Przynajmniej aktorzy pierwszego planu całkiem nieźle się spisali. Musiałem się jednak trochę zastanowić nad tym filmem po jego obejrzeniu. Moją pierwszą oceną była ósemka. Z moich późniejszych przemyśleń wynika, że z projekcji biła sztuczność, a niekiedy nawet wymuszona atmosfera tragizmu. Podobnie jak niektórzy widzowie czułem, że jeśli się nie wzruszę, zostanę wytknięty palcem i nazwany potworem. Mimo wszystko, nie uroniłem żadnej łzy (a często płaczę na filmach), bo od początku seansu byłem do tego zmuszany. Tak, czy siak, obraz ma swoje mocne strony ;) Pozdrawiam.