Nie popełnił żadnego błędu, kompletnie nieskazitelny i megasympatyczny. Głównie przez niego film
traci na autentyczności.
Nie przesadzaj. Po prostu nie chcieli, żeby film skupiał się na tym co każdy film z miłością(przypadkowe poznanie, wielka miłość, błąd chłopaka lub dziewczyny, pogodzenie, śmierć albo happy end).
To mało filmów o miłości widziałaś. Blue Valentine, 500 dni miłości są bez elementów, które wymieniłaś i sprawdzają się bardzo dobrze. Są autentyczne.
Film był opowiedziany z perspektywy zakochanej dziewczyny, która wcale dużo czasu z nim nie spędziła. Dlatego wyidealizowanie jego obrazu pasuje do tego punktu widzenia. Zreszta nawet w filmie, o tkórym wspominasz - 500 dni miłosci jest to samo - dziewczyna jest pokazana jako ideał, gdy widzimy tylko punkt widzenia głównego bohatera, ale potem dzieki ujawnianiu punktu widzenia innych dowiadujemy sie, że wcale taka idealna nie była.
Nie zgodzę się. W 500 dniach miłości pokazane było zauroczenie chłopaka, który uważał wybrankę za ideał. My widzowie natomiast wiedzieliśmy o jej "niedoskonałości".
no tak, ale wlasnie tutaj nie mamy obiektywnego punktu widzenia, dlatego ich nie widzimy.
zreszta film jest jej opowiescia juz od momentu, gdy on nie zyl - jest to wiec jakby jej wspomnienie ich milosci. trudno zeby w takim momencie myslala o jego wadach.
I to jest właśnie sztuczne.
Miłość nie jest ślepa na wady. Kochasz kogoś mimo jego wad, a nie dlatego, że nie widzisz jego wad.
Ślepy na wady może być nastolatek przeżywający pierwsze zauroczenie, ale nie prawdziwą miłość ;)
Jednak muszę przyznać racje paranormalsun. Film jest opowiedziany z jednej perspektywy. Co nie zmienia tego, że i tak to słaby dosyć film. Może za bardzo uogólniałam, ale "Gwiazd naszych wina" skupia się bardziej na przeżywaniu choroby, a nie na "posiadaniu idealnego chłopaka". Dla mnie bez sensu wygląda jej życie. Nie pokazują żadnych jej przyjaciół, ani nic. Trochę do mnie nieautentyczne.