Najlepsza część sagi! Zaraz po Imperium Kontratakuje jest Powrót Jedi, Nowa Nadzieja, Atak Klonów, Mroczne Widmo i na szarym końcu Zemsta Sithów (najgorszy film serii).
Mam podobne odczucia z tą różnicą że jako najlepszą część Sagi uważam Powrót Jedi, a zaraz potem Imperium Kontratakuje.
Taka sama kolejność dla mnie tylko z małą poprawką - Zemsta Sithów na miejscu pierwszym a nie ostatnim ;) Dlaczego taka słało wypada w Twojej ocenie? Jest najmroczniejsza, pełna emocji, "Order 66", przemiana Anakina, pojedynek ze swoim Mistrzem. Trochę nie kapuję.
Ale co tak naprawdę jest mrocznego w Zemście Sithów? Sam film nudzi, a przez większość czasu widać tylko naburmuszonego Anakina i to jaki on jest zakochany w Padme.. Jedyne, dla czego warto obejrzeć "Zemstę..." to oczywiście Czystka Jedi oraz pojedynek Anakina z Obi-wanem. Za mało wojny, za dużo obrażonego Anakina. :)
Akcja odbicia kanclerza pierwotnie miała trwać ok. godziny czasu. Z wiadomych przyczyn musiala zostać skrócona.
Właśnie tu nie tyle pokazano samą wojnę, co misterne przygotowania Kanclerza do niej i kucie spisku na galaktyczną skalę. Co więcej z ciekawych rzeczy? Oczywiście walka głównego bohatera z myślą o utracie Padme. Ukazanie jak silna może być ciemna strona mocy, gdy miłość do ukochanej, która miała być usprawiedliwieniem na wszelkie poczynione zło tak nagle zniknęła i zamieniła się w nienawiść, gdy całkowicie już go to wszystko pochłonęło. Nieufność rady wobec Anakina, nie przyznanie mu tytułu mistrza, do czego tak bardzo dążył, żeby zdobyć dostęp do ksiąg z wiedzą o mocy, która mogła pomóc mu w wiadomej sprawie; rozterki Obi Wana, który musiał przed radą ukrywać pewne sprawy, których porządny Jedi nie powinien. No i w końcu opakowanie Vadera w plastik :) ...zupełne nudy :P
Tylko tak jak to opisałeś to jest ciekawe w książce, którą uważam za dużo lepszą od filmu. A już wspomniałem że w tym filmie, jedyne warte zobaczenia sceny, to rozkaz 66, walka Obiego z Vaderem, no i jeszcze sam początek do momentu pokazania mordy Christiansena był fajny, jak te dwa myśliwce Jedi lecą pośród zgiełku bitewnego :P No cóż- każdy ma inne zdanie :)
Zgadzam się, to najlepsza część, świetny klimat filmu. Najgorsze dla mnie są 2. i 3. część, głównie ze względu na aktora grającego młodego Vadera, poza tym te cukierkowe sceny na Naboo, do granic możliwości schematyczne i banalne. Pierwsza część nie jest najgorsza, chociaż Portman na królową średnio się nadaje.
Trzy ostatnie epizody są zdecydowanie lepsze, w szczególności właśnie piąta część. Przekonujące są te planety - zimowa i ta, gdzie żyje Yoda, i ten potwór w asteroidzie, ale też podniebne miasto. Wszystkie te miejsca faktycznie dają złudzenie obcych planet czy miejsc zawieszonych w ogromie wszechświata, czego moim zdaniem nie ma w ostatniej części, gdzie lasy ewidentnie nasuwają mi na myśl ziemię i ciągle mam wrażenie, że to ziemia, a przecież ma być inna planeta. A w każdym razie zbyt jest to podobne do ziemi, żeby tworzyło taki klimat, jaki jest właśnie w piątej części.