No jak? Ostatnio się zastanawiałem nad tym? Poleciał na nieznaną planetę nie wiedząc, kogo szukać. Zakładając nawet, że Dagobah to malutka planetka wielkości Plutona i że Yoda nie mieszkał gdzieś, gdzie nie ma lądu (który stanowi 12% tej planety), to i tak Luke miałby do przeszukania jakieś 2 miliony km kw. To tak, jakby szukać kogoś na oślep w całym Meksyku. A tu nagle rozbija się zaraz przy Yodzie?!
Lepiej by było jakby go szukał kilka godzin filmu?
Ludzie ,doszukujecie sie drobnych błędów ,a takich jest setki w każdej z części ,fani wszystko zwalą na moc więc tak to sobie tłumacz.
To nie jest żaden błąd oto przypuszczalne rozwiązanie:
- Obi-wan podał mu gdzie ma lądować, a Yoda zobaczył lądujący statek/przewidział to za pomocą swych wizji/wyczuł duże stężenie mocy/powiedział mu Obi-Wan/wyczuł człowieka i postanowił sprawdzić co to za jeden.
Można oczywiście tłumaczyć to mocą ale jest jeden mały szczególik,który najwyrazniej Ci umknął-Luke przy dolocie do Dagobah prowadzi "dialog" z R2 i mówi ze widzi na czujnikach formy zycia -"coś tutaj żyje Artoo..."
więc w jakims stopniu to tez jest odpowiedz na twoje pytanie.
obejrzałem obie trylogie i znalazłem o wiele więcej niejasności. pewnie się narażę teraz wielu fanboyom, ale moim zdaniem prequelowa trylogia jest o wiele lepsza. Nie chodzi tylko o zrozumiałe względy, wiadomo, że za czasów 1-3 nie mieli takiej technologii. Ale sama historia również jest dla mnie ciekawsza w prequelach. Gra aktorów w 4-6 jest kiepska, zwłaszcza w IV. No i postacie są bardzo dwuwymiarowe, zwłaszcza Luke Skywalker. W 1-3 pokazano też lepiej (choć imo nie wystarczająco dobrze) ogrom galaktyki. kiedy w szóstce losy niewyobrażalnej ilości istot rozgrywają się w buszu z małymi misiami, to mnie śmieszy po prostu.
jak dla mnie, mogliby od nowa nakręcić oryginalną trylogię
ja uważam że kierowała nim Moc, sam Luke mówił że leci na ręcznym sterowaniu, i podświadomie tam leciał.