Film jest lepszy od i tak całkiem dobrego "Przebudzenia mocy" i o niebo lepszy od kiepskiego, pozbawionego polotu oraz klimatu "Łotra 1". Wygląda to mniej więcej tak:
Minusy:
- postać admirał Holdo wypada kiepsko. Twórcy na siłę próbują wycisnąć z widza emocje w stosunku do niej, po praktycznie chwilowej znajomości z nią. Jej "dramatyczna" i heroiczna śmierć wypada więc żenująco (choć sam pomysł i wykonanie były bardzo efektowne).
- potraktowanie Sonke'a w sposób jaki widzimy na ekranie jest niezwykle rozczarowujące. Nic o nim praktycznie nie powiedziano, zbudowano otoczkę tajemnicy i bach! Mogiła. Jak to ktoś już powiedział, zwykły random. Podobnie z kapitan Phasmą.
- tradycyjnie jak to u Disneya bywa, dramatyczne, patetyczne, budujące, rozczulające monologi. Króluje tutaj oczywiście Rose (która bądź co bądź jest całkiem sympatyczna). Nie było ich na szczęście tak dużo i da się jako tako przeżyć.
- akcja czasami bywa zbyt chaotyczna co powoduje ulatnianie się klimatu.
Plusy:
- mimo wszystko przez większość czasu całkiem przyzwoity klimat.
- Luke Skywalker. Mark Hamill dał popis aktorstwa na bardzo wysokim poziomie. Wyraźnie króluje w filmie. Trochę gorsze, ale także udane kreacje stworzyli, Adam Driver oraz Daisy Ridley.
- sceny z wizytą w kasynie i późniejsza pogoń po bardzo ładnym i klimatycznym miasteczku dodają sporo uroku do omawianej produkcji.
- wszelkie sceny związaną z tą głupawą mocą (tak, tak, dla mnie to zawsze był i będzie bełkot New Age :-) ). Wizje podczas pobytu na wyspie to przykład przyzwoitego zacięcia artystycznego reżysera. Połączenia między Rey, a Kylo niezwykle ciekawe i emocjonujące.
- sceny z wizytą Yody i spaleniem drzewa są bardzo klimatyczne.
- mimo, że ten film to akcja za akcją, to w jakiś sposób nie nudzi i sprawia wrażenie bardziej przemyślanego niż np. "Łotr 1" czy produkcje ze stajni Marvela.
Ani plusy, ani minusy:
- scenografia i efekty specjalne na bardzo dobrym poziomie, no ale teraz to już prawie żadna sztuka przy sporym budżecie.
- jeśli chodzi o muzykę, to nie ma tu nic co by zapadło w ucho, ale też nie ma tragedii. Na poziom muzyczny "Mrocznego Widma" nie ma co liczyć, jednak nie występuje tu totalna bezpłciowość "Łotra 1".
To tyle. Udany, choć niepozbawiony wad film.