7,9 347 tys. ocen
7,9 10 1 346562
7,8 60 krytyków
Gwiezdne wojny: Część IV - Nowa nadzieja
powrót do forum filmu Gwiezdne wojny: Część IV - Nowa nadzieja

Oj, widzę, że moja opinia was zaszokuje. Nie napiszę, że Gwiezdne wojny to największe gówno, jakie widziałem, bo to nieprawda. Ale nazywanie go arcydziełem i stawioanie na równi z Lotem nad kukułczym gniazdem i innymi takim, to już dla mnie przesada. Dla mnie ten film to bajka dla dzieci. Gdybym miał 8 lat, to mógłby mi się podobać. Ale że mam więcej to dziwię się wam

ocenił(a) film na 7
Wieloryb

a kto powiedział
że wszystkie filmy mają być dla dorosłych? Można by się czepiać scenariusza, miernego aktorstwa i innych takich. Ale nie ulega wątpliwości, że film był nowatorski i pomysł całej sagi, na tle odległej historii galaktyki, też ciekawy. Trochę przypomina Douglasa Adamsa (czy C3PO nie jest trochę jak Marvin), trochę Assimova, trochę jeszcze innych rzeczy. W sumie - nie wybitny, ale kultowy.

ocenił(a) film na 10
Wieloryb

Re: Strange
1) Wiesz faktycznie, "Gwiezdne Wojny" to jedno z największych dzieł fantasy (bo z SF ma mało wspólnego), a fantasy to właśnie baśń, przypowiednia, mitologia. W tym wypadku okraszona efektami, no może gdybyś wyszedł poza nie, poza ten baśniowy świat, scenariusz, może byś odkrył, że podobnie jak większość innych bajek, baśni, cały stworzyony świat służy na celu pokazanie czegoś, np. dobra i zła. A ja właśnie uważam, że jest to arcydzieło, ze względu na ogrom świata, który został stowrzony. No sorry, ale w "Locie nad kukułczym gniazdem", nie ma niczego nadzwyczajnego, to po prostu świat w którym żyjemy. Pod tym względem "Lot" nie może być stawiany na równi SW, bo mu nawet nie dorasta do pięt. Ale to tylko jedna strona medalu. A jak nie umiesz wykorzystać wyobraźni, bo już z tego wyrosłeś, to po prostu mi ciebie szkoda, bo przyjmowanie wszystkiego w sposób chłodny i intelektualny, dla mnie byłoby nie do zniesienia. Ja np. potrzebuje odrobiny szaleństwa, fantazji, może nawet dziecięcej baśni, to mnie uszczęśliwia.

2) I jedno pytanie, skoro interesuje Cię tylko kultura najwyższego lotu, a nie papka - baśń dla mas, to mam pytanie osobiste. Co robi to słowo na "G" w twoim komentarzu. No myślę, że człowiek kulturalny, zainteresowany dziełami ambitnymi, raczej nie wyrażałby się tak o czymś co uważa za nie godne. Ale to już tylko moja uwaga.

Lord___Sidious

czekam
Odniosłeś chyba co do mnie złe wrażenie. Sądzisz pewnie, że jestem jakimś pseudointelektualnym snobem. Że jedyne co oglądam, to Bergman, Kieślowski i Von Trier. Nie jest tak, a owe słowo na G jest tego skromnym przykładem (chociaż jakbyś uważniej poszperał, znalażbyś i ostrzejsze słowa w mocih komentarzach). Ale nie będę ci pisał swojej biografii, bo nie o to tu chodzi.
Wracając do Gwiezdnych wojen.
Wspomniałeś o wyższości tego filmu nad Lotem nad kukułczym gniazdem. Widziałeś ten film? (raczej tak, bo pewnie nie pisałbyś w ten sposób). I co? Powiedz, czemu uważasz, że Star... są lepsze. Co mają lepszego? Aktorów? Reżyserię? Przesłanie? Bo efekty specjalne to tylko dodatek do filmu. Poza warstwą realistyczną ten film jest uniwersalnym dziełem o wolności jednostki, o walce z sytemem, o przyjaźni. Wszystkie sceny są starannie wyreżyserowane. A w Gwiezdne wojny to oczym właściwie są? O walce Dobra ze Złem? Zgoda, ale w taki sposób tą historię opowiadają bajki dla małych dzieci. A 22- letni człowiek powinien chyba czegoś więcej oczekiwać od sztuki.. A to że rzeczywistość tam jest wymyślona? Co to za zaleta? Sam sobie mogę wymyślić rzeczywistość panującą w moim kiblu. i to nie świadczy chyba o moim geniuszu.
Czekam na odpowiedź.

ocenił(a) film na 10
Wieloryb

Odpowiadam
1) Czytałem trochę twoich postów i powiem Ci, że jedyne wrażenie jakie odniosłem, to takie, że nie są one dla mnie spójne osobowo (nie chodzi tu o jakieś z złe znaczenie, w żadnym wypadku, po prostu trudniej mi określić z kim polemizuję). Bo znalazłem kilka ciekawych postów, z którymi się zgadzam i które świadzczą o inteligencji piszącego. Ale właśnie jak sam napisałeś, znalazłem inne, w których są ostrzejsze słowa. Więc po prostu odniosłem się do postu, w którym wybitnie to słowo wg mnie nie pasowało. Ale mój model już tak ma.

2) Wspomniałem o wyższości w wykreoawnym świecie. Pod tym względem, świat rzeczywisty raczej jest mało interesujący, a SW na prawdę może się tym pochwalić. Tak to ujołem, że pod tym względem trudno tu dorównać. A co do tworzenia rzeczywistości, to nie jest kwestia geniuszu, ale pracy włożonej w jego stworzenie. Świat "SW", cały nie tylko filmy, jest jednym z najbogatszych światów, i jedną z największych serii. W sumie to bogactwem tak na prawdę mogą mu konkurować jedynie "Star Trek" czy AD&D.

3) "Lot" widziałem, cenię ten film, ale nie jest on moim ulubionym, gdyż możę kiedyś do niego wrócę, ale do SW wrócę i to jeszcze w tym roku, może nawet parę razy. (ostatni raz trylogię widziałem we Wrześniu, a TPM 3 tygodnie temu i w najbliższym czasie jeszcze raz obejrzę).

4) Co do światów wykreowanych, to jestem trochę surrealistą i cenie je bardziej niż rzeczywisty, którego nawet nie próbuję zobrazowąć, gdyż samo życie w nim mi wystarcza, natomiast cała mitologia, wykreowany świat pozwala mi inaczej funkcjonwać. Potrzeba mitologii niektórych jednostek (np. mojej) jest często równie silna jak religii innych.

5) O czym jest SW? Proszę bardzo, ale to skąpy fragment:
- o wolności jednostki czy o walce z system (z system totalitarnym). To jeden z podstawowych wątków klasycznej trylogii. Walka z systemem Totalitarnym, który ogranicza wolność, zniewala itp.
- o przyjaźni - no co robi Luke w "Imperium kontratakuje" zostawia własne szkolenie dla kogo?
- o przeznaczeniu i jego nieuchronności itp.
Czy mam rozłożyć każdą scenę i opisać o czym jest, wyjąć wszystkie aspekty. Z czasem mogę to zrobić, ale to będzie bardzo długie.

Sorry, ale o Gwiezdnych Wojnach, to mogę pisać długo

A poza tym "SW" ma tak na prawdę więcej wspólnego z mitologią niż z bajkami dla dzieci (zwłaszcza ANH i TESB). Czy mitologia albo przypowieści religijne to bajki dla dzieci? W pewnym sensie tak. Widocznie lubuję się w takich bajkach.
A poza tym bajki mają jedną zaletę, to że można je oglądać w kółko i zawsze sprawiają przyjemność. Dlatego małym dziecią często chcą by czytać je jeszcze raz. To jest właśnie magia bajek.

5) Tu mamy problem z definicją co jest sztuką, zwłaszcza teraz, gdy postmodernistyczne dzieła np. Terry'ego Prachetta, czy nawet Lucasa (to też postmodernizm, gdyż większość rzeczy można znaleźć gdzieś indziej). Dlatego nie traktuję tego jak sztuki, dla mnie to arcydzieło - SW żyje swoim własnym życiem. A że oczekuję od "sztuki" baśni, może wynikać z tego, że w innych kwestiach tego oderwania mi brakuje. Ponadto potrzebuję tego filmu by się trochę rozerwać. Nie zawsze oglądam go rozbijając na wszystkie aspekty. Gdy ineresuje mnie jakiś aspekt na ogół oglądam wybrane sceny. Ostatnio oglądałem np. sceny z TPM tylko te w senacie, bo szukałem tam jednej rzeczy, reszta nie była mi potrzebna. A to właśnie kolejny dowód, wielkości świata stworzonego przez Lucasa. A co do sztuki intelektualnej, to tu mamy pewien problem. Nie mam nic przeciwko temu, też lubię takie filmy, ale od czasu do czasu. Musze mieć nastruj, być wypoczętym. Sorry, ale często mi tego brakuje. Wtedy mogę oglądać Bergmana czy Kieślowskiego. Von Triera raczej nie, bo on mi wogóle nie pasuje i z tego powodu nie wypowiadam się na jego temat ani jego twórczości. Nie postawię tam żadnego postu i tyle. Tu także nie będę odpowiadał na jego temat. I tak za dużo już o nim napisałem.
A jeśli chodzi o sztukę realistyczną, to kojarzy mi się ona z pozytywizmem, którego nie cierpię i tyle. Wiesz były epoki rozumu (np. pozytywizm) i epoki uczuć (np. modernizm, Średniowiecze czy romantyzm). Ja jestem człowiekiem zdecydowanie bardziej tych drugich epok. Dlatego przemawiają do mnie baśnie.

Pozdrawiam
Sidious

A co do postmodernistyczności świata Lucasa - że bierze od innych rzeczy - to dam Ci pewien argument. W TPM w senacie pojawia się ET Spielberga. To wyjątek, gdyż większość stworów jest stworzona przez zespół ludzi Lucasa, McQuierre'a czy Chianga. I jest to bardzo ogromny świat.

Lord___Sidious

przyczyna
Chyba na końcu doszedłeś do sedna. Spójrz na moje ulubione filmy i twoje. Moje są mocno osadzone w rzeczywistośći. To filmy (chodzi o tematykę) o wojnie, mafii, policji, mordercach, buntownikach, zakochanych. A Ty preferujesz fantastykę:Gwiezdne wojny, Star treki itd. Pewnie ma to związek z innym podejściem do świata. Mnie bardzo trudno zaciekawić filmem fantastycznym. Nawet takim, w którym są minimalne elementy fantastyki. Po prostu jak widzę, że ktoś zaczyna latać, to instynktownie przestaję traktować film na serio. Ty natomiast przeciwnie. Ciebie denerwuje odwzorowanie rzeczywistośći, i dlatego niektóre nasze komentarze muszą się różnić.
PS Nie oglądałem wszystkich Gwiezdnych wojen, tylko pierwsze (to znaczy czwarte), więc muszę uwierzyć Ci na słowo

ocenił(a) film na 10
Wieloryb

Re: przyczyna
1) Co do filmów to muszę Ci powiedzieć, że mamy przynajmniej jeden film wspólny - "Listę Schindlera", ale tak prawdę mówiąc to obawiam się, że inaczej go odbieramy. Dla mnie nie jest to film o wojnie czy Holokauście, ale opowieść o uczuciach, nienawiści, głupocie, strachu itp. Dlatego lubię Spielberga. A poza tym uwielbiam ścieżkę dźwiękową z "Listy" i uważam że jest ona o wiele lepsza niż sam film. Ale to już tylko ja ;).

2) A warto jeszcze wpomnieć o przyczynie tej dyskusji, mojego postu w odpowiedzi na twój. Po prostu twój post może był źle wyrażony, ale mniej więcej odebrałem go tak:
"Może nie jest to największe g... , ale nie wiele mu brakuje, a stawianie go na równi z innymi arcydziełami to pomyłka".
Wiesz, z tym, że napisałeś to w ten sposób, jakby nie była to twoja opinia, ale opinia jakiegoś większego ogółu. Potem piszesz, że dla Ciebie to bajka dla dzieci. Wiesz następnym razem napisz, że dla Ciebie nie jest to arcydzieło, bo np. nie przemawia do Ciebie fantastyka. I wtedy będzie wszystko OK. Nikt nie poczuje się urażony, nikt nie powinien się czepiać Twojej wypowiedzi, bo masz do tego prawo. A tak doszło do dyskusji, w której ani ja nie przekonałem Ciebie, ani ty mnie, co do wartosci SW, a właśnie doszliśmy jedynie do wniosku, że do mnie fantastyka przemawia owiele bardziej niż dzieła realistyczne, a do Ciebie wręcz przeciwnie. I myślę, że to była przyczyna.

Pozdrawiam
Lord Sidious

użytkownik usunięty
Wieloryb

Basn
Ten film jest bajka, a raczej basnią, co do tego moge się zgodzić , Tylko , że to jest najwspanialsza i najpiękniejsza baśń stwozona w przemyśle filmowym.