Więc jak już w temacie napisałem Hayden zagrał sobie w Satr Wars i zrobił sobie małe Love story. Film też był taki jakiś przegadany i dopiero pod koniec coś się działo. Z całej sagi daje mu 5 miejsce. Ale Ewan McGregor całe szczęście zachował poziom, powiem więcej we wszystkich częściach zagrał bardzo dobrze a w III przeszedł samego siebie. Tak samo Hayden, gdybe to była szkoła to za Epizod 2 dostał by 2(dopuszczający) a za Epizod III 5(bardzo dobry)
Pozdrawiam.
Zgadzam się z tobą . Hayden zagrał koszmarnie .Wogóle te całe Love story im nie wyszło ... takie sztuczne i psujące cały film. Ale oprócz tego jest nieźle .Wątek szpiegowski Obiego ,bitwa na Genosis , Kamino Miodzio :) .Tylko z Yodą mam mieszane uczucia .Z jednej strony bardzo fajna walka z Dooku ale z drugiej ... jakiś taki nijaki i wogóle to nie to co kukiełkowy Yoda w TESB . Ale niestety przez grę Haydena i dupne Love story czyni to ATOC najsłabszym epizodem ...
Ale to love story musiało być. Jak inaczej powstaliby Luke i Leia? Jak bez tego mogłyby mieć miejsce wydarzenia ze starej trylogii?
Hayden może i nie grał tak dobrze jak pozostała ekipa, ale wyobraźcie sobie co by było gdyby rolę Anakina Skywalkera nie dostał on tylko (o boże aż nie chce wypowiadać tego nazwiska bo dla mnie ma takie samo znaczenie jak Kur.. Mać) Leonardo DiCaprio :x:x
W sumie myśle podobnie jak ty ale tak naprawde DiCaprio ma lepszy warsztat aktorski niż Hayden. A tak naprawde z Dicapriem jest tak że zeszmacił się w tych wszystkich romantycznych filmach, obejrzyj sobie Gangi Nowego Jorku lub inny film w którym niegrał Lowelasa to zobaczysz jego klase, szanuje go za te filmy, za to nielubie go za Titanica(który za chuja niezasłużył na 11 Oscarów) Romeo i Julie, Niebiańską Plaże, właśnie przez takie filmy kojarzy sie z takim lalusiem.
Pozdrawiam.
thelostworld - przyznam że jak czytałem Twoją wypowiedź to sie uśmiałem, oddałeś głębie uczuć, jakimi daże DiCaprio... :D SZACUN DLA CIEBIE. Przyznam, Hayden nie spisał się w "AOTC" ale w "ROTS" nie można się przyczepić - mi się bardzo podobał (i dodam, że nie z wyglądu :D)
Moim ulubionym fragmentem gry aktorskiej Haydena w epizocie 3 jest moment jak odwraca się do kamery i świecą mu oczy, gdy mordował separatystów,a na drugim miejscu stawiam fragment "mistrzu Skywalker niestety jest ich zbyt wielu, co my teraz zrobimy?"
Masz racje te dwie sceny były wyjebane i dramatyczne zarazem, ta cała furia na wierzchu przepełniny ciemną stroną, po prostu zajebioza. Zdjęcie jak się odwraca nawet w komórce mam.
Ja nawet nie chcę myśleć, który z nich by i bardziej pasował... Hayden nie odpowiada mi wybitnie, ale diCaprio z reguły nie lubię, chociaż muszę przyzbać, że z samego wyglądu bardziej by mi pasował, i chyba mimo wszystko jest lepszym aktorem... W ońcu parę razy dobrze zagrał, nie, choćby w "Infiltracji" ;)
A co do love story to chyba to było konieczne, nie? Chociaż też zaczynałam już się nudzić na tych romantycznyh scenach...