Oglądałem Mroczne widmo, nawet ciekawe ale szału nie było, teraz oglądam Atak klonów i trochę gorzej...w połowie
zasnąłem, i tak się zastanawiam czy stare części są lepsze czy ten sam poziom?? bo jak tak to sobie podaruje i niestety
nie mogę choć starałem się dojrzeć fenomen gwiezdnych wojen...
musisz zobaczyć czy stara czy nowa trylogia jest lepsza to od lat fani nie mogą się dogadać musisz sam ocenić
Tak, ale dopiero od m.i.n. 55 minuty, kiedy Kenobi leci na Utapau, rozpoczyna się na dynamiczna część fabuły, do tego czasu niecierpliwy widz może nie dać rady scenom, który miały pokazać motywy do późniejszej decyzji o zdradzie Anakina wobec zakonu. Najciekawsza z nich jest scena jak Anakin i Kanclerz oglądają "Jezioro Kałamarnic" i Palpatine opowiada historię o upadku Dartha Plaguisa mądrego.
Jest też książka o Darthcie Plaguisie. Mam nadzieję, że dobra, bo zamierzam się za nią kiedyś zabrać :)
Rzecz w tym, że najpierw powstała tzw. stara trylogia (epizody IV, V oraz VI). Dopiero potem wpadnięto na pomysł, by wyreżyserować prequele. I oto chodzi, lepiej jest najpierw oglądać starą trylogię, a dopiero potem nową. Wszystko sprowadza się do tego, że w starej trylogii była walka rebeliantów ze złowrogim Imperium Galaktycznym, które w wyniku "spisków i jakichś tam wojen klonów" zastąpiło Republikę Galaktyczną. O to chodzi w prequelach, zakładających, iż znało się te starsze (w sensie wcześniej wyreżyserowane) filmy. Obserwowanie, jak bohaterowie kompletnie niezdający sobie sprawy, co naprawdę się święci, grają w grę przyszłego Imperatora.
Nowa trylogia to niejako dopełnienie zdecydowanie lepszej, starej trylogii.