Mimo iż nie jestem fanem serii, mam wielki szacunek, dla gry aktorów, efektów specjalnych, scenarzystów.. i ogólnie dla wszystkich zaangażowanych w jedną z najbardziej rozpoznawalnych na świecie sag światowego kina.
Po tej części pozostaje mi jednak kompletny niesmak.
Może ktoś z forum mi odpowie.. dlaczego tak to wszystko się kończy?
Skoro Vader urwał mu rękę to po co ten happyend.. mogliby przedłużyć film kawałek skoro już mu ją zreperowali, albo olać ten fakt.
Trochę mnie denerwowało że postawiono tu na tempo akcji bardziej niż na logiczną całość.
Jakby dodać do filmu 30 minut. Rozciągnąć go trochę w czasie, nie miało by się wrażenia że Luke to idiota który wie że zginie a i tak idzie walczyć za przyjaciół. Później się okazuje że w sumie nie był tak źle wyćwiczony jak to sugerowały sceny z Yodą i widz zastanawia się czy czegoś nie przegapił. Poza tym można by jeszcze coś dodać do filmu, a tak kończy się on jak serial.
Mimo to każdy konomaniak musi obejrzeć i tą część Gwiezdnych Wojen.
Niech nikt mnie nie zrozumie źle, ona nie była zła, ale jak dla mnie, można było ją poprawić.
To jest oczywiście zdanie laika który nie czytał książki więc nie wie, na jakiej podstawie tworzony był film. Jeżeli w książce jest dokładnie tak jak w filmie, to ok zwracam honor twórcy, a wszystkie te uwagi kieruje do autora powieści.
Ocena: 7/10(pozostaje po prostu spory niedosyt)
Może nie wszystko zrozumiałem z twojego posta, ale zdawało mi się że to książka powstała na podstawie scenariusza tego filmu.
Jeżeli się mylę to mnie poprawcie.
hehe nie, nie - najpierw był film potem książka, Gwiezdne Wojny to żadna adaptacja, to czysty wytwór wyobraźni Lucasa :)