PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1465}

Gwiezdne wojny: Część II - Atak klonów

Star Wars: Episode II - Attack of the Clones
2002
7,2 231 tys. ocen
7,2 10 1 230510
5,3 51 krytyków
Gwiezdne wojny: Część II - Atak klonów
powrót do forum filmu Gwiezdne wojny: Część II - Atak klonów

Atak Klonów przestałem oglądać już przy pościgu Anakina i Obi-Wana za tą zabójczynią. To był po prostu jakiś niesamowity absurd jak oni spadali, latali itd. Podziwiam Was fani Gwiezdnych Wojen.

Redwall

No wiesz, mógłbyś trochę rozwinąć tę myśl. Podanie jednego przykładu to trochę za mało. Lucasa faktycznie nieco poniosła fantazja przy tej scenie. Wszak może i nie on na nią wpadł, ale jako reżyser nadzorował i decydował, co ostatecznie znajdzie się w wersji finałowej.

Z Twojej wypowiedzi wynika, że opinię na temat Gwiezdnych Wojen tworzysz na podstawie tej jednej sceny. Może zapytam: co sadzisz o Starej Trylogii? O wielu epickich momentach i starciach w każdej części, a także o samej muzyce i klimacie?

Twierdzisz, że "podziwiasz fanów Gwiezdnych Wojen" tak, jakby widzieli oni w nich tylko sceny pokroju tej wymienionej przez Ciebie. Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę z tego, jak bardzo zaawansowane, rozbudowane i mroczne jest to uniwersum - rozmaite serie książek i opowiadań w innych formach. Dla wielu fanów Star Wars Atak Klonów to porażka. Tutaj by zgodzili się z Tobą. I dalej byli fanami Gwiezdnych Wojen. Dlaczego? Bo to coś więcej, niż kilka scen w kilku częściach.

Micman1995

No fakt, trochę za szybko napisałem komentarz. Przyznaję że nie czytałem żadnej książki i komiksu. Ale po bardzo ale to bardzo infantylnym Mrocznym Widmie i tej scenie w Ataku Klonów, nie chciałem tracić czasu na kolejny podobny jakościowo film. Nie pomyślałem że można nienawidzić jednej sceny ale kochać cały świat Gwiezdnych. Myślę że Nowa Trylogia zawiodła fanów jak i nie-fanów GW. Pozdro.

Redwall

Myślę, że wielu fanów tego uniwersum nie musi nawet przeżywać i zachwycać się nie wiadomo jak Starą Trylogią. Mogą to być właśnie fani papierowych publikacji albo gier. I pomimo tego, że Disney wyrzucił z kanonu głównego bardzo wiele ze świata SW, to fani, którzy pokochali Gwiezdne Wojny na przykład nie przez filmy, ale gry czy książki odrzucone oficjalnie, wciąż tymi fanami pozostają. Może trochę przesadzam, bo osobiście nie znam żadnego fana, który lubiłby w tym świecie coś bardzo, a za filmami nie przepadał. Zazwyczaj jest właśnie odwrotnie, mianowicie tacy ludzie przede wszystkim darzą sympatią film :)

Jeszcze co do mnie, zgadzam się z pewnymi absurdami i dziwnymi/drętwymi sytuacjami w niektórych scenach. Nie zmienia to jednak faktu, że sam film wygląda ładnie i ma klimat, do którego sam mam słabość. To jest po prostu sentyment. Wszystko wieńczy natomiast wspaniała muzyka Johna Williamsa. Jestem jednak w pełni świadomy subiektywności, którą niesie za sobą wystawiona przeze mnie ocena. I właśnie z jej powodu rozumiem, że równie dobrze komuś innemu np. ta część może się nie podobać ;)

Jeżeli jednak zaczniesz inaczej, od Starej Trylogii, zapewne będziesz miał inne zdanie :) na marginesie dodam tylko, że bardzo często bezwzględni krytycy Nowej Trylogii potrafią docenić jednak III część - Zemstę Sithów. Mroczną i smutną. Moją ulubioną.

Tak, wiem, to tylko moje zdanie. Pozdrawiam ;)