Nie pamiętam kiedy ostatnio tyle się uśmiechałam, śmiałam i płakałam na filmie. Jest to słodko-
gorzka mieszanka, która wspaniale się uzupełnia. Nie lubię filmów o takiej tematyce, bo zazwyczaj
mnie przygnębiają, ale przeczytałam książkę Greena i stwierdziłam, że film też wypadałoby obejrzeć.
Nie spodziewałam się,że adaptacja filmowa tak bardzo mi się spodoba. Film był przepiękny,
wzruszający, zabawny, uroczy! Nie mogłabym też wymarzyć sobie lepszego aktora w roli Augustusa!
Ansel Elgort odwalił kawał dobrej roboty! Najbardziej wzruszyła mnie scena w kościele, kiedy Hazel i
Isaac wygłaszają przygotowaną mowę na pogrzeb Augustusa. To było po prostu mistrzostwo. Film
ogromnie polecam. Uważam też,że jest o niebo lepszy od książki, która jest raczej średnio napisana i
nie oddaje tych wszystkich emocji, które znajdują się w filmie.