Bo ma najlepszy klimat. Z tym muszę się zgodzić. Strasznie fajnie się ogląda :) Tylko, moim zdaniem, środek filmu jest trochę nudny... I bardzo niepotrzebnie zmieniono imperatora na hologramie. Głupi pomysł.
Końcówka w mieście w chmurach jest bardzo dobra. Tak jak początek na Hoth. Tylko środek wydaje mi się mimo wszystko nudnawy, dlatego 8/10, nie 9.
Do tej pory oglądałem część IV i V i uważam, że czwórka była ciekawsza, bo było budowanie historii i poznawanie bohaterów. Piątka mnie w ogóle nie wciągnęła. Nie czułem tego, tak szeroko rozgłaszanego, "klimatu" Gwiezdnych Wojen.
To 5 dała chyba największy sukces starej trylogii, właśnie za dojrzały klimat i fabułę, czasem mroczną i niepokojącą. W czwórce mamy trochę komicznych momentów a w szóstce, sami wiecie - Ewoki.
Hmm. Ja właśnie bardziej podchodzę do tej sagi z przymrużeniem oka (jak do przygodówki), więc momenty komiczne pasują mi do ogólnego postrzegania starej trylogii. Ale masz rację. Bo np. odcięcie ręki głównemu bohaterowi w częsci V wydało mi się nie pasujące do mojej wizji całości.
Dla mnie właśnie środek jest najlepszy.
W "Nowej nadziei" i "Powrocie Jedi" mamy sporo dłużyzn (w obu sceny na Tatooine, a potem na księżycu Yavina i Endorze), w "Imperium" tego problemu nie ma, bo cały film to przeplatanie się scen gwiezdnego pościgu Vadera za Hanem i Sokołem Millenium, oraz wędrówce Luke'a, który poznaje Yodę i uczy się bycia rycerzem Jedi. Perełką w tym wszystkim jest wątek romantyczny Hana i Lei + olbrzymia dawka poczucia humoru.
Dodatkowo "piątka" jest najmroczniejsza i bez happy endu, a całość dopełnia genialna muzyka skupiona głownie na temacie "Imperial March". Klimat dużo się nie óżni od poprzenidje częsci, ewentualnie jest bardziej poważny.
Co do zmiany Imperatora to akurat tym Lucas zaplusował (poprzedniego imperatora zagrała ucharakteryzowana dziewczyna, teraz mamy tego samego pana co w innych częściach). Tylko po co było zmieniać dialog jego rozm,owy z Vaderem? :P
Zakończenie i sceny w mieście w chmurach wg mnie są genialne :) To samo myślę o bitwie na Hoth.
Myślę, że koniecznie należy wspomnieć jeszcze o ścieżce dźwiękowej Williamsa;) Też zdecydowanie wpływa na klimat filmu i przecież tyle w niej rozpoznawalnych motywów jak choćby wspomniany wcześniej "Imperial March".
Dla mnie 10/10. Majstersztyk kina si-fi... a wiecie co jest najlepsze? W latach 90 bylem nastolatkiem i wogole nie krecily mnie te filmy... teraz kiedy jestem juz dorosly filmy SW urzekaja mnie swoja oryginalnoscia, wspanialymi efektami (jak na tamte czasy), swietna muzyka, scenariuszem, genialnymi dialogami i kultowymi postaciami (Yoda, Vader, Han Solo, C3-PO, R2D2). Od kilku lat jestem wielkim fanem SW... powiedzcie mi w czym tkwi ten czar? Bo ja naprawde powoli zaczynam wierzyc ze w tych filmach kryje sie MOC...
P.S. Mam wazne pytanie, byc moze ktos juz poruszyl ten watek w innym temacie... ale za kazdym razem gdy ogladam "Imperium Kontratakuje" intryguje mnie jedna scena. A mianowicie - Luke i Leia to rodzeństwo. W "Nowej Nadziei" Luke nie wie ze Leia to jego siostra i sie do niej praktycznie przez caly film slini... W "Imperium Kontratakuje", gdy Luke znajduje sie w sali szpitalnej na planecie Hoth (znajduje sie tam z powodu odmrozen) Leia caluje go namietnie w usta... Pozniej w "Powrocie Jedi" dowiaduja sie wkoncu ze sa rodzenstwem... ale zachowuja sie tak jakby nigdy nic sie nie stalo... to jest dziwnie troche pokazane... zeby nie powiedziec troche perwersyjnie...
Co o tym sadzicie? Dla mnie Lucas troche z tym pocalunkiem przesadzil... nie podoba mi sie...
NIe ma żadnej perwersji. Chciała żeby Han się wkurzył i dlatego pocałowała tak namiętnie Luke'a. Dla niej też spadł kamień z serca bo czuła coś do obojga, a kiedy wydało się że Luke to jej brat to uporządkowała swoje własne uczucia do niego i Hana.
Wiem o tym ze pocalunek mial za zadanie wkurzyc Hana. Chodzilo mi po prostu o to, ze ten pocalunek w kontekscie dalszych wydarzen wyglada troche smiesznie... :)