Jak nie ma Takashi Shimizu to już nie będzie ten sam film... W sumie szkoda bo była by z tego bardzo fajnatrylogia, a tu wyskakują z gościem, który jedyne co ma wspólnego z "Klątwą" to wyreżyserowanie 15 minutowego dodatku "Tales from the grudge". Zawiodłem się bo szkoda, że nie ma Takashi - wspaniałego reżysera...