Po co powstał ten film? Żeby zrobić "Love story" dla nastolatków i na nich zarobić? Płyciutkie to, nudne, słabo zagrane, mało przekonywujące, a główna bohaterka niestety jest raczej antypatyczna (może dlatego, że ta aktorka zawsze gra tak samo). Po "Wit" czy "Aniołach w Ameryce" ciężko zrobić dobry film o chorowaniu i umieraniu...
Dzięki, skoro szczerze polecasz, to może spróbuję :-) Nie jestem jakąś szczególną fanką takich tematów i przesadnie się nimi nie delektuję. Ale cenię dobre aktorstwo.