Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi

Star Wars: The Last Jedi
2017
6,8 153 tys. ocen
6,8 10 1 153323
6,9 66 krytyków
Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi
powrót do forum filmu Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi

Dlaczego Luke na końcu zniknął, odszedł, (umarł, zjednoczył się z mocą :) ?

ocenił(a) film na 8
andrzejduda2222

Tak to widze. Odszedl w sposob bardzo piekny:)

ocenił(a) film na 7
andrzejduda2222

Wydaję mi się, że wyczerpał swe siły by dać czas Rebeliantom na ucieczkę.

ocenił(a) film na 8
buczynska_eleonora

Trochę mnie to rozczarowało ... Wielki Mistrz Jedi, który przez cały film był po prostu bierny, bo odwrócił się od Mocy. Liczyłem na jakąś epicką scenę walki Luke'a, a tu nic, bo tej finałowej nie można nazwać epicką, bo go tam nie było.

Gdyby nie ten bierny Luke i brak nowej tematyki w muzyce, oceniłbym ten film jeszcze wyżej.

ocenił(a) film na 5
lelen_lis

Właśnie był...zobacz, jak wielki mocą się okazał, potrafiąc przenieść swego ducha w inny zakątek galaktyki. Uratował rebelię. Ta bilokacja wyczerpała go doszczętnie, myślę że to bardzo dobre rozwiązanie było. Nie został zabity. Połączył się z mocą. Piękne odejście. Jedno z niewielu rozwiązań które ratują ten film

ocenił(a) film na 7
andrzejduda2222

Opadł z sił po tym jak stworzył hologram na którym nabrał się Kylo. To pewnie zabrało z niego całą Moc :)

ocenił(a) film na 8
andrzejduda2222

Zrobił to samo co Ben Kenobi w czwartej części. Zjednoczył się z mocą, aby reszta mogła zwiać

ocenił(a) film na 8
andrzejduda2222

To jest dobre pytanie. Ja mam swoją teorię na temat tego co wydarzyło się na Crait, a później na Anch-To.

Luke poprzez medytację ukazał się na Crait jako żywa Moc. Oddzielił się do swojej fizycznej formy i ukazał się jako duch Mocy na Crait. To pokazuje jakim potężnym Jedi się stał. Po tym jak zakończył medytację opadł z sił, ale nie umarł. I wydaje mi się, że dzięki temu co zrobił dokonał dobrowolnej transformacji. Do tej pory z Mocą łączyli się ci Jedi którzy umierali naturalnie, albo zostali zabici w wojnie lub pojedynkach. Luke nie umarł tylko dokonał świadomej przemiany ;)

Zastanawia mnie jedynie to spojrzenie na zachodzące słońce i jego wzruszenie.

darek_sith

To jest nawiązanie do sceny z Nowej Nadziei na Tatooine. Początek i koniec jego historii. Pewnie będzie się pojawiać jako duch i mieć wpływ na świat, ale to już nie jest jego historia

https://youtu.be/1gpXMGit4P8

ocenił(a) film na 3
andrzejduda2222

Luke, syn najsilniejszego Mocą człowieka w galaktyce mógłby choćby we śnie uśmiercić Kylo. Zachował się beznadziejnie i nawet nie miał na tyle honoru, aby zjawić się na Crait osobiście.

ocenił(a) film na 5
Cesarz_OLX

Postać Skywalkera skopana,z Lei zrobili Supermana i obrzydliwą przywódczynię kosmicznych feminazistek, z Hana na powrót tchórza i przemytnika ,Rey to Mary Sue a Ben Solo to wciąż gówniarz bawiący się w policjantów i złodziei. Rzyg, Pomyśleć,że ludzie narzekali na Mroczne Widmo gdzie mieliśmy świetnych Qui Gonna i Obi-Wana, mocny czarny charakter Dartha Maula i rewelacyjny kawałek Duel of Fates.

andrzejduda2222

Dlaczego? Pani kuku-na-muniu (dla niewtajemniczonych chodzi o Kathleen Kennedy) nie lubi Luke'a, bo dziewczyny "rzekomo" nie mogą się z nim utożsamić i prywatne zachciało się jej zemścić na tej postaci w jak najbardziej obrzydliwy sposób. ;)

użytkownik usunięty
cloe4

Chyba przesadzasz. Ot poszli tą samą drogą co np. w OT czy nawet wynikającej z samego archetypu podróżny bohatera, gdzie jak wiadomo w pewnym momencie mentor bohatera umiera.

I właśnie o to chodzi. Skopiowali OT. A doskonale wiesz dlaczego ja nie lubię TFA I TLJ. Bo są kopiamii OT. ;) Tobie to nie musi przeszkadzać, mi przeszkadza bardzo mocno od momentu gdy Sequele weszły do kin.

użytkownik usunięty
cloe4

W sumie to przypomina śmierć Kenobiego z ANH (walczę z wrogiem a wy spierniczajcie bo tą walką daję wam czas).

A no właśnie... Pytanie tylko czy musiało takie być. Wg mnie nie. :/ Prawdziwy Luke jakiego znam z OT, a zwłaszcza z ROTJ nie dopuściłby w ogóle do tego, by chcieć zabić Bena, a co się z tym wiąże - nie przyczyniłby się do powstania, rozwoju i panowania First Orderu. Luke nie musiał skończyć podobnie jak Kenobi czy Yoda...

użytkownik usunięty
cloe4

Odnosisz się do czegoś innego (wiesz, że nie uważam iż jego postać została zniszczona i zdania nie zmienie) . Ale uważam, że mogli inaczej zrobić to znaczy by nie było tak podobne do śmierci Kenobiego.

Ale ludzie z Disneya chyba chcieli, żeby właśnie to przypominało. W TLJ wciąż znajduje się mega sporo nawiązań do sagi, mniejszych lub większych...

użytkownik usunięty
cloe4

Wiem ale to było takie nawiązanie jakie mi się nie specjalnie podoba. Tak rozumiem sens podróży bohatera itd. Ale to było nie wiem zżynka czy kopia.
Z pozostałych nawiązań choć coś innego wynikało a tu no zbytnio podobne.

Akurat wg mnie "podróży bohatera" to ciężko się w Sequelach dopatrzeć... Zresztą, nie wiem czy chodzi ci o Rey czy Luke'a. :/

ocenił(a) film na 3

Co prawda to prawda, ale zauważyłbym kilka kwestii.
Mentor jako mentor zawsze przedstawiany jest jako postać już doświadczona - w większości przypadków nigdy nie widzimy tego, jak mentor stawał się potężny i doświadczony. Tak było w SW z 1977 roku, gdy Ben Kenobi był już bardzo doświadczonym Mistrzem Jedi. Prequele natomiast słusznie dopisały jego przeszłość. Luke natomiast OD POCZĄTKU był uczniem, który dopiero miał stać się doświadczonym i silnym. Ostatecznie stał się taki w "Powrocie Jedi", który godnie kończył sagę SW.
Jednakże pieniędzy nigdy nie za wiele, więc postanowiono dokręcić kilka niepotrzebnych części. Tam z Luke'a zrobiono totalnego wyrzutka, który rzuca swoim mieczem świetlnym, strzela focha i skacze o tyczce ponad przepaścią. Gdy dowiaduje się o wielkim zagrożeniu dla Ruchu Oporu, z wielką łaską postanawia nauczyć Rey zupełnych podstaw Mocy i nawet nie chce się ruszyć na Crait aby pokonać Kylo. Z pewnością zrobiłby to z łatwością - pamietacie scenę, gdy Kylo nie mógł wyswobodzić się od byle jakiego strażnika Snoke'a? Luke mógłby go pokonać jednym palcem z kilometra. Zamiast tego wytworzył on jakiś beznadziejny hologram, przez co stracił całą Moc i kopnął w kalendarz. Co zrobił Ben? Wziął ze sobą Luke'a, ruszył po pilota i przystąpił do akcji, a przy tym godnie pożegnał się z życiem ginąc od miecza Dartha Vadera. W kinie nie mogłem wręcz znieść sceny, w której Luke krytykował Obi-Wana, tego samego po którego śmierci prawie płakał, tego samego który uratował go z rąk Ludzi Pustyni, tego samego który nauczył go podstaw Mocy, tego samego który chronił go bite 19 lat na Tatooine i tego samego, który oddał swoje życie za to, aby mógł uciec. Ale Mistrz Skywalker wie lepiej - zostanie sobie w ciepełku swojej skałki i tam da ripostę dla Kylo Rena. Przy okazji wypije trochę zielonego mleka.
Cóż - może trochę przesadziłem, ale taka jest prawda. Sam Mark Hammil nie mógł pogodzić się z nowym wizerunkiem Skywalkera.
A tak nawiasem mówiąc... Wyobraźcie sobie scenę z "Nowej Nadziei". Luke dostaje miecz. Obi Wan:
To miecz świetlny twojego ojca. Broń rycerza Jedi. Nie tak toporna jak miotacz. To elegancka broń na bardziej cywilizowane cza...
(Luke rzuca mieczem)
I tym oto spostrzeżeniem kończę moją jakże długą, ale obrazującą prawdę o skopaniu postaci Skywalkera wypowiedź.

użytkownik usunięty
Cesarz_OLX

Jedyny mistrz Jedi, który był czyimś mentorem i nie umarł na wygnaniu to Qui Gon Jinn. Umarł w walce. Co do Luke`a to ogólnie mi się podobało to, jak został przedstawiony. Ale widzę, ze wiele osób nie rozumie to, o czym on mówił w filmie wprost - o ciężarze legendy.
"Gdy dowiaduje się o wielkim zagrożeniu dla Ruchu Oporu, z wielką łaską postanawia nauczyć Rey" - chyba bardzo nieuważnie oglądałeś film. On postanawia ją uczyć gdy dowiaduje się od niej, że od dziecka czuła, że ma w sobie coś, co się niedawno przebudziło ale nie potrafi sobie z tym poradzić i prosi o pomoc w tej kwestii. Wtedy postanawia ją szkolić. A dopiero po rozmowie z Yodą postanawia pomóc Ruchowi Oporu. To było przecież tak łapotologicznie przedstawione, że dziwi mnie jeśli ktoś pisze takie coś co napisałeś.
Ponadto fakt, że jakiś mentor zrobił tak i tak, nie oznacza, że inny zrobi tak samo lub podobnie. Ludzie są różni i różnie sobie radzą z pewnymi rzeczami. Zrozumcie to proszę. I przestańcie na Luke`a patrzeć przez pryzmat swoich dziecięcych czy młodzieżowych oczekiwań i fantazji.

użytkownik usunięty
Cesarz_OLX

Mam do Cię pytanie - czy mam Ci podać przykłady osób, które były legendami a stały się zgorzkniałymi dziwakami lub po prostu idiotami? Które stały się ofiarami własnej legendy tak jak Luke?

ocenił(a) film na 3

Z pewnością takie osoby są, ale po Gwiezdnych Wojnach oczekujemy po prostu dobrej przygody, a nie żalu i zgorzknienia po seansie.

użytkownik usunięty
Cesarz_OLX

A to mów za siebie, bo ja oczekuję od SW czegoś więcej niż to, co może mi zaoferować pierwszy lepszy blockbuster.

Wg mnie znaleść można... Ale dlaczego akurat Luke ma robić za przykład? Czego nie może ktoś inny? Pogodny człowiek posiadający litość dla okrutnego ojca nagle napada na siostrzeńca? Ja tego nie zrozumiem. To zupełna zmiana postaci, jej charakteru w ogóle. Nieuzasadniona... :(