Wkońcu jeden epizod który odbiega lekko od konwencji poprzednich części Star Wars. Chodzi mi tu przedewszystkim o rozbudowanym bardziej wontku miłosnym Anakin - Padme niż np. Han Solo - Leia. Anakin w Ataku Klonów stał się postaćą o rozbudowanej psychice (miłość, nienawiść, strach) co brakowało poprzednio. Szkoda że Lucas nie mógł sobie darować umieszczenie w tym epizodzie Jar Jar Binksa.