz z pseudo-pewnością siebie i niestety mylisz się, chciałem ci uświadomić tylko, że nie masz racji).
KONIEC (patrz drugi akapit o wiejskim filozofie)
Nareszcie, popieram założyciela tematu, Tarantino nie jest do obejrzenia na jeden raz, trzeba go obejrzeć dwa razy żeby dogłębnie wpatrzeć sie w film.
Co do Lisoszakala; weź stary na wstrzymanie bo już któryś raz na tym forum piszesz oszczerstwa którymi obrzucasz filmy jak i ludzi którym sie one podobają. A ten debilny tekst "umówmy się że to pajac" czy coś w tym stylu to w tym przypadku narzucasz Coben'owi (sorki jeśli pomyliłem nick) swój gust, jeśli lubi filmy Tarantino i popiera jego styl to zostaw go w spokoju. Jeśli ci sie nie podobają jego filmy to nie czaj sie na forum o jego filmie i nie żal sie jakim to on jest dla ciebie pajacem, odpuśc bo nie warto czegoś takiego ciągnąc. A jeśli chodzi filmy ze Stallone to co do cholery ma z tym wspólnego wykształcenie, nawet Noblista może być fanem "Rambo" bo lubi gatunek filmów akcji, tak samo facet co skończył zawodówkę może oglądać jakiś ambitny film. To gdzie sie poszło do szkoły i do jakiej nie oznacza jaki sie ma poziom IQ
Do Boba...
Chodziło mi tylko o to, że spotykam się często z wykształconym ludzkim prymitywem, który nie pójdzie na Rocky'ego, bo uważa, że to film na zbyt niskim poziomie jak na jego wysublimowany gust.
Za to pozuje na intelektualistę i się zachwyca rozjechanym kotem na szosie albo wiadrem plwocim made in Tarantino...
...i z takim oto kolesiem (którego znam w tzw.realu) skojarzył mi się człowieczek o nicku Coben, który wsadza do jednego worka Lamasa, Dudikoffa, Adama z Dynastii i..........Stallone'a.
Stąd dość zagmatwane moje odpowiedzi na jego texty o Sylwku.
Mam takie same poglądy jak Ty w kwestii Rambo i masz rację, że nawet noblista może być jego fanem, i wykształcenie nie ma nic do rzeczy.
Ja po prostu odpowiadałem Cobenowi i zrobiło się to wszystko trochę zagmatwane...
tak 3 inaczej...PEACE :-)
lisoszakal: Powtarzasz się z tym swoim motywem "jaki to ja nie jestem mądry i fajny, człowiek mający inne zdanie niż ja nadaje się do śmieci", obrażasz fanów, obrażasz ludzi po zawodówce (jeżeli nie znasz mądrej osoby po zawodówce to nie znaczy, że takich nie ma), obrażasz Tarantino, obrażasz autora rozważnego i trzeźwego tematu, obrażasz ludzi z wiosek. Aha, jeszcze jedno - to ty sugerujesz rozmówcom, że są głupolami, a ty jesteś Wielkim Znawcą. I to ty jesteś zaślepiony swoim własnym zdaniem, a nie fani. Nie wiem jak bardzo ekscytuje cię obrażanie innych ludzi, a potem ścieranie się z nimi i ich poglądami, ale już ci kiedyś mówiłem - kompleksy proszę leczyć w innych miejscach niż fora internetowe.
A Ty nie możesz znieść, że ja mam inne poglądy od Ciebie i wciąż mnie męczysz i męczysz.
Trochę tolerancji, Bruce! ;-)
(bo robisz się takim paskudnym bezkompromisowym radykałem jak ja :-) )
Nie lubię ciućmoka Hanxa i nowych "dzieł" Quentola i luz! Kij z tym ale daj mi żyć, a nie gadaj że mam komplexy, itd...
(sorry za ludzi po zawodówce, powieliłem stereotyp...my mistake)
Już Ci mówiłem, że nie mam komplexów ale nie znoszę piania z zachwytu nad gniotem tylko dlatego, że jest made in Q.T. Gdzie tu widzisz komplexy?? Mania wielkości to co innego ale to już nie Twoja brocha ;-))
wrzuć na luz bracie i się tak nie żołądkuj...ja Ci daję żyć, Ty za mną latasz od forum do forum i wciąż to samo...:-)
pzdr.
lisoszakal zrobiłbyś przysługę tej stronie i usunął się w kąt. eee tam zjedź mnie bo i tak nie znasz się na kinię i na pewno jesteś pryszczatym 15 który przyrósł do kompa
A może by tak po polsku? A jak się w Polsce nie podoba..No cóż w Unii jesteśmy, otwarte granice i te sprawy...
Zgadzam się z tobą lisoszkal. Ten film Tarantino to mega kupsko, nudny jak flaki z olejem. A nazywanie go dziełem tylko dlatego że nakręcił to Tarantino to chyba jakaś pomyłka... Jesli mamy traktować jego filmy z przymróżeniem oka (i nazwywać je dziełami) to Studio Filmowe SKURCZ powinno dostać po kilka oskarów za swoje produkcje..... W sumie to też pastisz kina a chłopcy ze Skurczu uczynili pastisz i kichę swoim sposoben na kręcenie filmów....... Zwracam się wieć do wszystkich którzy mienia się intelektualistami, że nie wszystko co nakręci Tarantino to "cód mniemany". Podejrzewam, że gdyby nakręcił ktoś inny ten film to wszyscy by go zjechali. A gdyby Tarentino sfilmował srającego psa to na forum penie by znalazło sie mnóstwo inteligientów opowiadających że reżyser chciał pokazać ile jest cierpienia na tym świecie i że życie jest do dupy i jest to super świetny film :).
LUDZIE NIE POPADAJMY W PRZESADĘ NIE MOŻNA PIAĆ PEANÓW NA CZEŚĆ TARANTINO TYLKO DLATEGO ZE JEST TARANTINO. JAK POPEŁNI KUPĘ TO TRZEBA MIEC NA TYLE OTWARTĄ GŁOWĘ (A NIE ZAKUTY ŁEP) ŻEBY PRZYZNAĆ " MÓJ UKOCHANY REŻYSER TYM RAZEM SIĘ NIE POPISAŁ.
Kurcze co się tak do niego przyczepiliście?
Nie podobało mu się i dobrze. Jego sprawa. Forum jest od wyrażania swojej opinii i on to właśnie zrobił.
Death Proof był świetny ;]
Nikt tu się nie przyczepia do jego opinii, tylko do argumentacji, kultury i sposobu prowadzenia dyskusji.
Lisoszakal mówi że nie lubi Tarantino, i luz mi tam to nie przeszkadza, ale później pisze że Quentin to pajac co nie zna sie na sztuce reżyserii, a użytkowników którym się on podoba obraża zjebanymi argumentami, od czasu gdy napisałem właśny temat o tym filmie śledzę to forum i natykam sie na Lisoszakala który musi udupić za wszelką cenę ludzi którzy lubią twórczośc Tarantino, oczywiście zaraz naślę na nas swojego drugiego koleszkę z takimi samymi argumentami jak on sam o nicku Ja. Więc zapytam tak do Lisoszakala, znany tekst:"Będziesz sczekał piesku czy w końcu ugryziesz ?" większośc z was pewnie go skojaży
Aaa widzisz Bobo, tu Cię mam!
1000 000 razy pisałem, że facet się stoczył ale zawsze szacunek za Pulp i Psy...Zawsze!!!
Napiszę więc po raz 1000 001...Ogólnie nie czuję do Q.T. jakiejś niechęci, po prostu zniechęcił mnie do siebie swoimi ostatnimi gniotami.That's all.
Pulp i Psy znam lepiej od tych wszystkich pseudo-fanów, którzy na ogół mają problemy z wysławianiem się.
Jeszcze raz...Szacunek ogromny za Pulp i Psy, i jeszcze raz wyrażam ból, że facet kręci obecnie głupoty.
I jeszcze raz napiszę, że facetowi udało się nakręcić dwa b.dobre filmy ale to za mało, żeby go obwołać geniuszem...Póki co dzisiaj Quent pajacuje.
Jakiś klaun (znafffca ;-) ) gdzieś tu albo na forum Q.T. napisał, że rola życia Madsena to Kill Bill 2 :-)))) /no comment/
"Będziesz szczekał pieseczku, czy będziesz gryzł..." - Mr.Blond (Madsen) do Mr.White'a (Keitel)...uwielbiam ten text! Jak i cały ten świetny film, więc zrozum mnie stary...Pulp i Psy uwielbiam...ale nie muszę lubić wszystkiego made in Q.T.
No i kij z tym czy go lubisz czy nie, ale raczej nie powinieneś wyzywać go od pajaców ani wyklinać na innych użytkowników tego forum. Ja tez nie przepadam za wszystkimi jego filmami, cóż są gusta i guściki, ale Kill Bill był spoko. Dla twojej informacji Kill Bill jak i Death Proof były złożone w chołdzie przez Tarantino dla twórców takich "umarłych" gatunków, a kill Bill to typowy spaghetti-western więc czego chcieć więcej.
(z karazynowym parchem gadał nie będe) - nie wiem do kogo tu się zwracałeś ani co to według ciebie oznacza
A właśnie i tak wracając do tematu Death Proof to według mnie jak na Grindhouse został przedstawiony super, co nie można powiedzieć o Grindhousie Rodrigueza który pomieszał gatunki z "cząstką" Grindhousu tworząc z tego kolejną perypetię "From Dusk Till Down" więc Death Proof pod względem Grindhousowym był udany,
lubię bardzo Kill Billa, Pulp Fiction uwazam za niezłe, ale Death Proof jest słaby niestety...