PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=5982}

Gwiezdne wojny: Część III - Zemsta Sithów

Star Wars: Episode III - Revenge of the Sith
7,6 257 080
ocen
7,6 10 1 257080
6,2 29
ocen krytyków
Gwiezdne wojny: Część III Zemsta Sithów
powrót do forum filmu Gwiezdne wojny: Część III - Zemsta Sithów

Kiedy Obi Wan krzyczy "miałeś unicestwić ciemną stronę a nie do niej dołączyć" a Anakin leży bezsilny i płonie...bardzo dramatycznie to pokazali. 9/10. Moja ulubiona część z całej sagi Star Wars.

użytkownik usunięty
yehet

W wielu kwestiach się z Tobą zgodzę. Co do winy to ona była tutaj u wielu osób - to tak jak w naszym realnym życiu - na to jakimi ludźmi jesteśmy wpływa otoczenie, wychowanie, decyzje innych ludzi - to w wszystko nas kształtuje i ma wpływ na to jakie decyzje my podejmujemy a co za tym idzie jak wpływamy na swoje dalsze życie i życie innych.

Rada Jedi i Yoda... przyznam, że sama zaczęłam zauważać podobieństwa szczególnie odnośnie Yody do naszego ziemskiego kościoła. Rada, Yoda czy nasz kościół to twory, dość skostniałe, które nawet może i mają wspaniałe wartości (no nie ukrywajmy, że Yoda mówił wiele naprawdę wspaniałych i mądrych rzeczy, w religiach też można znaleźć wiele wspaniałych rzeczy i mówię to jako ateistka) jednak ani Yoda ani w moim odczuciu Kościół nie potrafi dostosować tego do współczesności.
A poza tym sama historia człowieka (Anakina) została przeniesiona na pole polityczne. Anakin początkowo był bardziej dobry i tak samo demokracja - początkowo jest to dobry twór. Jednak z czasem Anakin (człowiek) zaczyna upadać podobnie jak demokracja. Jedno i drugie kuszone jest w stronę mroku (w przypadku demokracji jest to przejście na totalitaryzm) obietnicami osobistych korzyści.

Właśnie... Też uważam, że Lucas przypadkowo te borderline pokazał.
On chciał po prostu stworzyć postać tragicznego rycerza, który zmanipulowany wpadł w sidła zła...

użytkownik usunięty
cloe4

Lucas jest moim zdaniem zafascynowany moralnością. Tym co sprawia, że wybieramy takie a nie inne decyzje. Czyli on na duszę człowieka patrzy raczej jak etyk czy filozof a nie jak psycholog. Ponadto mity czy religijność jest oparta bardziej na etyce a nie na psychologii. A jak wiadomo tym Lucas bardzo się interesował.

yehet

Ciekawe spostrzeżenie...

Wszak trzeba pamiętać o tym, że Anakin był dzieckiem Mocy. Moc ma dwie natury jasną i ciemną, więc trzeba wziąć pod uwagę, że i jej potomek mimo dobrego charakteru będzie mieć ciągoty do zła...

W naszym świecie przypadek Skywalkera można by było nazywać zaburzeniem borderline (zaburzenie to nie choroba XD), ale w baśniowym świecie SW takie zachowanie po prostu jest spowodowane tym, że ojciec Anakina - Moc jest dualistyczna...

ocenił(a) film na 8
cloe4

Dokładnie tak. Dlatego tym bardziej nie rozumiem niektórych ludzi zachowujących się tak, jakby przyniesienie równowagi w Mocy było zwycięstwem JSM. No bo co to za balans, kiedy szala przechyla się na jedną stronę? Nawet jeśli ta strona jest dobrem wcielonym, jest to całkowicie sprzeczne z definicją równowagi. Więc, tak, Rada odczytała źle przepowiednię. Za bardzo zachłysnęli się chęcią zgładzenia Sithów, nienawiścią do nich. A fanatyzm i przesada nawet w jak najlepszym i najświętszym kierunku prowadzi do zaburzeń i równi pochyłej, bo...oddala się od wnętrza, od równowagi.
Wracając do Luke'a i jego wrażliwości na Moc, coś po swoim "dziadku" zdobył, a Yoda przeżył powtórkę z historii, kiedy młody Skywalker podobnie jak jego ojciec lata wcześniej nie posłuchał jego "najprawdziwszych nauk" i ruszył narażać życie aby ocalić bliskich. Aż dziwne, że tyle lat na wygnaniu na tej pipidówie Dagobah i czas na medytację, na uświadomienie sobie, dlaczego Jasna Strona nie wygrała, niczego go nie nauczył. To znów pokazuje jak strasznie złe może być uporczywe trwanie przy swoim zdaniu, jak chcąc postąpić słusznie, robimy tylko więcej niedobrego.
Rodzinka Skywalkerów już zawsze będzie w sobie miała ten "gen czystej Mocy". Poprzez pokolenia jego występowanie na pewno się przerzedzi, ale popatrzcie jaką dzięki temu Moc zyska równowagę. Jedno pokolenie to strona ciemna, drugie jasna. I nie chodzi tu o ludzką moralność, ale o czystą Moc, która jest ponad ludzkie zasady etyki. Ktoś się może z tym nie zgadzać, ale ja tak to widzę.
(Choć z drugiej strony pamiętam gdybania sprzed premiery TFA, że pod maską nowego antagonisty zobaczymy Luke'a. Oj, jak mocno mnie to podniecało to tylko ja wiem. A potem zdałam sobie sprawę z tego, ze motyw Jasna-Ciemna-Jasna strona juz mieliśmy u jego ojca i nie byłoby to niczym odkrywczym. Zapewne czyste dobro tkwiące w Padme ładnie pomogło dzieciom wytrwać po jednej stronie, czego już u wnuków nie uświadczymy, czyt. Ben Solo [co swoją drogą też jest arcyciekawe, bo pomijając okropny charakter tego dzieciaka, który sprawia, że mamy natychmiastową ochotę "przyjąć-jego-przeprosiny", ładnie przenosi jakiś procent wiedzy z genetyki - w końcu dzieciaki najwięcej dziedziczą po dziadkach])

yehet

Cóż jeśli chodzi o TFA i Sequel Trilogy to na razie możemy dybać, że Rey jest córką Luke. Jeśli Ben Solo/Kylo Ren jest wnukiem Wybrańca uosabiający ciemną stronę, tak Rey jako wnuczka Wybrańca mogłaby uosabiać jasną stronę... I mielibyśmy do czynienia z motywem kuzynów po dwóch stronach barykady... Ale, że są wymieszani (to trzecie pokolenie Skywalkerów) obydwom te strony najlepiej nie wychodzą. Ren się miota i często płacze (niby morderca i zabił też ojca, a akurat bardzo tego pożałował), a Rey jest zbyt impulsywna i agresywna (często wszystkich bije, Rena chciała nawet zabić)...

Leia i Luke mimo swoich małych wad byli zawsze po jasnej stronie i cieszę się, że tak pozostało... Nie wiemy jednak jaka byłaby Leia gdyby przeszła szkolenie Jedi, bo ona charakter miała mocno po ojcu... Luke był bardziej jak matka, co go ratowało w wielu skrajnych sytuacjach, potrafił myśleć zanim coś zrobił nie tak...
Ech.. ironicznie wygląd po rodzicach odziedziczyli inaczej co idealnie pokazuje ten fanart: XD
https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/564x/4f/6a/b6/4f6ab604592952b1b1fa7ab7a0656 9fe.jpg

Jedi interpretowali tę przepowiednię po swojemu, Sithowie po swojemu,... A prawda leży gdzieś po środku. Nic nie jest czarno-białe... ;)

ocenił(a) film na 8
cloe4

Właśnie, te wahania Mocy we wnukach pokazują, że "gen Skywalkera" trzyma się w ich DNA dzielnie. Swoją drogą historia z Rey mnie przytłacza. Wzięła się znikąd i jest zdolna jak diabli zupełnie jak domniemany dziadek. Genetycznie wszystko gra, choć mam mieszane odczucia co do tego czy w pełni uśmiecha mi się, żeby była córką Luke'a. Na pewno temperamentem pasuje do rodziny jak ulał. No i w szkole średniej byłam fanką seriali na Disney Channel, relacja Kylo i Rey niebezpiecznie przypomina mi te wszystkie gówniarskie miłostki typu "love-hate" ze "Słonecznej Sonny" i "Hannah Montany". Zrobili już kalkę "Nowej Nadziei", niech nie kalkują chociaż napięcia, jakie wisiało miedzy Lukiem i Leią zanim się dowiedzieli, ze są rodziną i myśleli, że na siebie lecą.

Fanart jest po prostu cudowny! Choć mam dziwne wrażenie oglądając Starą Trylogię, że Luke'a można uznać za podobnego do Anakina, ale to już raczej fajny dobór aktorów pomógł.

yehet

Też mam mieszane uczucie co do tego, by Rey była Skywalkerem... Może dlatego, że bardziej bym wolała aby pokazano Reylo? Schemat poetry będzie wymagał, by w drugiej części trylogii (tym razem ósmej) był jakiś romansik, a mam nadzieję, że nie chodzi tu o Poe'a i Finna. XD Tak czy siak, dla mnie Rey może być nawet córką jakiś no-nameów, byleby tylko nie powtórzyła się sytuacja "I am your father";D

Tak! Lucas ma nosa co do aktorów, może nie potrafi ich odpowiednio poprowadzić w ich grze, ale jego wizualizm jest świetny... Kręcąc Prequele wybierając aktorów Lucas kierował się tym, by np. młody Obi-Wan wyglądała bardzo podobnie do starego Obi-Wana (i bingo! Trafił w dziesiątkę z tym McgRegorem, bo strasznie podobny do Guinnessa XD)... a grających Padme i Anakina chciał wybrać tak, by ci przypominali ich filmowe dzieci. Anakin miał być podobny do Luke'a, a Padme do Lei... Disney jednak już takich zdolności nie ma do końca... Aż mnie zdziwiło, że Kylo Ren tak dziwacznie wygląda... nie mam nic do urody Adama Drivera, ale on mało mi pasuje na syna przystojniaka Hana i Lei, czy też wnuka również przystojniaka Anakina... Jakoś nasz Bencio Solo mało podobny jest do swoich rodziców, czy dziadków... I po kim te kruczoczarne włoski, skoro wszyscy w tej rodzinie mają albo włosy blond, albo ciemnobrązowe?

Disney Channel... Oglądało się namiętnie te "shitowe" sitcomy za małolata, i trylogia High School Musical obowiązkowo. ;D Nie ma co. XD A potem nadeszła era "yaoicowej" Hetalii i reszta tego typu pierdółek... ;D

ocenił(a) film na 8
cloe4

Myślę, że zatwardziali fani OT zjedliby twórców za gejowski romans, więc nie wiem czy chcę, żeby się w to pakowali. Zresztą widzimy wszyscy co się dzieje w fandomie "Star Treka" ostatnio. Sama nie wiem, ogólnie mam mieszane uczucia do wielu rzeczy w TFA. Podchodzę do tej części z takim wielkim przymrużeniem oczu, ze pewnie wyglądam już jak Brock z "Pokemonów" i mimo wszystko mam straszliwą ochotę na jakiś mocny plot twist (i jednak Luke balansujący pomiędzy stronami Mocy byłby czymś, co chciałabym zobaczyć - ten Christensen zapowiadany w nowej części zasiał we mnie jakieś ziarenko nadziei). Mam wrażenie, że za mało mnie te dzieciaki obchodzą, zeby szukać miedzy nimi par, ale być może fabuła miedzy Renem i Rey sie jeszcze jakoś odwróci i nas zaskoczy (czyli nie będzie romansu)...kto wie.
Jeśli chodzi o Bena, w sumie nic nie wiemy o rodzinie Hana, być może to z jego strony przybyły te "kruczoczarne" geny.
I swoją drogą uważam za zabawne hejty na Christensena i jest w tym pewna śmieszna analogia.
Anakin był Wybrańcem Mocy nieszczególnie ciepło przyjętym przez Zakon Jedi, a Hayden jest Wybrańcem Lucasa nieszczególnie ciepło przyjętym przez Ortodoksyjnych Fanów.

Oh rany, wciaż się boję rozmawiać z fanami SW o tym, że lubię poczytać "po gejowsku" po tym, jak koleżanka ze studiów zdzieliła mnie mocno za wyszukiwanie fanficków z ROTS, które..."trochę" zmieniały uczucia Obi-Wana do Aniego.

użytkownik usunięty
yehet

Ja widziałam parę takich fanfików ale wole jednak pozostać ze świadomością, że między Kenobim a Anakinem była braterska miłość. I nie dlatego, że mam fobie do homo.. po prostu mi tutaj to nie pasuje i jest w moim odczuciu nadużyciem.
Natomiast w przypadku Poe i Finna już bym mogła wziąć to pod uwagę, bo ich relacje są takie nie do końca jasne.

Kurczę tak bardzo chciałabym zobaczyć Hamilla i Christensena razem na ekranie... Ojciec młodszy od syna to byłoby mega śmiechowe i czarujące. XD

http://pm1.narvii.com/6015/7c024ad541f23d9736b9e0fdbe11d9b9fb4eb9d8_hq.jpg

ocenił(a) film na 8

Dla mnie fanfiki ze SW to takie AU - zawsze można sobie wyobrazić, że w którymś z równoległych wszechświatów właśnie to się dzieje.

ocenił(a) film na 10

"Natomiast w przypadku Poe i Finna już bym mogła wziąć to pod uwagę, bo ich relacje są takie nie do końca jasne."- możesz coś więcej powiedzieć na ten temat? bo nie zauważyłam czegoś takiego a mnie zaciekawiłaś xD

yehet

Widziałam kiedyś fajną teorie dotyczącą Anakina i Obi-Wana na anglojęzycznym forum...
To miała być rozmowa syna z ojcem... Headcanon jakiejś fanki...:
"Luke: Tato mój, dlaczego nikt się nie zorientował, że ty i mama jesteście razem?
Duch Anakina: Bo cała galaktyka myślała, że ja i Obi-Wan jesteśmy razem..." XD

Inny jeszcze był ciekawy:
"Leia: Jak moja mama mogła zakochać się w takim draniu jak Vader?
Duch Obi-Wana: Czy miałaś kiedykolwiek okazję zobaczyć holo-zdjęcie swojego ojca w młodości?" XD

ocenił(a) film na 8
cloe4

Masz rację, to byłoby niesamowicie zabawne! Duch Anakina taki młody, a Luke to już starszy pan. Przepiękne porównanie postaci tutaj wkleiłaś, ktoś stojący z boku mógłby pomyśleć że to bracia.

Znowuż ja czytałam kiedyś ff z ANH, w którym Kenobi toczył ze sobą wewnętrzną walkę po uratowaniu Luke'a przed Tuskenami na pustyni. I mocno zapadły mi w pamięć słowa: "Musiał sobie powtarzać co minutę "To nie jest Anakin" bo jego serce drżało na widok chłopaka."

Jest też ten moment w nowelizacji ROTS, gdzie Obi-Wan rozmawia z Padme:
"- Obi-Wanie?
Przystanął.
-Ty także go kochasz, prawda?
Gdy nie odpowiedział, spojrzała na niego. Stał w bezruchu, ze zmarszczonymi brwiami, pośrodku wielkiego i miękkiego dywanu.
- Tak. Kochasz go.
Obi-Wan spuścił głowę. Wyglądał na bardzo samotnego.
- Proszę, zrób co możesz, żeby mu pomóc - powiedział, zanim zniknął za drzwiami."
Właściwie kiedy dotarłam do nowelizacji i do tego momentu, wtedy poczułam potrzebę przeczytania jakichś fanficków.

I właściwie jak mam wrażenie, że ze strony Anakina nic by nie było, tak waham się jeśli chodzi o Obi-Wana właśnie. I tak film sugeruje nam, że kochał go jak brata co już było przywiązaniem, więc łamało regułę Zakonu.

yehet

Choćby jeszcze ten moment podczas pojedynku na Mustafarze: "Byli dla siebie bliżsi niż kochankowie". XD

ROTS Matthewa Stovera ma masę nawiązań obikinowych... Kocham tę książkę bardzo bardzo. XD

Jak ostatnio się za nią wzięłam wpadło mi do głowy, jak bardzo ta powieść jest zmysłowa... Zwłaszcza moment, kiedy zrozpaczony Anakin wgłębił się w Padme (w sensie, że jej duszę XD)...
Inne przykłady...
http://keblava.tumblr.com/post/143905621759/revenge-of-the-sith-is-clearly-the-m ost-erotic-of
http://keblava.tumblr.com/post/146860917834/anidala-in-revenge-of-the-sith-aka-t he-most

ocenił(a) film na 8
cloe4

Nawiązań do tej parki rzeczywiście jest całkiem sporo i naprawdę można sobie gdybać o niektórych rzeczach. Zwłaszcza o tym, jak mogłaby wyglądać obikinowa rozmowa po "Powrocie Jedi". Na szczęście mamy internet i w fanfickach można przebierać.

Ma, ma. Po przeczytaniu miałam wewnętrzny konflikt i zastanawiałam się skąd koleś w sumie niektóre rzeczy wyciągnął. Surowa historia przedstawiona w filmie nawet trochę "po łębkach" naprawdę nabrała kolorytu. Dzięki książce cenię tę część jeszcze bardziej

yehet

Mi osobiście najbardziej podobał się ten fragment:

"Jakimś sposobem jego rozpacz zmieniła się w niewidzialną rękę rozciągniętą w Mocy; rękę, która odnalazła Padme w dalekim apartamencie, w zupełnej ciemności; rękę, która wyczuła w mroku miękkość jej skóry i gładkie pukle włosów; rękę, która zmieniła się w pole czystej energii, czystego uczucia, które wniknęło w jej ciało... Teraz ją poczuł. Naprawdę poczuł ją w Mocy, jakby i ona była Jedi, ale chodziło tu o coś więcej: czuł więź, głębszą i bardziej
intymną niż jakiekolwiek emocje, które łączyły go z innymi ludźmi, nawet z Obi-Wanem. Przez bezcenną, nieskończenie krótką chwilę był nią... Był rytmem jej serca i ruchem jej ust, był cichymi słowami, które wypowiadała jak modlitwę do gwiazd...
Kocham cię, Anakinie. Jestem twoja, w życiu i śmierci, dokądkolwiek pójdziesz i cokolwiek zrobisz, zawsze będziemy jednością. Nigdy nie trać wiary we mnie, ukochany. Jestem twoja.
... a jej czystość, jej namiętność i prawda jej miłości wniknęły w niego i sprawiły, że każdy atom jego ciała krzyczał do Mocy: jak mogę pozwolić jej umrzeć?!"

Ale były też inne. ;D

Cóż, książka nie określa dokładnie w jaki sposób Obi-Wan "kocha" Anakina... ale zdaje mi się, że to najprawdopodobniej jest bromance... Nieerotyczna miłość mężczyzny do mężczyzny... Ale miłość na tyle głęboka, że dla Jedi raczej nieodpowiednia...

ocenił(a) film na 8
cloe4

Tego już książka nie określa, więc cóż...do interpretacji własnej! xD A film to baśń, w baśniach rycerze kochają się w księżniczkach, a nie w innych rycerzach.

Fragment jest piękny, bardzo mocno go czułam czytając nowelizację po raz pierwszy. Choć ich związek jest tak rzewnie romantyczny, że wydaje się nieprawdziwy w realnym świecie, w Starej, mitycznej Republice jest do przejścia ;)

I mimo wszystko...postawa Obi-Wana nie da mi spokoju, gdyż
"Człowiek, z którym walczył, był wszystkim, co Obi-Wan próbował niszczyć przez całe życie. Był mordercą. Zdrajcą. Upadłym Jedi. Lordem Sithów.
A jednak... Tu i teraz... Mimo wszystko...
Obi-Wan wciąż go kochał."

yehet

Anakin&Padme to miłość w stylu Tristana i Izoldy czy Romea i Julii... Ona nie jest realistyczna, bo nie musi taka być. Ona ma być dworska, pompatyczna, baśniowa, lekko przesadzona (że niby oboje bez siebie żyć nie potrafią i takie tam)...
http://www.thegeekblock.com/455/
Naprawdę dziwię się ludziom, którzy porównują ten związek do romansu Hana i Lei. Zupełnie inne historie miłosne, wręcz przeciwne sobie... Dziwnym jest oczekiwać od Anakina wychowanego klasztorze, że będzie podrywał Padme z taką gracją jak doświadczony kobieciarz Han Solo... Eee... Nie, to by się wtedy kupy się trzymało...

Cóż co do Obi-Wana na Mustafarze to polecam to: ;D
http://themadknightuniverse.tumblr.com/post/151292484333/fireflyfish-help-me-mas ter-you

Aż za dużo ci tych odnośników wysyłam... XD

ocenił(a) film na 8
cloe4

Ależ ja zupełnie nie mam im tego za złe. Zwłaszcza, ze co by nie mówić, to każdy człowiek na jakimś etapie życia choć przelotnie marzy o miłości tak pięknej, że aż nierzeczywistej. Każdy.

Dokładnie. Swoją drogą po tych wszystkich rolach Forda to ciężko na niego patrzeć inaczej niż na kobieciarza. Ale uwielbiam tego aktora!

O ranyrany, co ty mi wysłałaś, nie wiem czy skakać z radości czy płakać. Dziękuję <3
Biorę się za czytanie.

Ostatnio też mnie coś znowu na nich wzięło i na AO3 znalazłam całkiem ciekawy fanfick, jest w kontynuacji, właśnie się robi kolejna część, ale bardzo dobrze mi się go czyta.
http://archiveofourown.org/works/6456520/chapters/14775964

yehet

WOW...
https://www.youtube.com/watch?v=noeMh1zSS-g

Fanfiki z kategorią M częściej czytam dotyczących Padme i Anakina (choć Obikina też się zdarzało ;P)...

Ale dzięki wielkie. ;D

ocenił(a) film na 8
cloe4

Myślę, że tu naprawdę można zrobić wyjątek, bo jest to dość fajne "co by było, gdyby" i z niecierpliwością oczekuję kontynuacji.

Jestem w połowie wysłanego mi przez Ciebie tekstu już po kliknięciu "keep reading" i...rany, znowu mnie boli przez nich serce.

yehet

Wzruszający tekst na maksa. ;)

użytkownik usunięty
yehet

Mi osobiście bardziej podobało się przedstawienie emocjonalności pojedynku na Mustafar w filmie. Tutaj jakoś aktorzy bardziej w moim odczuciu postarali się oddać to co łączyło Kenobiego z Anakinem. I to co było w ich duszach w czasie pojedynku.
Chyba dlatego to mój ulubiony pojedynek.

ocenił(a) film na 8

Pojedynek na Mustafar jest właściwie jednym z najlepszych momentów całej sagi. Jeden z tych, na który oczekuje się z ciarkami na plecach nieważne, ile razy by się go nie oglądało.

ocenił(a) film na 10
cloe4

Aj, to też jeden z moich ulubionych <3

WhiteDemon

No... piekielnie wzruszający.
Gdy czytałam tę książkę pierwszy raz to przeżywałam cały ten koszmar razem z Anakinem. ;(

ocenił(a) film na 10
cloe4

Łe, to ja przeżywałam za każdym razem chyba bardziej a czytałam razy 7...
Wiem, porąbane. :)

Ale super mi się ją czyta. I bardzo szybko :)

użytkownik usunięty
WhiteDemon

Ja jak przeczytałam o tym, że "nie było żadnego smoka.." no to szczena mi opadła.
Ja czytałam 3 razy a sam film widziałam 70 jakoś tak

WhiteDemon

Ooo tak... a jaka psychologia w niej zawarta...

Nie no serio, tak się za pierwszym razem wczułam, że przez parę dni żyć mi się odechciało. XD

A i polecam to:
https://www.fanfiction.net/s/3815173/1/Rozpalaj%C4%85c-Gwiazdy

yehet

"Sama nie wiem, ogólnie mam mieszane uczucia do wielu rzeczy w TFA. Podchodzę do tej części z takim wielkim przymrużeniem oczu, ze pewnie wyglądam już jak Brock z "Pokemonów""

Kurczę mam to samo. ;D Ta część dla mnie to mniej kanoniczny fanfik niż większość fanfików jaka na temat SW powstała z rąk amatorów... I po co było za parę baniek angażować scenarzystów, jak i ta g*wno wielkie wymyślili? Tak czy siak w większości zależy od tego jakie będą kolejne części... Jeśli ep 8 i 9 nie będą satysfakcjonujące, to trylogia sequeli nie będzie się dla mnie liczyła... W końcu bądź co bądź długo mieliśmy do czynienia jedynie z 6 częściami, które układały się w logiczna całość... Początek, środek i koniec. Historia Wybrańca - tragicznego bohatera oraz jego dzieci - Nowych Nadziei... A tu nagle Disney wszystko przekreśla grubą krechą i tworzy epizod, który bardziej pasuje na reboota niż sequela...

O jojciu jojciu... Chyba wpadłam w jakaś obsesję... Za dużo na te TFA narzekam. Ale czy hejterzy Prequeli nie mają podobnie? ;)

ocenił(a) film na 8
cloe4

Ja bardzo długo unikałam wypowiadania się na temat SW w internecie. Czytałam wątki na forach, szukałam różnych rzeczy, ale strasznie niepokoili mnie hejterzy, ale w pewnym momencie zdałam sobie sprawę, ze mnie to kompletnie nie obchodzi i nie rusza, co więcej, niektóre przytyki zaczęły mnie śmieszyć (jestem jedną z osób, które nie rozumieją hejtu na Jar Jara, właściwie szkoda, że przez właśnie hejt Lucas zrezygnował z takiego plot twistu).
TFA to dla mnie właśnie fanfik AU tylko, że zekranizowany (muszę się pochylić nad nowelizacją, może tam jest coś więcej, Foster fajnie pisze w uniwersum SW, wiec jest trochę nadziei) głównie dlatego, że jestem wielką fanką trylogii Zahna, którą przeczytałam zanim ludziom z Disneya się choć przyśniło tworzenie EPVII, więc ma u mnie pierwszeństwo. Poza tym bohaterowie, których kreuje (Thrawn, Mara Jade, C'Baoth) obchodzą mnie bardziej niż podrasowane klony oryginalnej trójki z OT.

yehet

Tu są też fajne fotografie (SW wymieszane z Back to the Future):
http://thirstybstrd.com/star_wars_back_to_the_future_mash_up/

Był czas, kiedy mnie uważano za fana "drugiej kategorii", bo ośmieliłam się lubić nową trylogię, nie było to miłe. Starzy fani powinni byli się radować, że doszło nowe pokolenie, którzy lubili ich sagę, a ci nie ich przywitali zbyt gościnnie. Od razu na siłę chcieli udowodnić, że to co lubią jest złe... Odwagi do swego rodzaju walki z nimi (argumentacji) dał mi dopiero epizod "Przebudzenie Mocy"... Jest on niewymownie gorszy od ep 1-3, a z jakiegoś powodu ultrasy OT bardzo go czczą... I co się okazało? Że ci sami, co w Prequelach czepiali się pierdółek, TFA wybaczają największe głupoty... I w rozmowach z nimi zauważyłam, że nawet "im" może się paliwo wyczerpać. Zdziel ich argumentami, a to nie odpowiedzą, będą uciekać...

EU jest spoko. Na pewno jest lepsze niż to co pokazało Disney... choć niektóre pomysły (klony Palpiego, Jacen - kopia Anakina) były zdecydowanie nie przemyślane. Moim zdaniem Lucas powinien był już wtedy stworzyć odpowiednią instytucję, która pilnowałaby zgodności w kanonie...

ocenił(a) film na 8
cloe4

Dziękuję, z wielką radością przejrzę!

Mam dużą rodzinę i 98% to fani SW, większość to ludzie, którzy na ESB biegli do kina za dzieciaka i wszyscy, jak jeden mąż, bardzo lubią NT (te wszystkie zjazdy rodzinne, kiedy między narzekaniem na politykę a lekarzy ktoś nagle wspomina o alegorii do SW i zaczyna się dyskusja na temat upadku Republiki *_*), żałując przy tym że wydali pieniądze na bilety do kina na TFA. Dlatego zdumiewa mnie sytuacja w internetach, tak inna od tej, w której mnie wychowano, takie teksty z ust ludzi, którym NT niszczy rzekomo dzieciństwo, ale jakimś cudem TFA już nie? Zawsze się zastanawiam czy jest to podyktowane jakimś dziwnym sentymentem z powodu powrotu uniwersum czy po prostu chęcią dogryzienia fanom NT.
Dziwne to wszystko, ale tyle z tego dobrego, że teraz nawet w byle Biedronce kupisz sobie pendrive z Vaderem ( xD )

Przecież Ben Solo to Jacen, tylko oprawę mu zmienili (pogorszyli). W każdym razie widać jakąś, może nawet przypadkową, inspirację tą postacią.

yehet

Kurde blade mam dokładnie tak samo... Wszyscy wokół, rówieśnicy, rodzina uwielbiają całą sagę 1-6 i duża część z nich rozczarowana była TFA... i teraz tak się zastawiam... Czy internet to jakiś inny świat? Bo to w nim pierwszy raz spotkałam się z falą hejtu na ep 1-3 oraz z niezasłużonymi "gromkimi" brawami dla TFA... Wszystko co jest w internecie nie ma pokrycia w rzeczywistości, przynajmniej tej, która mnie otacza...

A jak czytam recenzje czy oglądam oceny krytyków "profesjonalistów" to kupa śmiechu. TFA ma wyżej niż OT za pierwszym razem... W jaki sposób to recenzowali?
http://muncheedaily.com/wp-content/uploads/2015/10/CBL_Munchee_Crown1.png
https://images.mic.com/hfnz9vlv2xpktxd2j8vvekwxr2z5aeydwigfqxytwvru3zc54gwrql2ug y5hbohi.jpg
Na pewno nie obiektywnie... Zresztą czy w ogóle istnieje coś takiego jak obiektywizm? Wszystko jest odbierane subiektywnie...

ocenił(a) film na 8
cloe4

Internet, moja droga, daje ludziom poczucie anonimowości, ta rodzi zuchwałość i tak stukają w klawiaturkę swoje komentarze pełne jadu. A to już prawie Ciemna Strona! xD
Przecież o wiele łatwiej napisać coś niemiłego do jakieś zosi333i2 niż powiedzieć tak koleżance Zofii na ulicy, w cztery oczy. Stąd więcej jadu i hejtu w sieci. Ot, cała filozofia.

Di$ney to etykietka, która wystarczy, żeby powiedzieć, że obiektywnie nie będzie. To jest zbyt duża kasa, a krytycy też muszą coś jeść.

yehet

Cóż pamiętajmy o tym, że PT pojawiała się w latach 1999-2005 to były dopiero początku rozwoju internetów. Wtedy jeszcze o trollowaniu czy hejtowaniu nikt powszechnie nie mówił, ale te zjawiska już się pojawiały. ;D

OT też swego czasu było krytykowane, ale teraz już nikt o tym nie pamięta... chciałabym aby za parę lat patrzono na Gwiezdne Wojny jak na jedną sagę, a nie tylko gorszą i lepszą... Może jak nowsze pokolenie dorośnie to się ta sytuacja trochę zmieni... Disney niestety nie pomaga, a wręcz jeszcze bardziej przeszkadza swoją polityką wobec tego uniwersum...

użytkownik usunięty
yehet

W moim odczuciu inspiracja Jacenem nie jest przypadkowa.

Ben Solo to Jacen Solo, a Rey to taki miks Jainy Solo i Bena Skywalkera...

użytkownik usunięty
cloe4

Też tak to odbieram. Dodatkowo Rey to taki podrasowany miks.

Rey to w ogóle po trochę Luke, po trochę Anakin, trochę też Leia... a nawet trochu Obi-Wana ma w sobie...
Abramsa tak przeżarła ambicja, że chciał stworzyć ultra koksa (wręcz miks wszystkich), który będzie lepszy niż sam Wybraniec Mocy... XD

A co do wydarzeń z wnukami Anakina... nigdy nie sądziłam, że to powiem, ale wolę wersję z Legends. Dobrze, że istnieje jeszcze alternatywna linia fabularna, w której Han, Luke i Leia nie zostali zszargani, a Nowa Republika i zakon Jedi nie został zniszczony...

A tak swoją drogą, z jakiej paki syn Hana i Lei w Nowym Kanonie nazywa się Ben? W EU to imię miał syn Luke'a, ale to miało sens, bo dla Luke'a Ben Kenobi był wielkim mentorem... Synem Hana i Lei był tam Anakin II Solo o ile się nie mylę... Miał to być hołd, ale Lucas uznał, że w tym uniwersum nie ma miejsca dla dwóch Anakinów - jeden wystarczy, dlatego tego chłopca (najmłodszego z rodzeństwa Solo) szybko uśmiercono.

użytkownik usunięty
cloe4

Niezłe te połączenie :D

Nooo XD

Szczególnie Obi-Wan jako dr. Emmet... ;)

użytkownik usunięty
yehet

Ludzie przeważnie równowagę Mocy tłumaczą sobie - tyle samo sithów i jedi (np. 2 na 2) tak jakoś mega łapotologicznie.
A moim zdaniem ta równowaga mocy miała bardzo dużo znaczeń

Lucas ostatecznie tę kwestię pozostawił interpretacji dla każdego fana...

ale...

teraz...

Disney może to zepsuć... ;(

ocenił(a) film na 8

A mnie się to właśnie wydaje bardzo logiczne może dlatego, ze przez długi czas interesowałam się taoizmem. Ciemność nie może egzystować bez Jasności, równowaga jest pomiędzy, przechylenie na którąkolwiek stronę grozi zachwianiem równowagi. Nie biorąc już pod uwagę konkretnych osób i traktując sprawę duchowo, Syn Mocy zbyt długo tkwił w Jasności, więc Ciemność upomniała się o niego, aby sytuację zrównoważyć, a potem za sprawą Jasności została przedstawiona równowaga Mocy, gdy szala z CSM przechyliła się do środka (bo wcześniejsze dobre uczynki Anakina i haniebne uczynki Vadera zrównoważyły się poprzez zgładzenie Imperatora, samego siebie i uratowanie Luke'a [to trochę jak po spowiedzi, "licznik się zeruje"]) i nastała równowaga, którą syn i córka przeważyli na stronę Jasną i dopiero wnuk zaczął równoważyć na Ciemną.

użytkownik usunięty
yehet

To też wchodzi w tą interpretację. Ale... ta sama liczba tych po JSM i taka sama po CSM nie musi wcale oznaczać równowagę. Pamiętaj, że czasem jeden wojownik potrafi zabić 5 innych ale słabszych ;) Równowaga w sile ale nie koniecznie w ilości. ;)
Myślę, że poza tym chodziło o równowagę w samym Wybrańcu - nie masz wrażenia, że przez sporą część życia walczyły o niego dwie strony i dopiero pod koniec swojego życia on zaprowadził w sobie równowagę?
Równowaga może tu polegać także na umiejętności panowania nad obiema stronami, nad swoimi emocjami - no różnie można to interpretować. Więc po co ograniczać się na "2 sithów i 2 jedi" ?

ocenił(a) film na 8

Przekonuje mnie ten pomysł, w końcu Anakin był takim ludzkim odbiciem Mocy, równowaga w nim oznaczała równowagę w Mocy.

ocenił(a) film na 10
yehet

Nie wiem gdzie Twoje zdanie się niby z moim kłóci;) Borderline to jest wielka wrażliwość,ba NADwrażliwość na inne osoby.
Nie należy mylić z socjopatią która jest rodzajem niewrażliwości.
Osobiście uważam że Anakin/Vader jako wybrany syn Mocy stanowi jej najbliższy obraz i stworzony został na jej podobieństwo;) Moc ma dwie twarze, dobrą i złą, światło i mrok, Anakina i Vadera. Tak ja to odbieram.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones