Zaznaczę, że element buntu był dobrze zrealizowany. Nie wspomnę też o 'latającej Lei' i innych hmmmm elementach o mniejszej wartości. Choć no nie zaprzeczę jeśli ktoś mnie spyta czy po scenie początkej gdzie niszczą statek liniowy 1 bombowcem odechciało mi się oglądać.
No to skoro pokazałem, że to nie całkowity BS to zoaczynamy:
-Identyczny element z Dagobah ciemnego pomieszczenia aby sprawdzić się ze sobą( żałosne)
-Mentor nie chce szkolić głównego bohatera.... aż chce.. gdzie to już było?
-Potrzeba wyłączenia urzędzenia znajdującego się w środku głównego statku wroga aby uciec urzywając przebrań... Zdecydowanie gdzieś już było.
-Połączenie telepatyczne głównego protagonisty z drugiej rangi antagonistą podsycające 'niepewność' co do prawdziwej natury tych dwóch bohaterów. Brzmi znajomo?
-Przekonanie(tym razem chyba błędne choć jest jeszcze jeden film ;)), że drugiej najwyższej rangi antagonista może być nawróceny skutkujące przybyciem do głównego szefa. ;)
-Identyczna scena z wodzem, protagonistą i antagonistą jak z Powrotu Jedi. I dialogi i nawet element z flotą niczym wyjęte z jednego scenariusza i włożone do drugiego.
-Rozmowa Yody z Lukiem to prawie lustrzane odbicie rozmowy Yody z Obi-Wanem na dagobah.
-No dobra terez to co było nawet w trailerze czyli atak na bazę rebelii na lodowej (tak tak typek powiedział, że to sól ale i tak mnie to nie przekonuje) używając walkerów poprzez zniszczenie głównej osłony( w tym przypadku o dziwo nie pole siłowe) Ucieczka oczywiście się udaje bo, a jakże.
-Nie mogę się powtrzymać aby nie napisać o podwójnym zachodzie słońca z patrzącym się lukiem.