Uwielbiam całą sagę, lecz w ciągu kolejnych lat zaczynam zauważać rozmaite nieścisłości , niektóre większe niektóre mniejsze. Jednak tego błędu nie jestem w stanie wytłumaczyć w żaden racjonalny sposób. Mianowicie jakim cudem jedi zaskoczyli na arenie Dooku wraz z separatystami? Czy naprawdę żaden droid nie był odpowiedzialny za obronę planety przed atakiem, i nikt nie zauważył oddziału rycerzy Jedi który ląduje na planecie dostaje się (prawdopodobnie pokonując setki droidów obronnych) na arenę ? Przecież walki musiały się już zacząć na długo przed wkroczeniem Windu z kumplami na pole egzekucji.
Witam. Akurat tą kwestię da się wyjaśnić, a mianowicie - Jedi wraz z armią klonów lądowali w krążownikach z dala Areny - po czym podjęli szturm z powietrza, przy pomocy kanonierek. Zdecydowana większość droidów znajdowała się wewnątrz kompleksu, dopiero na taśmie produkcyjnej. Separatyści na pewno nie spodziewali się gości, z uwagi na tajemnicę produkcji armii droidów i zawiązania Sojuszu przeciwko Republice, także większa ochrona obiektu nie była konieczna. Statki Separatystów były w tamtej porze nie na orbicie a na powierzchni planety, stąd też wszystkie siły zostały zmobilizowane dopiero jakiś czas później, w czasie walk z Klonami.
Mam nadzieję że pomogłem :)
Sądzę, że chodzi koledze o Jedi na arenie, których było tam mnóstwo, czekających, i nikt nie zwrócił na nich uwagi spośród prawie samych robali.
Właśnie z uwagi na tajemnicę powinni zabezpieczyć się jak najlepiej przed wszelkimi zagrożeniami , dodatkowo złapali Obi-Wana wysyłającego wiadomość o tajemniczej fabryce droidów i radzie separatystów. Oznacza to że musieli się spodziewać ataku. Kolejną sprawą jest to że jedi przylecieli ARMIĄ co innego Obi Wan czy Anakin , pojedyncze statki można przegapić ale przy tamtejszych systemach technologicznych nie wydaje mi się by przeoczono całą wrogą grupę statków. Planety w zasadzie odpowiadają miastom ,wygląda więc to tak jakby oddział obcego państwa wszedł bez przeszkód do Warszawy i przypuścił atak od jej środka.
Dla mnie największym błędem jest brak krwi przy strzałach w korpus czy obcinanych kończynach. Wiem, że to raczej baśniowa space-opera, ale jak to wygląda, gdy bohaterom obcinają ręce i głowy i nawet kropelki krwi nie ma, o prawie żadnej reakcji na ból nie wspominając.
Prawie wszyscy Geonosjanie byli w tym czasie na Arenie, zresztą jak już wcześniej wspominałem - ochrona obiektu z uwagi na tajemnicę wydarzeń, które miały tam miejsce, czyli zawiązanie Sojuszu Separatystów i masowa produkcja droidów - nie była konieczna. Ochrona, a właściwie armia droidów i hordy zbrojnych Geonosjan zostały zmobilizowane jakiś czas później, głównie przez element zaskoczenia ze strony Jedi oraz Armii Republiki. Myślę że jest to logiczna opcja.
Odpowiadam na drugie pytanie. Miecz świetlny,przy przecięciu, a raczej przepaleniu np. kończyny - od razu zasklepia ranę, co powoduje brak krwawienia. Jak powiedział Ben Kenobi o mieczu świetlnym: "To elegancka broń - na bardziej cywilizowane czasy".
To może przeszłoby (zatamowanie krwawienia gorącem) na zniszczoną tkankę i jeszcze przy dłuższym trzymaniu przy ranie. A w filmie nie zostały spełnione jedne i drugie warunki. Wiem, że to fikcja, ale takie coś strasznie razi.
Zauważ, że miecz świetlny potrafi przecinać najtwardsze, najmocniejsze materiały i to z dużą szybkością - wyjątek stanowi tylko cortosis.
O ile skuteczniej podziała na żywą tkankę - nawet przy prostym, szybkim ciosie z pewnością potrafi zasklepić ranę od razu - może nawet zwęglić w okolicach cięcia.
Chyba nie chcesz powiedzieć, że wolałbyś sikająca zewsząd krew? Brr. Tak jest o wiele lepiej :) A co do wypowiedzi poniżej, sądzę, że pytały o to dzieci, które wychowały się na hollywoodzkich produkcjach okraszonych w hektolitry czerwonej mazi, również: brr.
BTW, przepraszam, że się tak wcięłam w rozmowę i nie uściśliłam do kogo piszę, ale nie zwykłam udzielać się na forum, mogę zasad nie znać :c
Anna_Sandstorm, pozdrawiam.
Chociaż czerwone na końcu ramienia mogli zrobić :) Bo to wygląda, jakby wszyscy Jedi i Sithowie byli androidami.
Ale tak w ogóle to gratulacje za czujność, bo dla mnie np. było tak oczywistym, że miecz świetlny nie pozostawia żadnych śladów, że po prostu nie drążyłam tematu. Przyjęłam na wstępie: o cholera, co za moc, przypala ranę na sucho! Hehe :-)
Pozdrawiam.
May the force be with You.
Nie owijajmy w bawełnę - można próbować wytłumaczyć niekrwawienie lore np. przypalaniem rany, ale prawda jest taka, że krwi nie umieścili, bo musieliby podwyższyć drastycznie ograniczenie wiekowe. Film przestaje być familijny -> film przestaje na siebie zarabiać, a w USA (największy rynek docelowy) ograniczenia wiekowe są dość restrykcyjnie przestrzegane.
Z kauteryzacją rany to Luce sam sobie strzelił w stopę. Wystarczy zobaczyć E IV w Kantynie. Po obcięciu ręki Pondy jest krew...