Nie będe się tu zbędnie rozpisywał. Na plus muzyka, efekty specjalne i BB-8 .. i to wszystko. Fabularnie - dno. Fabuła totalnie rozmyta, niczym film o dupie marynie i gdzieś tam pod koniec ktoś odchodzi. Przez 3/4 filmu jeden statek ucieka przed drugim, Ray gada z Kylo przez telepatycznego Skypa, masa gadaniny. Snoke totalnie zawiódł. Kolejny pierdołowaty antagonista, który zdrowo się nagada zanim bezsensownie zginie. Jedyna scena w tym filmie, jaka mi się podobała, to moment zniszczenia okrętu Snoke'a przez tą babkę we fioletowych włosach. Zapomniałem już jak jej tam było. Koniec filmu też mnie rozczarował. Urwał się w momencie, kiedy w końcu się rozkręcał. Nie jestem wielkim wanem SW, więc może nie czułem jakiegoś głębszego klimatu tutaj, ale uważam, że ogólnie wyszło średnio. w przeciwieństwie do większości recenzji, dla mnie "mocy nie było".