..gdyby nie to, że politycznie poprawne widowisko ma mizerne portrety psychologiczne postaci.. Po obejrzeniu filmu czujesz się tak przesycony (w pozytywnym znaczeniu) akcją, ale czegoś brakuje.. By się wczuć w przeżycia bohaterów. Widz jest tak jakby obserwatorem, a nie uczestnikiem.. Nie jest w centrum wydarzeń. Wszystko dzieje się gdzieś obok.. Może takie było zamierzenie autora.. Pod tym wg inne części są pełniejsze.. Porónywanie z Władcą nie ma sensu.. Ten i ten film ma inny klimat.. To takie pównywanie róznych gatunków.. Tu Fantasy.. tu S-fi.. Każdy za coś innego się ceni. A batalistyka..? Hm.. Rzeczywście we Władcy conieco sknocili.. Film został widocznie zrealizowany zbyt szybko, by nie wystrzec się technicznych błędów.. W Star Wars'ach lepsza batalistyka, we Władcy fabuła (chociaż film rzadko dorównuje książce,p ale jak na tak skomplikowaną fabułę został nieźle zekranizowny)
"..gdyby nie to, że politycznie poprawne widowisko ma mizerne portrety psychologiczne postaci.."
W którym miejscu widzisz tam poprawność polityczną i w czym niby objawia sie mizerota portretów psychologicznych? Z reguły wszyscy są zgodni co do tego, że "Imperium kontratakuje" ma najpełniej i najdojrzalej przedstawione postacie z całej sagi. Więc gdzie jest coś nie tak?
"Po obejrzeniu filmu czujesz się tak przesycony (w pozytywnym znaczeniu) akcją, ale czegoś brakuje.. By się wczuć w przeżycia bohaterów. Widz jest tak jakby obserwatorem, a nie uczestnikiem.. Nie jest w centrum wydarzeń. Wszystko dzieje się gdzieś obok..."
Czyli gdzie? Wyjaśnij, bo to co piszesz brzmi bardzo ogólnikowo.
Fakt, widz nie uczestniczy w wydarzeniach, ale to jest film a nie virtual reality.