Krótka analiza, na podstawie trailerów. Obawiam się, że film wywoła spore kontrowersje. Pachnie mi tu zupełnie nowym wątkiem w uniwersum filmowym. Trailer sugeruje kilka rzeczy - Luke, nie będzie chciał trenować Ray - albo przerwie trening. Wspomina o czymś pierwotnym i zarazem potężnym... Mam wrażenie, że moc o jakiej mówi nie ma wymiaru ani zła ani dobra. Wiadomo, że uniwersum przedstawia moc jako neutron, bez ładunku dodatniego ani ujemnego (dobro, zło). Wszystko zależy od woli człowieka i sposobu wykorzystania mocy. Czy tak długie zaburzenie mocy, jakie trwa od początku wydarzeń w mrocznym widmie (ciągle mowa o zaburzeniu mocy) spowodowało przebudzenie mocy w Ray, której zadaniem będzie ją zbalansować? Może zadaniem Ray nie będzie zniszczenie Sithów, bo to byłoby powielanie tych samych schematów? Niby trailer sugeruje, że Ray przyłączy się do Rena, ale to ewidentny podstęp. Chyba namieszają w tematyce mocy. Mam wrażenie, że to Luke jest ostatnim Jedi, a Ray wcale nim nie zostanie.