Hej! Jak w temacie, chciałabym się dowiedzieć, który moment w filmie był dla Was najbardziej
wzruszający?
Moje oczy się bardzo zamgliły przy pogrzebowej przemowie w kościele, gdy przyjaciel Gusa mówił o
robotowych oczach, no rozwalił mnie tymi słowami na łopatki.
Wiele momentów. Gus mówiący Hazel o nawrocie choroby, rozmowa Hazel z rodzicami o tym co będzie jak jej zabraknie no i oczywiście pogrzebowe przemowy Hazel i Isaaca. Ten film to jeden wielki wyciskacz łez, prawie każda osoba w kinie płakała i się nie dziwie.
Tak faktycznie, zapomniałam o rozmowie z rodzicami i nawrocie choroby, wtedy też ciarki miałam. U mnie na seansie również płakali, wliczając mężczyzn.
moment który sprawił że się popłakałam to kiedy Hazel mówiła : but Gus my love I cannot tell you how thankful I am for our little infinity
Mnie najbardziej wzruszyła scena na końcu kiedy Hazel czytała list od Gusa. No ale było również wiele innych wzruszających scen.