To spotkanie z wrednym pisarzem (Dafoe), który obnażył głupotę naiwnych nastolatków. Mysleli, że spotkają miłego pana, a tu zonk - ich oczekiwania zostały brutalnie złamane. Coś pięknego. Do tego Dafoe pięknie wymiótł swoją rolą głównych aktorów. Reszta to mizerny wyciskacz łez.