Dla mnie jeden z dowodów na to jak absurdalne są najnowsze kontynuacje. Od kiedy generał i wyżsi rangą oficerowie mają sobie po 20 lat? Jest mi w stanie ktoś to wytłumaczyć, bo w żadnej armii na świecie nie jest to chyba możliwe, pomijam już kwestie wiedzy, doświadczenia i opanowania, które przychodzą dopiero z wiekiem.
Aleksander Macedoński objął władzę nad państwem i armią w wieku 20 lat, moje dziecko.
A Gwiezdne Wojny to dawno, dawno temu....
Dość śmiesznie zabrzmiała twoja wypowiedź. Po pierwsze przejął schedę po ojcu, więc słowo objęcie jest znaczeniowo zbyt szerokie, on po prostu odziedziczył władzę po ojcu. Po drugie mówimy o czasach, kiedy średnia długość życia znacznie różniła się od obecnej, a przy tym i dojrzałość - zarówno w wymiarze fizycznym jak i psychicznym - dlatego takie porównania nie mają sensu. Wreszcie mówimy o jednej jednostce - wybitnej, wręcz kultowej dla całej ludzkości, a nie zbiorowisku osób, które z wybitnością w dowodzeniu raczej niewiele mają/mogą mieć wspólnego, a ich wiedza w filmie nie raz została zanegowana - muszą się jeszcze wiele nauczyć, popełnili sporo błędów. Nie zapominaj że były to też początki formowania się armii, podział na stopnie był bardziej archaiczny podobnie jak i cała dostępna technologia.
A i nie mów do mnie dziecko, bo źle świadczyć to może tylko o tobie, kończąc szkołę wypadałoby zapamiętać choćby to, by odnosić się do rozmówcy z szacunkiem, nawet gdy nie zgadzasz się z jego opinią.
Oczywiście to tylko film, ale wolałbym, żeby w pewnych kwestiach czerpał chociaż trochę z rzeczywistości - jak również i z poprzednich części, niż tylko z abstrakcji, produkcji typu "Szybcy i wściekli" nie brakuje.
Po pierwsze mówimy o filmie, który rozpoczyna się słowami: "Dawno, dawno temu, w odległej galaktyce...".
Tylko dzieciom trzeba pewne rzeczy powtarzać dwa razy.
Są setki przykładów na to, że w młodym wieku można się dochrapać wysokiego stanowiska w wojsku. A w filmie nie jest wyjaśnione na jakich zasadach i w jaki sposób przebiegają awanse w poszczególnych nacjach.
Średnia długość życia na wojnie znacznie się różni od średniej w czasach pokoju, bez względu gdzie to ma miejsce. Ponadto nie masz pojęcia jaka jest długość życia różnych nacji w filmie i dlaczego. Nie mówiąc już o tym, że nie masz pojęcia ile kto ma naprawdę lat, bo to nie są ludzie, których pesel czytałeś tylko istoty zamieszkujące odległy i nieznany świat.
Niestety filmy określane mianem sf właśnie za dużo czerpią z rzeczywistości i efekt jest taki, że każdy 'nieznany' świat to współczesna ameryka tylko w dziwacznym anturażu. Zresztą filmy historyczne mają ten sam problem.
@Leszy2 Już raz zwracałam Ci uwagę byś odnosił się do rozmówcy z szacunkiem. Nadal nie rozumiesz mojego punktu widzenia i nie widzisz absurdów filmowych w najnowszych odsłonach GW.
Oczywiście są setki przykładów na to, że można w młodym wieku dojść do wysokiego stanowiska w wojsku, tyle że pomijamy raczej patologiczne sytuacje, które i w Polsce miały miejsce. Poza tym jak wspomniałem jeszcze wcześniej nawet największy geniusz w młodym wieku i tak nie ma szans zdobyć odpowiedniego doświadczenia, a tego wymaga się w wojskowości i nie tylko .Jakoś nie zauważyłem też w armii Imperium, czy kontynuatorze jego "specyficznej polityki" zbyt wielu istot niehumanoidalnych. To fakt, że w filmie nie jest wyjaśnione w jaki sposób przebiegają awanse, ale skoro wymieniane są faktycznie istniejące stopnie wojskowe: kapitan, pułkownik, generał, to można założyć, że czerpią z rzeczywistości. O średniej długości życia już mówiłem, więc "Czytaj dzieciaku ze zrozumieniem" - obawiam się, że chyba technika i technologia dostępna w SW, znacznie przewyższa naszą ziemską - zarówno teraz jak i kilkaset lat wcześniej, co zresztą pozwala znowu założyć, że w SW "wszelkie istoty" naturalnie żyły dłużej. Kolejna rzecz to mówimy o swoistym "stanie wojny", który trwa już od X lat i w której wyżsi oficerowie i główni bohaterowie na pewno nie są w stanie brać udziału w każdym zmaganiu.
To, że na każdym wstępie dostałeś tekst "Dawno, dawno temu" nie oznacza wcale byś czytał i brał do siebie tekst dosłownie, poza tym mówimy cały czas o Gwiezdnych Wojnach, gdzie w serii filmowej trochę już ich powstało - i teraz punkt kulminacyjny - nie chodzi o to, że nowe części są absurdem w stosunku do rzeczywistości, ale absurdem wobec samej sagi bo w niezrozumiały sposób zmieniły się rzeczy, które zapoczątkował Lucas i które naturalnie się przyjęły. Poza tym trzeba mieć zasklepione oczy by nie zauważyć, że w tak kultowej serii jaką jest SW zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie chciał zastane w filmach koncepty przekładać na rzeczywistość i odwrotnie.
Skąd wiesz, że nie widzę absurdów w najnowszych odsłonach? Nie o tym mówimy.
Mówimy o czepianiu się młodego wieku wojskowych. Absurdy widzę, nie tylko w najnowszych odsłonach, ale je łykam, bo akceptuję konwencję tej kosmicznej bajki. Dla spokoju sumienia pewne rzeczy trzeba sobie umieć wytłumaczyć tym, że te światy są inne. Bardzo inne. Zupełnie inne. Bo dzieją się dawno, dawno temu w odległej galaktyce.
Czy tylko istoty niehumanoidalne muszą mieć odmienne zwyczaje? Różnice w podejściu i odmienne zasady miewały sojusznicze armie wojsk alianckich w czasie II Wojny Światowej, co powodowało różne nieporozumienia. Armia Imperium. Jak działa armia Imperium? Konglomerat światów pełen nie tylko różnych istot, ale też różnych ludzi. Ludzi z rożnych państw, z różnych planet.
Faktyczne stopnie wojskowe to tylko wynik tłumaczenia, w oryginalnych imperialnych językach z pewnością brzmią inaczej, a nawet angielski captain to nie dokładnie to samo co polski kapitan.
Technika przewyższała ziemską - no właśnie. I nie tylko technika. Również środowiska różnych planet mogły mieć wpływ na rozwój i wygląd ludzi. Dlatego chłopak wyglądający dla ciebie na 18 lat, może być weteranem z 20-letnim doświadczeniem, a jak jeszcze łykał odmładzające tabletki żeby spodobać się dziewczynom. Zaraz, zaraz, 18 lat? Ile to jest 18? Ile to jest rok? I dlaczego? O! I w ten sposób pozbywasz się bolączek. Zacytuję twoje słowa: "...nie oznacza wcale byś czytał i brał do siebie tekst dosłownie..."
Śpij dobrze.
Właśnie o tym mówimy, przeczytaj raz jeszcze temat, który założyłem na "forum" i czego dotyczy. Ja po prostu upatruję jeden z poważniejszych absurdów właśnie w wojskowości.
Dywagacje o których piszesz - właśnie to jest to, co psuje klimat GW. Stoisz na stanowisku, że nawet największą głupotę można zręcznie usprawiedliwić. To jest to czego ja wręcz nienawidzę w obecnych filmach, głównie z Hollywood. Jakiś autor scenariusza wymyśli głupotę, ktoś to skrytykuje, a on zamiast przyznać się do błędu, zacznie na siłę szukać usprawiedliwienia. Wiesz, oczu nie oszukasz, dla mnie gość, który gra rolę generała czy pułkownika, a wygląda na nastolatka, który z 12 h dziennie spędza na grach online, jest jedną z tych rzeczy które przekreślają ten film. Możemy teraz wymyślić jakieś maszyny odmładzające, tabletki, nawet system szkolenia rodem z Matrixa, ale i tak mnie to nie przekona, nie zmienię zdania, że jest to po prostu kolejny absurd w stosunku już do samej sagi.
Wydaje mi się, że trochę za surowo do tego podchodzisz - tj. do kwestii wieku bohaterów i że niby młodość bohaterów jako naczelnego dowódcy z zasady przekreśla cały film??:)
Skoro jesteś na tym forum - to lubisz gwiezdne wojny:) - przynajmniej trzy stare części:)
Od początku to film z młodymi bohaterami - a na końcu tj. w cz.III Han był już generałem:) - a ile minęło od jego spotkania z Lukiem i jakie to doświadczenie w boju zyskał?? - kilka razy uciekał Sokołem:).
Star Wars to fantastyka. Wydaje mi się, że za bardzo przykładasz do tego miarę obecnie obowiązującą w Armii. Czyli, że po latach doczłapuje się do awansu:).
Ponadto tak dzieje się w czasie pokoju. W czasie wojny - sytuacja wygląda inaczej:).
Wiesz problem polega na tym, że nie chodzi tylko jedną osobę. Zważ na to, że poza odtwórcami ról: Hanem Solo i Leią, no i Lukiem oczywiście, nie ma praktycznie w filmie starszych aktorów. Ci nowi w moim odczuciu wypadają bardzo słabo, w scenach które w założeniu miałyby poważny wydźwięk - wypadają co najmniej kuriozalnie. Zawsze najbardziej intrygowały mnie w GW czarne charaktery i tu właśnie mnie irytuje ich słabość, to że nie odczuwa się takiego przeszywającego strachu/grozy jak w poprzednich częściach.
Masz rację co do Solo. Akurat w Rebelii stanowiska generalskie nadawano od tak. Podobnie w radzie Jedi, dość szybko Obi Wan - został mianowany generałem. Tyle, że tutaj te stanowiska/stopnie miały bardziej wydźwięk honorowy i w praktyce nie niosły za sobą jakichś większych uprawnień. W Imperium wyglądało to inaczej, bo widać było, że byli to wojskowi z krwi i kości. Nie mogli pozwolić sobie na zbyt wiele pomyłek, pamiętasz zapewne jak do tego podchodził Vader. Pamiętasz też zapewne generalnego gubernatora Tarkina i jego brutalne metody działania. Właśnie tego brakuje mi w nowych GW, tak wyróżniających się postaci, stosowanych przez nich metod jak i samej aparycji, która świadczyła poniekąd o ich charakterze.
Tak, swego czasu byłem ogromnym fanem GW. Obecnie zasiadam w wolnej chwili przed tv by odświeżyć sobie starsze części, które darzę sentymentem. Ubolewam nad tym, że nikt nie pokusił się o stworzenie filmów nawiązujących do Starej Republiki, jak dla mnie to jeden z najlepszych okresów w historii tego uniwersum. Nie bawi mnie maltretowanie starych postaci, dowolności, dziury i błędy logiczne w scenariuszu. :(
Przeczytaj jeszcze raz mój pierwszy komentarz i czego dotyczy.
I odpuść sobie oglądanie filmów, przekreśl je wszystkie, tak jak na to zasługują zamiast cieszyć się jak inni, bo wrzodów dostaniesz i tyle z tego będzie.
A Joanna D'Arc?? Nie miała nawet 20 lat - kiedy ją spalili - a wcześniej dowodziła całą armią, niczego nie odziedziczyła:) i wygrywała:).
A Hannibal i Scypion Afrykański? - obaj byli bardzo młodzi, kiedy objęli armie odpowiednio Kartaginy i Rzymu i ruszyli na siebie:). Hannibal w ogóle zaczął wcześniej zdobywać Półwysep Apeniński.
Masz rację, ale powtarzam po raz kolejny. Po pierwsze mówimy o starożytności/średniowieczu - inna naturalna długość życia - 14 lat - dojrzałość, po drugie mówimy po raz kolejny o postaci historycznej, nietuzinkowej. Wreszcie nie wydaje mi się, że istnieją nawet jakiekolwiek dowody, poza jej zeznaniem na procesie, że miała owe 20 lat. Same akty urodzenia bardzo często fałszowano. Poza tym "na pewno" w armiach dowodzonych przez te osoby i/lub nad nimi znajdował się "ktoś starszym" wiekiem i doświadczeniem jako np. doradca wojskowy.
Ale nie masz racji z tą naturalną długością życia:) Co to za argument?:) Sprawdź - ile lat miał Napoleon, kiedy został generałem:)?
A taki Cezar (też Starożytność:) - miał lat około 40 - kiedy stanął na czele legionów:). To wyjątek, że stary pryk też może być świetnym dowódcą:)
Myślę, że to dość ważny argument, bo mówimy o pewnych procesach biologicznych, a także barierach, które były wówczas nie do przejścia, nie wspominając też o wiedzy i innych uwarunkowaniach. Co do Napoleona, to powiedz mi tylko - jak długo przyszło mu nacieszyć się swoim imperium? Jak długo ono przetrwało.... To samo dotyczy Aleksandra Macedońskiego i innych młodych bohaterów...Czy po kilku spektakularnych zwycięstwach, nie przekreślając ich umiejętności, na które po części często złożyło się też szczęście, stworzyli długowieczne imperium?
Juliusz Cezar to wcale nie wyjątek. Poza tym, to co osiągnął i stworzył, odstawia w cień pozostałych.
Juliusz Cezar nic nie stworzył stałego:). Był tylko świetnym wodzem:) i miał dość spektakularną śmierć:)
Nikt by o nim nie pamiętał - gdyby nie jego 19-letni cioteczny wnuk Oktawian August - który stworzył Imperium:).
oj, oj, niestety tu już bredzisz. Poczytaj o jego reformach po dziś dzień, o jedynowładztwie i obwołaniem go - dyktatorem wieczystym - pełnia władzy. Oktawian jako jego jedyny spadkobierca zawdzięcza mu dojście do władzy, m.in. przez to że zdołał z racji korelacji rodzinnych przekonać do siebie jego zwolenników, których nie brakowało w Rzymie. Cezar był w tym przypadku swoistym "pionierem" czy raczej wzorem do naśladowania - zważ też na to, komu musiał stawić czoła w I triumwiracie. August nie stworzył Imperium, tylko pokonał ostatnich, którzy mu zagrażali i pod wpływem popularności, którą właśnie zawdzięczał więzom z Cezarem, zdołał przekonać Senat do oddania mu władzy. Ale to Cezar zapoczątkował popularność od ludu.
Historia Starożytnego Rzymu - zwłaszcza przejście od Republiki do Imperium to mój konik historyczny:)
August nie wzorował się na Cezarze - bo był od niego mądrzejszy. Nie mianował się dyktatorem dożywotnim, tylko pozornie zrzekł się władzy. W tym miejscu wydaje mi się, że bardziej wzorował się na Lucjuszu Korneliuszu Sulli:) (Kolejny, który bardzo młodo zaczynał generał rzymski:)
W I triumwiracie najważniejszy był Krassus - ale od początku łączyły go z Cezarem bardzo zażyłe więzi:) i przypadkowo zginął w walce z Partami. Gdyby nie to, Cezar nigdy nie zacząłby odgrywać większej roli. A pod Farsalos - Cezar miał bardzo dużo szczęścia. Pompejusz za bardzo się pospieszył. Ale ok. Ja nie dyskredytuję Cezara jako dowódcy - bo miał i charyzmę i był naprawdę świetnym wodzem.
Ale zobacz jaką zostawił sytuację po swojej śmierci. Oktawian nie sprzątał po Cezarze i nic nie odziedziczył. Ani władzy, ani pieniędzy (bo to wcześniej zagarnął Antoniusz:) Oktawian już w wieku 19 lat pojawił się w Rzymie i od początku - dzięki swojemu uporowi i w ogóle był pozbawiony wszelkich uczuć:) zaczął zdobywać władzę. Ale szala zwycięstwa mogła pozostać na stronie Antoniusza przecież. Różnie to się mogło potoczyć. Chodzi o to, że Cezar nie stworzył nic stałego. Nie stworzył nic, co by przetrwało - gdyby nie instynkt polityczny samego Oktawiana - bardzo, ale to bardzo młodego człowieka!
Kwestia popularności jest względna. Oktawian odziedziczył nazwisko - to prawda. Ale w chwili jego przybycia do Rzymu popularniejszy był Marek Antoniusz czy choćby Cycero - o samych zabójcach Cezara - nie wspominając:) Oktawian - nie tylko rozprawił się z nimi wszystkimi, ale miał też dużo szczęścia i umiał jednać sobie ludzi i miał wielu prawdziwych przyjaciół.
A akurat Napoleon stworzył całą epokę, naznaczył cały XIX wiek. Przez jego działania - historia inaczej się potoczyła, a np. nacjonalizm państwowy w krajach Europy nie miałby takiej siły. Nie możesz odebrać Napoleonowi jego wpływu na historię współczesną i tego, że generałem został jako młody mężczyzna, a nie stary pryk:).
Znowu trochę poleciałeś, z jego największych dokonań pozostawiłbym na pewno Kodeks Napoleona, którego oczywiście sam bezpośrednio nie napisał.
Nacjonalizm państwowy - nie rozumiem, czemu wiążesz to z Napoleonem? O ile dobrze pamiętam to nacjonalizm państwowy kreował się pod koniec XIX w. głównie za sprawą teorii ewolucji Darwina, i wyrosłych na jej podstawie teorii Spencera. Napoleon raczej niewiele miał z tym wspólnego. To wynikało z rozwoju nauki i względnego spokoju w Europie, po właśnie ostatecznym stłamszeniu Napoleona i dyktowaniu warunków w Europie w zasadzie przez 3 państwa: Rosja, Prusy (II Rzesza) i Austro-Węgry. Był jeszcze oczywiście krótki epizod Wiosny Ludów, ale nie we wszystkich państwach i nie o tym samym zasięgu. Poza tym w Europie panował większy spokój aż do I wś.
Co do Francji to po upadku Napoleona robiono wszystko by nikt już nigdy nie mógł skonsolidować w jednym ręku tak dużej władzy. Oczywiście co jakiś czas pojawił się ktoś kto próbował się umocnić kosztem parlamentu - restauracja monarchii, Napoleon III, ale bardzo szybko przycinano mu skrzydła. W ten sposób kształtowała się we Francji republika.
Mówiąc o nacjonalizmie narodowym - nie miałam na myśli teorii czy filozofii - ale tworzenie się konkretnych państw narodowych - tj. dzisiejszych Niemiec, Belgii, Holandii itp. Wojny napoleońskie przyniosły roszadę w sytuacji politycznej Europy. Gdyby nie wojny napoleońskie - może takiej Belgii czy Holandii, czy Szwajcarii w ogóle by nie było?:)
I widzisz - sam traktujesz Napoleona - jako pewien wyznacznik, jakby punkt, osobę, która w danym momencie historycznym uzyskała tyle władzy, że można się tylko do niej porównywać:).
Może tak może nie. Do powstania i zdjednoczenia państw przyczynia się szereg czynników. Napoleona może i traktowano jako bohatera w Polsce, ale na pewno nie w całej Europie. Zapytaj o to Anglików, Niemców czy Rosjan.
Owszem nie można kwestionować jego dorobku za życia. Ale zobacz jak szybko stracił wszystko do czego doszedł. Zobacz jak nisko upadł on i Francja po jego klęsce. Czemu? Właśnie przez pośpiech, brawurę, brak wiedzy i obycia, a także przez lekceważenie przeciwnika. To właśnie to co cechuje młodych, a co ludzie starsi mający doświadczenie potrafią eliminować. Nie spieszyć się, nie stresować się, nie dać się wyprowadzić z równowagi, nie dać się emocjom. Abstrahując od historii, mogę dać Ci szereg przykładów osób, które dobrze znałem osobiście, a które za młodu baardzo daleko zaszły i jednocześnie bardzo szybko upadły, często przez jeden, głupi błąd, którego dałoby się łatwo uniknąć. Wynikał on właśnie z braku doświadczenia, takiej praktyki życiowej, tego nie odziedziczysz ani z genami czy władzą, po prostu musisz przez to przejść i to przeżyć. Dlatego moim zdaniem wiek, odgrywa baardzo istotną rolę.
Zresztą - wymień proszę choć jednego - takiego po 50 lub po 60 - wielkiego dowódcę/generała - który zmienił losy świata. Choć jednego?
Jako wybitny dowódca: Mainstein, Rommel, Koniew. Nietykalny nawet przez Stalina - Żukow, Tassigny - "zyski" dla Francji po zakończeniu II wś, no i wpływ na losy świata - to oczywiście odsyłam do poczytania o twórcach ChRL, która jest teraz największą potęga na świecie. Oczywiście państwo okupione milionami ofiar, ale na pewno istotne na arenie międzynarodowej.
Żartujesz??? Ty naprawdę wymieniłeś generałów radzieckich - tj. Żukowa np. - jako wielkiego wodza???
Przecież armia czerwona szła całe 2 lata na Niemcy i wykrwawiła się strasznie - gdy Niemcy zajęli ZSRR w ile - w miesiąc??? Błagam - nie podawaj mi tu "wybitnych" zwycięzców II WŚ - ale realnie dobrych dowódców.
Montgomery?????? przecież to najgorszy z dowódców IIWŚ w ogóle. Wykrwawił swoje armie. Gdzie nie dowodził tam alianci przegrywali - może z wyjątkiem II Bitwy pod El Allamein - ale tam miał więcej szczęścia niż rozumu - a Rommel był wtedy chory:)
Rommel rzeczywiście był świetnym wodzem - ani nic ciekawego nie osiągnął i nic trwałego nie zostawił.
A z dowódców amerykańskich - to chyba prędzej Patton niż Eisenhower był dobrym wodzem:). Ale i tak uważam, że dawali ciała - najpierw na Pacyfiku, a później w Normandii. Wykrwawili się strasznie, a dysponowali taką siłą i armią i bronią nuklearną:).
Zresztą - uważam, że gdyby nie przypadek i broń nuklearna - która przesądziła o tym, kto wygra II WŚ - historia różnie mogła się potoczyć. Właśnie dlatego, że po stronie aliantów w większości dowódcami byli starszy, sponiewierani generałowie, bez krzty wyobraźni, a w ogóle nie liczący się z życiem swoich żołnierzy (vide wszyscy dowódcy radzieccy:)
O generałach rządu Vichy mam jeszcze gorsze zdanie niż o dowódcach polskich IIWŚ. Tchórze i kolaboranci, którzy przez przypadek znaleźli się po stronie aliantów.
Oczywiście, podane przeze mnie przykłady to nie tylko osiągnięcia militarne, ale i jednostkowe. Nie bez powodu podałem Żukowa, jako jedyny potrafił się przeciwstawić Stalinowi i uniezależnić od niego. Koniew miał większe osiągnięcia militarne, jego armia szybciej odnosiła zwycięstwa.
Nie zapominaj, że przed II wś armia radziecka była w rozsypce, właśnie przez młodych i ambitnych, którzy katowali dowódców z czasów armii carskiej. Eisenhower był też Prezydentem USA, zrobił zawrotną karierę w armii - dlatego go wymieniłem. Masz jeszcze McArthura czy Nimitza, był jeszcze Pershing - wszyscy zostali dowódcami w dość poważnym wieku.
Nawet Guderian, który bardzo szybko zrobił zawrotną karierę w armii niemieckiej, był koło 50-ki zanim został generałem.
Mówimy to o poszczególnych dowódcach z historii, którzy istnieli faktycznie i którzy dowodzili jednymi z najpotężniejszych frontów na świecie. Więc, bądź co bądź jest to jednak jakiś wyznacznik :)
Mi się wydaje, że fronty II WŚ to wspaniały przykład na to - jak miernymi dowódcami są staruszkowie około 50 lub 60 roku życia:).
Podejrzewam, że gdyby wówczas dowodzili młodzi, już dawno Ziemia by nie istniała, bądź mielibyśmy na całej planecie Koreę Północną :)
Czyli skoro każdy z nich był tak wybitna jednostką jak Alexander wielki jak mogli przegrać?
Ha ha ha, dowody na to, że Joanna D'Arc miała 20 lat! Ha, ha ha. Fałszowano akty urodzenia? Ha ha ha. Jednak miałem rację, dziecko jesteś.
A jak uważasz prowadzono rejestr komputerowy, a matki rodziły w szpitalach pod opieką lekarzy?? hehe. Może jeszcze stosowano in vitro ?! Podpowiem Ci, że nawet w XIX w, ba a nawet w XX, w szczególności w czasie I i II wś był z tym ogromny problem.
Zejdź gościu na ziemię, odłącz się od wirtualnego świata i zobacz jak w praktyce wygląda życie, następnie zastanów się jak życie mogło wyglądać kiedyś, w tym celu w wolnej chwili poczytaj trochę literatury. Wiem, że pewnie zatraciłeś już umiejętność czytania ze zrozumieniem, ale zawsze możesz się zwrócić się z tym problemem do swojego pedagoga szkolnego. W klasach podstawowych 1-3 macie ich chyba jeszcze?
Przecież to ty nie potrafisz zaakceptować czegoś co może być inne od teraźniejszości , choćby dlatego że dzieje się Dawno, dawno temu w odległej galaktyce...
Joanna D'Arc była wieśniaczką, prawdopodobnie nie istniał, żaden akt urodzenia. Może istniało świadectwo chrztu, ale jej wiek określa się na podstawie zapisów jej zeznań. Miała 20 lat, może 18, może 25, jakie to ma znaczenie? Była młoda, była z nikąd, była kobietą. A dowodziła armią w średniowieczu.
Chciałeś dowcipnie mi dopiec, ale ci nie wyszło. Daj se spokój. Gwiezdne Wojny to bajka, jeśli jeszcze tego nie zjarzyłeś, i ma prawo nie objaśniać pewnych spraw, to nie SF. Jeśli ci nie odpowiada ta konwencja to odpuść sobie.
Aha. To nie scenarzysta ma się tłumaczyć się z tego co wymyślił, to uczeń musi wiedzieć co poeta chciał powiedzieć.
Gościu! Zacznij czytać ze zrozumieniem! Wyraźnie Ci napisałem, że jest to absurd nie tylko odnośnie do realiów, ale także do samej sagi GW. Oglądałeś w ogóle części 1-6 ?? Jeżeli najnowsze odsłony przekreślają to co zrobił Lucas, to niech zmienią nazwę z GW na inną i niech nie podpinają tego pod GW! Oglądałem części od 1-6 - wszystkie, co najmniej po kilka razy, swego czasu czytałem też nieco o losach Starej i Nowej Republiki, i dla mnie absurdem dla całych GW jest to co wyrabia się począwszy od VII części. Zrozum to wreszcie!
"To nie scenarzysta ma się tłumaczyć się z tego co wymyślił, to uczeń musi wiedzieć co poeta chciał powiedzieć." - jeżeli scenarzysta bierze się za kontynuację kultowej w skali świata marki, to bierze na swoje barki odpowiedzialność, by tego nie zepsuć, bo jednocześnie psuje markę. Właśnie przez takie opinie jak twoja, mamy teraz masę fatalnych remake'ów czy rebootów, kompletnie nieudanych, nie mających sensu, robionych tylko po skok na kasę! Niech budują nową markę od podstaw i szukają fanów - nie mam nic przeciwko. Ale niech nie biorą się za coś, czego nie potrafią zrobić. Problem w tym, że wiedzą, że są tak słabi, że nic nowego się nie przyjmie, dlatego podpinają się pod te istniejące.
Znaczy, w częściach 1-6 Lucas wymyślił, że generałowie nie mogą mieć po 20 lat, a w częściach 7-8 mają??
Co ty pieprzysz!?
Scenarzysta bierze się za to co producent mu zlecił i wg producenta wskazówek, a robi to dlatego, że do tego upoważnił go WŁAŚCICIEL. A właścicielem marki jest kto? Di..., Di.... Disney! Brawo!
Nie Lucas. I Disney ma prawo zrobić z tym co zechce.
Aa. Przepraszam, jaka jest moja opinia, która psuje remaki?? Że co?
Czyli skoro każdy z nich był tak wybitna jednostką jak Alexander wielki jak mogli przegrać?
Ze wszystkich wodzów starożytności, których imiona tu padły tylko Aleksander Wielki był tym, który do końca odnosił zwycięstwa, zarówno Scypion jak i Hannibal to postacie, których los był przeplatany pasmem zwycięstw i porażek, a te drugie przekreśliły dosłownie ich samych.
Tyle, że nawet Aleksander popełnił kardynalny błąd dzieląc swoje królestwo pomiędzy "towarzyszy", którzy bardzo szybko zwrócili się przeciw sobie, przekreślając cały jego dobytek.
Tak naprawdę tylko Juliusz Cezar stworzył podstawy do Imperium Romanum, uznawany jest za wybitnego reformatora, stratega, który mimo śmierci i tak cieszył się ogromnym uznaniem - przede wszystkim wśród żołnierzy i wśród ludu. Uznaniem tak wielkim, że mimo iż podniósł rękę na senat za co - uzasadnienie zginął, to szybko wymierzono karę jego oprawcom. Zresztą nawet Machiavelli, który stworzył podstawy sztuki rządzenia, poświęcił mu ogrom czasu, krytykując ponadto zarówno Scypiona jak i Hannibala.
Jaką karę?? Zabójcy Cezara zostali uhonorowani przez Senat i objęli swoje prowincje. Z nimi rozprawił się dopiero Antoniusz, przy pomocy Oktawiana pod Filippi:).
Gdyby nie Oktawian - Cezar cieszyłby się podobną pamięcią jak np. Krassus, Sulla, czy Mariusz. Nie stworzył żadnych podwalin przyszłego państwa. Był świetnym wodzem i tyle.
Znowu bredzisz. Cezar za życia cieszył się ogromną popularnością, która po jego śmierci jeszcze bardziej urosła na sile. W szczególności wśród ludu i wojska, ale popularność ta coraz bardziej zaczęła się rozrastać. To prawda, że Senat najbardziej był poszkodowany przez reformy Cezara, ale niejako będąc zleceniodawcą jego zabójstwa, bardzo szybko zorientował się jaki kolosalny błąd popełnił. Gdyby Cezar był kimś kogo powszechnie źle się odbierało, to wszelka pamięć po nim by zginęła. Już sam fakt, że jego oprawcy zostali zamordowani wskazuje na to. Poza tym Senat cieszył się już kiepską opinią. Wcześniejsze powstania i ataki z zewnątrz wskazywały na to, że władza nie może być realizowana w ten sposób. Brakowało spójności i jednomyślności. Cezar nie był typkiem, który wymyślił sobie inny sposób realizowania władzy, był jednym z tych, który jako pierwszy powiedział dość i podążał za ciosem. Był wybitnym wodzem, działaczem politycznym i reformatorem, jednym z najwybitniejszych. Jeśli chcesz z tym polemizować, to wdaj się w polemikę z Machiavellim, a nie ze mną. Ja tylko stwierdzam fakty.
Pięknie napisane!!! Nie zastanowiłem się nad tym ale faktycznie za dużo w filmie młodych osób. Widać jak się mad tym zastanowić pod kogo napisany byl scenariusz. Wychodząc wczoraj z kina miałem w glowie: bajka dla dzieci i nic więcej.
Właśnie w taki sposób twórcy złożyli hołd fanom wcześniejszych części. Efekt z tego taki, że za kilka lat, żaden z tych dzieciaków nie wróci do najnowszych Star Wars - bo uzna je za zbyt infantylne i zacznie odgrzewać starsze części cyklu przede wszystkim IV-VI. Zaś starsi widzowie już teraz zniesmaczeni będą całe życie omijać szerokim łukiem nowsze odsłony.
Oczywiście, żeby było jasne nie mam nic przeciwko temu, by dawano szansę młodym aktorom. Ale niech lepiej rozpisują role, uważniej dobierają aktorów, czy też niech więcej od nich wymagają, w szczególności od tych, którzy grają pierwszoplanowe role i których jeszcze nie raz spotkamy. No i niech unikają podstawowych błędów logicznych.
Akurat opanowanie w boju - nie ma nic wspólnego z wiekiem. To tylko odwaga. Młodzi, szeregowi Kolumbowie lepiej radzili sobie z walką niż nasze sławetne, starsze dowództwo, co do zwiało do Rumunii w czasie II WŚ. Młodzi piloci w Dywizjonie 303 biją na głowę każdego starszego, polskiego dowódcę z września 1939 r. I powiesz, że oni nie dowodzili?? Każdy z nich dowodził swoim samolotem, i każdy samotnie rzucał się w walkę.
Nie zgadzam się, przyjmujesz wybiórcze kwestie. Po pierwsze uciekło z Polski tylko naczelne dowództwo i rząd, w rozumieniu: rząd i najwyższy rangą generał. Generałowie, którzy pozostali w kraju, m.in. Ci na szczeblu dywizji robili świetną robotę. Na porażkę przełożyła się korupcja w stolicy i brak forsy, nie umiejętności. Mieliśmy świetnie zorganizowany wywiad, jeden z najlepszych na świecie, a to bez dobrej wcześniejszej organizacji nigdy by się nie powiodło. Poza tym, objęcie naczelnego dowódca - było właśnie patologiczną sytuacją, bo wybrana została osoba bez odpowiedniego doświadczenia i dostatecznej wiedzy - choćby praktycznej, a za to potrafiąca głęboko wchodzić w pewne miejsca zapleczu politycznemu.
Może dlatego mieliśmy kiepskich pilotów, bo praktycznie nie mieliśmy samolotów wojskowych - pomyślałeś o tym? :) Jak już wspomniałem kwestia braku funduszy, u nas zawsze była korupcja, a władza była słaba lub nawet jeśli silna, to bardzo krótko, bo nie potrafiła zrobić nic dobrze na dłużej.
Oczywiście, że opanowanie w boju ma wiele wspólnego z wiekiem i doświadczeniem.
Wiem, że tylko forum filmowe - ale znam historię II WŚ dość dobrze:)
Decyzją naczelnego dowódcy - Rydza Śmigłego (stary pryk!), Polacy mieli za zadanie wciągnąć Niemców na swoje terytorium, czy obrona i odwrót i tak dalej. Był to najgłupszy plan z możliwych. Zamiast stać na granicy jak najdłużej - Polacy cofali się! - Co oczywiście nie wyszło - bo Niemcy byli szybsi - i kiedy Polacy się cofali - Niemcy już stali na stanowiskach. Kwestia uzbrojenia to jedno. Ale Polacy - czyli nasze naczelne dowództwo to były łamagi (może z wyjątkiem Rómmla:). Nawet patrząc na liczbę wojsk polskich - powinniśmy dłużej bronić się przed Niemcami. O zwykłym nie wypowiedzeniu wojny Rosji i o tragedii Warszawy - nawet nie wspominam! Mam bardzo złe zdanie o polskich dowódcach II WŚ.
Dokładnie zgadzam się z tobą w tej kwestii. Zauważ tylko, że ten plan bazował także na naszej naiwności wobec sojuszników, którzy związani traktami powinni przyjść z pomocą, widząc jak szybko, jak duże postępy poczynił wróg, który był bardzo niebezpieczny.
I jak - ja własnie piszę - że każdy z młodych, polskich pilotów - był lepszy i lepiej by sobie poradził - niż stare pryki w dowództwie.
Zawsze mi się wydawało - że wojnę wygrywają młodzi, waleczni mężczyźni - a stare pryki tylko podpisują pokój:).
Opanowanie w boju to wyłącznie kwestia odwagi. Odwaga natomiast nie zależy od wieku.