Po 'Wściekłych Psach', czy 'Pulp Fiction', ciężko spodziewać się filmu lepszego, ale Quentin zaliczył jeszcze kilka dobrych, jedynych w swoim rodzaju produkcji. Nadszedł czas na drugi (po 'Od zmierzchu do świtu'), projekt z Rodriguezem i tu zgrzyt - 'Death Proof' jest co najwyżej 'ok', jeśli wziąć pod uwagę ogół produkcji, i 'słabe', jeśli wziąć pod uwagę osobę Tarantino.
Nie dość, że 'DP' ciągnie się, jak flaki z olejem, nie ratuje go niezłe aktorstwo i dobra (jak zawsze u QT) muzyka. Lubię przegadane filmy, ale - jak to było w przypadku innych filmów Quentina - tu nie zapamiętałam nawet jednego dialogu. Nie było ani zabawnie, ani refleksyjnie. Nic, co wbiłoby mnie w fotel.
Co innego, jeśli chodzi o montaż scen, czysto techniczne sprawy. Nie da się ukryć, że moment zderzenia dwóch samochodów jest majstersztykiem. Genialnie nakręcony fragment. Jest też klimat filmów klasy B, który osobiście uwielbiam, ale to za mało, by uznać 'DP' za dzieło. Tarantino robił lepsze filmy i - mam nadzieję - zrehabilituje się po 'Death Proof'.
Dla mnie 5/10. Tylko i aż.
Obejrzałem raz jeszcze po Bękartach. Gdyby nie naprawdę dobra ścieżka dźwiękowa z wieśniacko dobrym coutry vibem i dźwiękami widlaków - nic by mnie nie skłoniłoby do powtórki.
Szkoda paplania, krótem:
1-otluszczone pannice z P1 są obleśne
2-Russel...słynny Snake Plissken, tu gra słabo, ma słabą postać i jest słaby...ani razu nie wyglądał strasznie, raczej jak zmęczony emeryt...
3-umówmy się, pościgi nie powalają, owszem dźwięk jest cool, ale te tylnonapędy na tych zakurzonych, szutrowych traktach...LOL...pościgi to były w Roninie, pościgi były Bullit'cie i w paru innych...tu wyśmiewane lastikowe 60 sekund z Anżeliną robiło lepsze wrażenie, wrzucić kameramana do fury i ganiać się po wsi to ćwierć ziemian potrafi, vide youtube...
4-o czym to jeszcze było....aaaa, jakiś motyw przewodn... chyba zemsta? znowu, hę!i mieliśmy się napalić że laski killują żałosnego typa w mustangu? a ten kwadrans to poprzedzający wypełniony najprostszym żargonem w wykonaniu dziewczyn to było sexy czy cool? za mało ziemniaków prażonych z solą jem i może stąd ta niestrawność...
5-gadki szmatki po prostu słabe, nie słabe jak na Tarantino, słabe bezwzględnie
6- ile jeszcze mam się śmiać z gołych stóp? może dla odmiany jakieś inne fetysze?! o WOW, złapałem smaczek? chyba jestem uważnym i inteligentym widzem, pewnie dlatego że z Europy, HA!
7-ta "boska" scena rozwalania pierwszego wozu z tucznikami, to chyba efekt zrobienia QT laski przez "krwawego żyda rzeźnika" Eli Rotha...nuuudy...
Żeby nie było 3 plusy:
+ szeryf i syn numer jeden ;)
+ chrumkający rechot farmera od Chargera ;) pamiętna scena z przebudzoną cheerleaderką, yeah ;)
+ ZOE, yeah
I tyle. Hej, Quentin kiedyś musi być ten najsłabszy film, nie?