Czytając tyle miażdżących recenzji i komentarzy, aż bałam się iść do kina. Na szczęście niepotrzebnie - "Ostatni Jedi" ma moim zdaniem znacznie więcej do zaoferowania niż "Przebudzenie Mocy". Jest mnóstwo akcji, pojawia się kilkoro ciekawych bohaterów (w przypadku niektórych szkoda, że tylko na chwilę). Na plus rozwinięcie niektórych postaci, np. Poe wyrasta na rewelacyjnego przywódcę Rebelii i to się chwali - ma gość pomysły, charyzmę i odwagę graniczącą z brawurą, ale to może być klucz do sukcesu w przyszłości. Postać Kylo Rena genialnie rozwinięta, świetna gra aktorska Adama Drivera to najjaśniejszy punkt tego filmu :) Mimo, że Leia i wszyscy inni zdaje się postawili na nim krzyżyk, dla mnie wciąż jest naprawdę niejednoznacznym bohaterem. Mógł zabić matkę, ale tego nie zrobił. Mógł rozprawić się z Rey (choćby w zemście za tę pooraną twarz), ale nic jej nie zrobił - wręcz zachowywał się jakby go naprawdę pociągała pod każdym względem, jakby był dla niej pełen podziwu, w jakiś sposób on darzy ją jakimś głębszym uczuciem (może nawet - na swój sposób - kocha?) i to będzie moim zdaniem jeden z najciekawszych wątków dalej - relacja tych dwóch postaci nawet bardziej mnie interesuje niż wątek pochodzenia Rey (niektórzy obstawiali, że była córką Luke'a - wiemy już, że nie; inne teorie mówią o tym, jakoby była wnuczką Obi Wana Kenobiego - szalone, ale kto wie?). Widać, że jest między nimi napięcie, jakaś chemia, coś ich pcha ku sobie. Co się wydarzy jeżeli staną naprzeciwko siebie? Wątek Luke'a dobiegł końca i - moim zdaniem - dobrze się stało. Połączył się z mocą, powalczył trochę ze swoim byłym uczniem - OK, dał szansę młodej, zdolnej, ma godną następczynię. Śmiesznym byłoby rzucać go do walki przeciwko Nowemu Porządkowi, nie jest już tym samym Lukiem, którym był gdy był młody.Jego czas nadszedł - tak jak kiedyś Yody - i trzeba się z tym pogodzić.. Leia - fajnie widzieć Carrie Fisher na ekranie, postać bądź co bądź to kultowa. Scena z dryfowaniem w próżni - fakt faktem dziwna, ale moim zdaniem miała na celu pokazać, iż księżniczka pochodząca z rodu Skywalkerów - mimo, iż nie jest i nigdy nie była Jedi - ma w genach "tę" moc. A może to właśnie Kylo swoją mocą - świadomie lub nie - ją hmm "wypchnął" z wybuchającego wraku? Był blisko, kto wie? Jak dla mnie to właśnie generał Hux będzie tutaj prawdziwym "bad-assem": nie szanuje Kylo, wręcz go nie znosi, więc podejrzewam, że będzie kombinował jakiś pucz przeciwko niemu. Ludzie piszą, że ta postać budzi politowanie - nic bardziej mylnego, moim zdaniem może być nie lada zagrożeniem dla wszystkich, dysponuje wojskiem i całą flotą więc jeśli uda mu się przekabacić ich przeciwko Kylo to tamten jest bez większych szans (nawet ze swoimi zdolnościami i mieczem świetlnym). Zastanawia mnie wątek Snooke'a - w "Przebudzeniu Mocy" wyglądał na kogoś równie potężnego co sam Mistrz Yoda - tutaj dał się tak łatwo podejść swojemu uczniowi, dziwne. No i liczyłam, że będzie coś więcej o Zakonie Ren - a tu się nie zanosi. No cóż, pożyjemy zobaczymy. Jedyna postać, na którą wydaje się, że twórcy nie mają pomysłu to Finn. Ciągle samotny, zagubiony, nie odnajdujący się chyba ani jako szturmowiec, ani jako rebeliant - nie wiem ile jeszcze (i czy w ogóle) coś da się z niego wycisnąć. Brawa dla twórców postaci wiceadmirał Holdo - szkoda, że tak krótko ją podziwialiśmy, ale za to wejście miała naprawdę mocne. Girl power nabiera w nowej odsłonie głębszego znaczenia. No i smutno, że to początek i szybki koniec spotkania z kapitan Phasmą - kobieta szturmowiec to byłoby coś gdyby walczyła dalej :) No nic, pozostaje czekać na kolejne rozdanie czyli epizod IX. Póki co jest całkiem dobrze!