To był najgorszy film jaki widziałem. Nie najgorszy z serii GW tylko najgorszy ze wszystkich obejrzanych w moim życiu. Chyba nawet Wonder Woman był lepszym filmem. Najlepiej skomentował to gość wychodzący z kina: „A mogłem w tym czasie ugotować obiad...” nawet widoczki i srebrne liski go nie uratowały..
Popieram. Co trzeba mieć w głowie, żeby rozpatrywać to w kategorii filmu „dobrego”? Dla mnie to raczej kategoria sequeli filmów klasy Z czyli jeszcze gorsze niż najgorsze, bo tu nawet nie można było się pośmiać z tego jak złe to jest. Czas oceni ten film. Oryginalna trylogia przetrwa, a o tym nikt nie będzie pamiętał.
W sumie to był chyba najgorszy film, na jakim byłem w kinie, także trochę rozumiem ;)
Z mojego punktu widzenia druga tragiczna wizyta w kinie zaraz po lub na równi z Terminator Genisys