Jest w tym filmie ok, ale nie dorównuje Dakocie Fanning która grała w podobnym filmie pod tyt. "Now is Good".
Nie przepadam za nią w ogóle, bardzo mnie irytuje i zawsze będzie mi się kojarzyła jedynie jako Amy z serialu "The secret life of america teenager", jednak musze przyznać - całkiem nieźle zagrała.
Nie oglądałam,, Now is good", więc nie mogę się wypowiedzieć na temat Dekoty.
Według mnie Shailene jest bardzo dobrą aktorką i nie mogła lepiej zagrać Hazel.
Aktorką jest dobrą i być może dobrze zagrała Hazel. Film trochę przypomina mi Now is Good dlatego nieuniknione jest porównanie do siebie dwóch aktorek grających w pewnym sensie podobne postacie (chore i umierające dziewczyny). ;) I uważam że Shailene mimo dobrej gry mimo wszystko wypada gorzej od Dakoty.
Sorry za te powtórzenia. ;) Znaznaczam że książki Gwiazd naszych wina nie czytałam. Ale postać grana przez Dakotę dużo bardziej do mnie przemówiła.
No w końcu Dakota ma dużo większe doświadczenie aktorskie i grała w wielu różnych gatunkowo filmach, gdzie nie zawodziła.
Muszę obejrzeć,, Now is Good", to będę mogła się szerzej wypowiedzieć. Na razie będę uważała, że Shailene zagrała świetnie, a kiedy obejrzę filmz Dekotą, to porównam obie aktorki :-D
ja uważam, że zagrała idealnie... nie wiem, czy jest dobrą aktorką, czy złą (widziałam tylko trzy filmy z nią póki co), ale uważam, że oddała świetnie charakter książkowej Hazel
Mi osobiscie podobalo sie jak grala- bardzo pozytywnie . Natomiast gra Dakota F . Nie pamietam , raz obejrzalam i zapomnialam- to znaczy ze nie zrobilo na mnie wrazenia. :-)))
Specjalnie oglądnęłam szybciej "Niech będzie teraz", bo słyszałam że są to podobne obrazy. I "Gwiazd naszych wina" było zdecydowanie lepsze, Dakota w sumie irytowała mnie swoją osobą, a szczególnie swoim głosem i tym brytyjskim akcentem, na który się tak siliła. To że zmieniła akcent chyba miało jakoś pokazać, że jest dobrą aktorką, ale jakoś do mnie nie przemówiła c:
Oglądałam oba filmy i czytałam książki, na których były oparte. Bez porównania przyjemniej czytało mi się "Gwiazd naszych wina", choć "Zanim umrę" (bo tak właśnie brzmi polski tytuł powieści Jenny Downham) też mi się podobało. Natomiast jeżeli chodzi o filmy, to moje wrażenia są ze sobą mocno skontrastowane.
'Now is good' wcale mnie nie zachwyciło. Choć książka była raczej przeciętna, to znacznie bardziej odpowiadał mi sposób ukazania listy Tessy oraz realizacja zawartych na niej punktów. Natomiast w adaptacji postać Dakoty mnie strasznie drażniła (nie wiem, jak ja to obejrzałam do końca), jej wybranek nie był lepszy. Nawiasem mówiąc, straszna była z niego ciapa! Ani on męski, ani jakiś charyzmatyczny...trzy razy "nie", panu już dziękujemy! Wydaje mi się, że Adam według Jenny Downham był trochę inny. Za to Kaya Scodelario w roli Zoey spoko.
Natomiast "Gwiazd naszych wina"- zupełnie co innego. Nie powiem, czegoś mi w filmie brakowało. Do minusów zaliczam fakt, że w wielu miejscach był kalką książki. Dobrze ją znam i wypadało mi to miejscami mało naturalnie. Poza tym, Augustus nie porównał Hazel do Natalie Portman z "V jak Vendetta" :D
Jednak był dobrze zrobiony, miał fajny soundtrack, a w Anselu Elgorcie i Nacie Wolffie można się z miejsca zakochać! Augustus przeuroczo się uśmiechał i w jednym miejscu zrobił taki sugestywny ruch brwiami jak Chris North w którymś sezonie "Seksu w Wielkim Mieście". Strasznie mi się to podobało! W przeciwieństwie do wielu fanek GNW, nie płakałam, bo nie zwykłam płakać na filmach. Poza tym, ja mam z historią Gusa i Hazel raczej bardzo pozytywne skojarzenia. Owszem, ich miłość rozwijała się w cieniu ciężkiej choroby, jednak myśląc o GNW widzę klimatyczny Amsterdam; piękną, szczenięcą miłością oraz przyjaźń. Między trójcą Hazel, Augustus, Isaac. Oglądając film myślałam, że chciałabym mieć takich przyjaciół-facetów, jak chłopcy.
Ale mówimy tu o aktorstwie. Nie wiem, czy będę obiektywna, bo choć Dakotę lubię, w "Niech będzie teraz" nieustannie mnie irytowała. W GNW chłopaki przyćmili mi Hazel, ale nie mam zastrzeżeń do Shailene w tej roli.
*Do fanów Johna Greena: przy nudnych Milesie z SA i Quentinie z PM oraz w porządku Colinie Singletonie z 19K, Augustus i Isaac są prawdziwym ewenementem!
naprawdę jest książka Now is good? kurczę, muszę ją odszukać... obie historie są świetne, choć nie porównywałabym ich ze sobą, bo są kompletnie różne
BTW polski tytuł filmu jest tragiczny - niech będzie teraz? wtf?!
'Before I die'- "Zanim umrę". To książka z serii "Zbliżenia". Czytałam z niej też "Najgorszą rzecz, jaką zrobiła" i "Nienawiść". Może nie jest to najambitniejsza literatura, ale taka..."życiowa". Moim zdaniem książki godne polecenia. Najmniej "Nienawiść", ale pozostałe dwie, które wymieniłam, przyjemnie i łatwo się czyta, choć są smutne. Każda skupia się na jakimś niezwykle trudnym dla przeciętnego człowieka zagadnieniu. Bohater boryka się z olbrzymim problemem, często prawdziwą tragedią. Takie teksty bardzo skłaniają do refleksji o kruchości życia i ulotności chwili.