Mam tylko nadzieję, że w 8-ce nie zabiją Luke'a. To byłby koniec całej gwiezdnej sagi. :-P
Ja też mam taką nadzieje że luke nie będzie tu zabity . Ale po TFA już nie jestem na kolejne części sw pozytywnie nastawiony .
Możesz mieć tu racje . Ale dla mnie miliony film to remake Nowei Nadziei . Pozostaje mieć nadzieje że star wars 8 nie będzie taką katastrofą jak TFA .
I tak i nie. (chodzi o TFA ;-) ) W końcu sporo elementów z NH można było odnaleźć już wystawnym wizualnie i muzycznie (chyba najbogatsza w rozpoznawalne motywy muzyczne część - wielkie brawa dla Williamsa!) TFM. W końcu sama NH w założeniu to prosta (a więc uniwersalna) bajeczka z prostodusznymi, często infantylnymi (roboty) bohaterami. Efekty specjalne z tego filmu (mimo, że wówczas przełomowe) też się zestarzały. Coś co ją spaja (jak moc galaktykę ;-)) to niezłomna i bezkompromisowa determinacja reżysera do realizacji spójnej wizji obcego (ale tak naprawdę swojskiego) świata (czasami warto parę lat pocierpieć, jeżeli z tego ma się narodzić ponadczasowe i ponadpokoleniowe opus magnum. ;-)) Jak również wspomniana muzyka klasyczna, niby "archaiczna": przypadkowa początkowo grupa ludzi zamknięta w klaustrofobicznej przestrzeni sali nagrań, niemiłosiernie katująca estetyczny zmysł słuchu i drewniane truchła drzew i krzewów, ewentualnie szczątki zwierzęce (nazywane chlubnie instrumentami), zgodnie z zapisem dokonanym w postaci robaczkokształtnych hieroglifów zanotowanych na (znów) na zmumifikowanych resztkach roślinnych i na dodatek próbująca nadać temu wszystkiemu harmonijne brzmienie ;-D) nie predestynowana do opisu innych światów z "odległej galaktyki", a jednak natchniona i dziś już niezastąpiona (chyba nie ma fana SW, który wyobraziłby sobie uniwersum Gwiezdnej Sagi bez muzyki Williamsa?!). Nie spisywałbym TFA tak zupełnie na straty, bo i walory swoje ma. Lepsza w stosunku do spóźnionej o dekadę (nieadekwatne do rozmachu wizji twórcy możliwości techniczne z lat 90-tych opóźniły produkcję) trylogii prequeli, a przynajmniej do jej inauguracji - TFM. Czasami (poszczególne sceny) jest olśniewająca (również wizualnie): pierwszy lot "Sokołem", czy prorocze majaki "Rey", oraz jej "przyspieszone dorastanie"). Wszystko to, oraz nawiązanie do estetyki lat 70-tych (sentymentalizm) sugeruje ciągłość z pierwotną trylogią i pragnienie pogłębienia motywacji postaci (w stosunku blockbusterowej trylogii prequeli). Nie odsądzałbym też Abramsa od czci i wiary, bo jako reżyser jakoś sobie poradził (świetnie poprowadzeni aktorzy, głównie młodzi). Gorzej mu już poszło ze scenariuszem (chociaż trzeba przyznać że odpowiedzialność rozkłada się na kilku scenarzystów (w tym na autora kultowego TESB) - po prostu to skopali! :-/ Nic również nie mam do młodych aktorów (w końcu to trylogia "szyta na miarę" najnowszych odbiorców). Zagrali tak dobrze, na ile pozwalał kiepski scenariusz (feci, quod potui, faciant meliora potentes) :-P Oczywiście są i inne mankamenty. Wspomniana już przez Ciebie wtórność fabularna, (rzeczywiście mogli bardziej się wysilić. :-/), ale nie czepiałbym się merytorycznego zrębu historii, jako opowieści inicjacyjnej. W końcu na ile sposobów można opowiedzieć to samo, żeby wciąż było atrakcyjne. :-P Sama muzyka Williamsa (no tym razem wyraźnie sobie pofolgował. Może nie wrócił jeszcze z urlopu, albo był już myślami na zasłużonej emeryturze :-P) pełni rolę tła w stosunku do strony wizualnej. I to powiedzmy bez ogródek tła utylitarnie nijakiego. :-( Jakby nie było, to rzecz bez precedensu w historii SW. No ale mamy jeszcze "najnowszą nadzieję" ;-) w postaci nadciągającego TLJ. Może Williams (jak i pozostali twórcy) odnajdzie jeszcze w sobie dawny kompozytorski pazur i "wysmaży" muzyczną ucztę, którą będzie można smakować na długo po zakończeniu (mam nadzieję pierwszorzędnej) projekcji. :-D czego sobie, Tobie i wszystkim fanom SW życzę.
Dodam jeszcze, że na niełatwy odbiór TFA wpływa to, że ten epizod (właśnie epizod jako część większej całości - serialu, a nie skończonej historii) wpływa to, że stoi w rozkroku między oczekiwaniami fanów starej trylogii (mamiącymi się "kryształowo" wspaniałą przeszłością), a pragnieniami młodej widowni (3 pokolenie już to ogląda), a założeniami twórców (również biznesowymi).
Pozdrawiam.
Yoda nie popełnił, a umarł, gdy stwierdził, że jego życie jest spełnione i pozostawia po sobie schedę w postaci "nowej nadziei". Nie miał już ochoty "walczyć" ze zużytym ciałem.
Yoda umarł ze starości, Luke jeszcze nie jest taki stary. To byłoby idiotyczne. Nie mam chęci do życia więc se umrę, jak Padme.
Zgoda, Luke ma jeszcze robotę do wykonania. ;-) Stary (fizycznie) może nie jest, ale zgorzkniały już tak (ostatnia scena TFA), a to nie pomaga w snuciu dalekosiężnych planów na przyszłość. :-P Poza tym (skoro robią z tego tasiemiec), to i postać Skywalkera, będzie pewnie zmarginalizowana, by zrobić miejsce młodym (dorastający target dla tego produktu - punkt widzenia wytwórni :-P) A to byłoby już nie do przyjęcia dla starych fanów - SW to wszak saga o Skywalkerach. :-P
Jaki tasiemiec, to trylogia. Ep IX ma być zwieńczeniem sagi. I raczej do końca Luke będzie. Bo Hana i Lei już na 100% nie będzie, więc jego by się nie pozbyli tak szybko.
Leia pojawi się na pewno w TLJ, a kto wie czy nie później :-P (końcówka RO). Śmierć aktora to teraz przecież żadna przeszkoda. :-P Ale prócz historii, prequeli, sequeli przymierzają się podobno i do serialu?! Chociaż, byłoby pięknie gdyby (jak piszesz) nie rozwodnili do końca całej serii i powstało "tylko" dziewięć części. :-)
Na razie ta głowna saga ma mieć IX częśći, ale jeśli chodzi o całe uniwersum to chlopie zrobia ze 100 filmow, to jest pewne. Będzie jak z MCU.
Tylko że MCU wychodzi świetnie, a TFA to najgorsze co mogło spotkać Gwiezdne wojny. Rogue One poprawił sytuację, bo zrobiono po prostu bardzo dobry film, ale pomysły na kolejne spin-offy są miałkie, a ta nowa trylogia już tak została spartolona przez TFA, że ciężko liczyć na efekt "wow". Zwłaszcza, jeśli popatrzy się na zwiastun VIII części i dużo podobieństw do Imperium Kontratakuje. Czyżby kolejny remake?
TFA jest uwazany za lepszy od r1 i ep 1,2,3,6 przez krytyków. Na imdb nizej od OT ale duzo wyzej od ep 1,2,3 i troche od R1.
"Krytyków" ;p Każdy dał wysoką ocenę, bo to SW. Bez tego loga to to ten film pewnie nawet do 7 by nie dobił, bo jest poprawny do bólu.
TFA to film z kategorii "Terminator Genysis" czy "Królestwo kryształowej czaszki". Fatalna kontynuacja, o którą nikt nie prosił.
Przez krytyków to mam na mysli oceny na metacritic i rotten tomatoes. A imdb - przez widzów też jest uważany za najlepszy poza OT.
Kontynuacji sagi wyczekiwali wszyscy, co widać po wynikach finansowych.
Powtórzę: "Bez tego loga to to ten film pewnie nawet do 7 by nie dobił, bo jest poprawny do bólu" - tylko i wyłącznie dlatego, że to Star Wars ten film zarobił aż tyle. W innym wypadku pewnie nawet i 500 mln by nie było. A dwa, "krytycy" nie mieli jaj by skrytykować ten film, z tego samego powodu - bo to przecież Gwiezdne wojny i jak to tak można je krytykować.
Z blockbusterów w 2015 roku gorsze od TFA było chyba tylko jedynie Fantastic Four.
Jak to nie można krytykować sw, przecież do dziś większość uważa trylogię prequeli za kupę gówna, krytycy w dniu premiery Mrocznego Widma nie byli zachwyceni i został dość negatywnie przyjęty. Nie patrzą na markę przy ocenianiu, teraz nowa częśc uwielbianej przez wszystkich sagi Piratów z Karaibów została zmieszana z błotem (30 % na rotten) bo zwyczajnie wypuscili gniota. To samo z innymi znanymi markami. Przebudzenie Mocy jest docenione za jakość. tyle.
Gdyby agregować recenzje z czasu premier wyszłoby, że Mroczne widmo było niewiele gorzej przyjęte od Imperium kontratakuje i Powrotu Jedi. Co ciekawsze nawet i bez tego trylogia prequeli w swoim czasie była oceniana lepiej od OT.
http://www.telegraph.co.uk/film/star-wars-the-force-awakens/best-worst-movies-po ll/
Także ten, marka jednak ma znaczenie przy ocenianiu, ale wszelakie kulty wobec nich wyrabiali fani, zwykli Janusze i box office, nie statystyki oceniania krytyków. Dla innego przykładu - ze wspomnianej przez ciebie "uwielbianej" sagi Piratów z Karaibów tylko Klątwa Czarnej Perły uzyskała pozytywny wynik na tym komicznym Rotten Tomatoes.
Minął rok i widzowie i krytycy nadal kochają TFA. I w dniu premiery R1 nadal był wyżej oceniany, aż do teraz. Siła marki nie ma znaczenia, wielkie hity jak bvs czy ss zostaly zjechane. Po prostu słabe filmy.
Jaki to ma związek z tym, co napisałem? I skąd te statystyki? Zarówno BvS jak i SS zgarnęły kasę i swoich fanów, właśnie przez siłę marki i marketing, ale podwaliny pod oba te dzieła miało słabo oceniane Man of Steel. Gdyby z kolei zabrał się za to Nolan, podejrzewam, że wyniki byłyby zgoła inne. Te filmy i tak już miały pod górkę ze względu na kult obrosły wokół jego trylogii, filmów Burtona i Donnera. TFA i R1 nie dotknęło to w ogóle, gdyż jechały wyłącznie na sentymentach, a długa nieobecność marki w kinach jeszcze mocniej przełożyła się na to całe boom. Niewiele wspólnego ma to z rzeczywistą jakością tych filmów.
Ta większość co uważa prequele za kupę g*wna to chyba w twojej głowie jest ;p
TFA na filmwebie ma średnią niewiele lepszą jedynie od Widma i Ataku klonów, a dla mnie to poziom dużo gorszy niż oba te filmy. Gdyby krytycy ocenili film rzetelnie, zobaczyli by, że poza efektami ten film nie wyróżnia się kompletnie niczym, jest zrobiony poprawnie i do tego bezczelnie kopiuje całą fabułę IV części pod innym tytułem. A tak to prawie wszyscy ulegli na początku wrażeniu, że powróciły SW i znowu oglądamy "Nową nadzieję" w kinach. Żałosne wykorzystanie nostalgii.
Na szczęście coraz więcej osób dostrzega, jakie TFA jest miałkie. I dobrze.
Odpowiedzi na co? Oceny na filmwebie są często zaniżone, np taki matrix. Na imdb jest uważany za jeden z najlepszych filmów w dziejach.
A może to na imdb są zawyżane? Amerykanie nie słyną z posiadania dużej wiedzy, raczej wręcz przeciwnie.
TFA to fatalny film z serii Star Wars, ale niezły blockbuster, do którego właściwie pod aspektami czysto filmowymi ciężko się do czegoś przyczepić - zapewnia rozrywkę na przyzwoitym poziomie. To praktycznie cała tajemnica sukcesu Przebudzenia. Plus logo "Gwiezdne wojny" oczywiście.
100 % racji . TFA jestem tak rozczarowany że nawet tego na DVD nie oglądam , tylko na półce stoi po drugim razie gdy obejrzałem czy jest dobrze nagrany . Z tlj będzie tak samo
''Jak to nie można krytykować sw, przecież do dziś większość uważa trylogię prequeli za kupę gówna ''
Naprawdę jesteś przekonany że mimo większość hejtuje prequele ?? . Najwidoczniej nie wiesz że prequele ma baaaardzo wielu zwolenników , np mnie i Rylotha . Ty poprostu zauważyć nie chcesz że TFA i tlj zbiera krytykę i prequele są doceniane .