Ten film jest tak rewelacyjny, że każda nowa część trylogii przy nim wygląda jak paw
puszczony przez Jabbę. Bez kitu; mamy tu wszystko - doskonałe postaci, niesamowitą
fabułę, emocjonujące sceny akcji a to wszystko genialnie połączone z elementami jakich
trudno szukać w gatunku s-f; poświęcenie, przyjaźń, odwaga, walka z własnymi
słabościami, cierpienie, miłość (i to niebanalna! - pierwszy pocałunek Lei i Hana to chyba
najlepsza scena w całym uniwersum SW, ale to tylko mój gust) i nienawiść.
Ten film urzeka mnie nie tyle efektami, co świetnymi dialogami i rewelacyjnymi postaciami.
Zgadzam się. Takich filmów już raczej nie będzie i nie mówię o Gwiezdnych Wojnach, ale o filmach z gatunku przygodowy / science fiction. Bo teraz Efekty specjalne stają się fabułą, zamiast służyć fabule i jej pozostałym elementom, jak np. scenariusz, gra aktorska czy muzyka. Co się tyczy starej trylogii Gwiezdnych Wojen to moim faworytem pozostaje Powrót Jedi, ze względu na niesamowity pojedynek Luke'a z Vaderem, dialogi jakie między nimi padają ukazując emocje jakimi się kierują w trakcie pojedynku, a właściwie nieprzewidywalność ich emocji. Vader zostaje pokonany przez wściekłego Skywalkera i zdając sobie sprawę co mógł uczynić Luke'a odrzuca swoją broń, a Vader przed śmiercią nawraca się nie mogąc patrzeć na cierpienie swojego syna, a całości tej sekwencji towarzyszy wspaniałą muzyka Johna Wiliamsa. Ponadto spodobały mi się sceny akcji przedstawione w części szóstej jak np. ta na barce Jabby nad jamą Sarlacc lub pościg Luke'a i Lei na ścigaczach za Scout trooperami.
Zgadzam się co do tego, że efekty stają się dominującą częścią kina s-f, w tej chwili dochodzi jeszcze 3D dzięki któremu każde gówno może liczyć na zysk. Gatunek ratują jedynie seriale jak BSG, chociaż po zakończeniu produkcji nie widzę żadnego godnego następcy.
Wracając do GW, najlepszą częścią zdecydowanie jest Imperium Kontratakuje, Harrison Ford przyćmiewa wszystkich innych aktorów, sądzę że to właśnie ten film przypieczętował jego los jako pierwszoligowej gwiazdy kina.
No i oczywiście muzyka, w epizodzie IV była przeciętna, w Imperium Kontratakuje wgniata w fotel, mówię głównie o Imperial March, który dla mnie jest najwspanialszym kawałkiem muzyki filmowej wszech czasów.
Oglądam własnie całą trylogie ponownie (na nowej zasypiam z nudów i zniechęcenia) z moją młodszą ode mnie partnerką, która star warsów wcześniej nie widziała. Myślałem, że ten film może się znudzić. Po raz kolejny się zawiodłem - Jest dobry jak najlepsze wino (jej opinia jest dla mnie wiążąca). Czas go zupełnie nie rusza. Wszystkim młodszym użytkownikom szczerze polecam. Będziecie zdziwieni jak bardzo wam się spodoba ten trzydziestoletni film :-)