Film niezły, konsekwentny tematycznie.. Jednak mi zabrakło "tego czegoś". Rozkręcił się dopiero pod koniec, podczas gdy pierwsza połowa żywcem została zerżnięta z "Contracted". Ogólnie - można obejrzeć, ALE dla porównania polecam obejrzeć również w.w. film.
Obejrzałem polecany przez Ciebie Contracted. Można się zgodzić na pewne podobieństwa, w zasadzie tylko motyw, gnicia-umierania jest tu podobny.
Jak to mówią kwesta gustu, dla mnie Contracted był zbyt dosłowny, obrzydliwy i w sumie bez pointy. Cały film pokazywać jak dziewczyna się rozpada. Cóż, są tego pewne uroki jak ktoś lubi obrzydliwości, ale w sumie film można by skrócić do 40 minut :)
W Starry Eyes motyw gnicia był uzasadniony przemianą, w Contracted to po prostu było epatowanie obrzydliwością.
Tu film ma oniryczny klimacik jak ze starych horrorów, sceny są kręcone w półmroku i to mi się bardziej podoba niż dosłowne Contracted.
Polecam Contracted miłośnikom dosłowności, mnie się nie podobał :)