Poszłam na premierę "Ataku klonów" w nocy z 15 n 16 maja, i mimo to, że normalnie byłabym nieprzytomna ze zmęczenia - wtedy nie byłam. Film mnie oczarował. Na pewno ma mnóstwo wspaniałych efektów specjalnych, co pokrywa niezbyt specjalną fabułę. Al mimo wszystko, ten film był piękny. I na razie jako jedyny z części "Gwiezdnych Wojen" opowiada o prawdziwej, spełnionej miłości. Ten film jest piękny, i życzę wszystkim, aby go obejrzeli.
spełniona miłość?
Naprawdę uważasz tę miłość za spełnioną? Czy według Ciebie, jak ktoś się szybko hajtnie po kryjomu, to udało mu się zaznać spełnienia w miłości? Jak długo taki związek sprzeczny z zakonem Jedi, do którego należy Anakin i misją polityczną Padme (a także zdaniem jej rodziców) może przetrwać? To co przeszli na razie, to dopiero przedszkole, największe problemy są dopiero przed nimi. Anakin się pośpieszył, nie stworzył sytuacji, w której ich związek mógłby się rozwijać bezpiecznie. Poza tym, chyba czujesz już po dialogach, że to miłość tragiczna.
Natomiast w Gwiezdnych Wojnach mamy już miłość spełnioną (musiałaś ją przeoczyć) - miłość Hana i Lei. Ona kończy się też ślubem, ale w sytuacji, gdy bohaterowie zdobywają już stabilną sytuację i związkowi temu już nic nie zagraża. To jest akurat miłość spełniona.