I jak tu się nie dziwić że przegrywali z Sithami, skoro starali się być na siłę altruistyczni i dobroduszni. Qui-Gon starając się zdobyć części do statku kombinował jak koń pod górę, wymyślał różne zakłady, tricki, a przecież można było to załatwić szybko. Najlepszy sposób - zabicie Watta. Watto to był śmieć i zaszlachtowanie go nie powinno wywołać wyrzutów sumienia. I po problemie - mamy części do hipernapędu, Anakin i Shmi wolni, panowie Jedi - CEL UŚWIĘCA ŚRODKI, zwłaszcza taki cel. I wszystko skończyłoby się szczęśliwie: Anakin szczęśliwy, a Shmi dostałaby jakiś apartament i pracę na Coruscant. Posługując się Mocą Qui-Gon bez problmu zdezaktywowałby nadajniki z detonatorem u niewolników. Ale oni się uparli że "it's not the Jedi way". Przez ten idiotyczny kodeks Sithowie zatriumfowali!