Zaczne od końca, czyli od braw które zalały sale kinową w momencie pojawienia się napisu "The End".
Tarantiono zrobił coś niesamowitego - przez część filmu było to dla mnie po prostu bardzo dobry film, swietnego rezysera, ale gdy rozpoczeło się ostatnich 30 minut, wtedu juz wiedziałem, że to nawet coś więcej. Po seansie nie mogłem znaleźć słów na opisanie tego co zobaczyłem. 10/10 !